Lato, lato i po lecie.... Pora powspominać cudowne chwilę i w podziękowaniu za pomoc w zorganizowaniu wakacji zdać relację. Do dzieła!
Po raz pierwszy sama wzięłam na siebie organizację wyjazdu ( rok temu byłam „na doczepkę” na Pagu, Murterze i Novi Vinodolskim. )
Szukałam odpowiedniego miejsca dla rodzinki z 3 letnią córeczką.
Po tygodniach spędzonych na studiowaniu forum mój mąż prawie zagroził rozwodem, bo dalej nie byłam zdecydowana gdzie pojechać... a gdzie wybór kwatery......?
Zdecydowałam się na Brelę. I to był strzał w dziesiątkę!
Teraz tylko znalezć kwaterkę....Był marzec, a gdzie nie napisałam maila tam wszystko zajęte.
W końcu jest. Jedziemy!!!!
Kolejne 3 miesiące na forum i w czerwcu pakujemy graty.
Wyjazd z Warszawy, postój na Śląsku (po drodze koncert the Police) i 18.00 ruszamy. Cieszyn, Wiedeń, około 3.00 (już mi się oczka kleją) zmiana za kółkiem. Mała się budzi...”Gdzie morze???” I po spaniu... Czuwa przez korek w Słowenii, zasypia po wjezdzie do HR, ale niestety kolejny korek a zatrzymanie samochodu równoznaczne z pobudką. Wymęczeni obiecujemy sobie że w przyszłym roku nie pojedziemy z pt/sb (błąd, błąd, błąd!!!)
Około 11 zjeżdżamy z autostrady, widok na powalający błękit usuwa znużenie z głów, i za kilkanaście minut jesteśmy w Breli w dzielnicy Podrace. 33C- żar leje sie z nieba.
Nasze apartamenty są skromne, ale schludne, choć przyznam że trochę wiekowe i renowacja by się przydała. Widok piekny, taras boski, gospodarz przemiły, więc pierwsze wrażenie pozytywne.
Obiadek i mała CHCE DO MORZA i koniec. Z nas wyszło zmęczenie i po prostu padałam na twarz. Było mi wszystko jedno, byle zasnąć.....Młoda też padła.
Wczesnym wieczorkiem spacerek i mały rekonesans. Wszystko w zasięgu 15 min spaceru, sklep, kantor, sklepiki ( kto ma dzieci wie, że im ich mniej tym lepiej), lody ( od dziś główny element diety!), kilka restauracji, przecudna plaża, czysto, po prostu żyć nie umierać!
Kolejne dni upływały na smacznym spanku do 8-9 ( młoda spała jak zabita!), śniadanko, kawka na tarasiku, przygotowywanie sprzętu pływającego ( uzbierało się przez cały pobyt: samolot, kółko, pływaczki, ponton, delfin a i tak było kup mi, takiego jeszcze nie mam!) smarowanie całej rodzinki, pakowanie koszyka i ok 11 na plaże. I tutaj wielki PLUS dla Breli tj. cień na plaży, zawsze się go znalazło.
Mała pędzi do wody i spędza tam 2 godziny( po 2 tygodniach strach przed wodą nie istnieje, młoda pływa w rękawkach nie czując dna. Tata dumny! Za rok bez pływaczek! Zobaczymy.
Ok. 13 muszę schować małą w cień, i wyciągnąć z wody, tylko jak to zrobić??? Idziemy więc na długi spacer w cieniu pinii i obowiązkowo na lody i przekąskę. Wracamy do wody... Teraz mamy kolej, gotujemy i nawiązujemy międzynarodowe przyjaznie z dziećmi. Jakie było zdziwienie młodej jak mała Niemka usiłowała ją namówić na wspólne pływanie. „ Mamo, ja jej nie rozumiem???” Z Czeszką poszło łatwiej. W samej Breli Polaków niewielu ( był czerwiec, w lipcu coraz częściej słyszelismy nasz język)
Popołudniu prysznic,obiadek i drzemka – jak bosko!!!BOSKO! Wstajemy o 19 i na spacerek!
Gdzie nie pójdziesz tam pięknie. Cudowny spacer w dalsze dzielnice Breli, w kierunku Jarduli. Ok.20 słonko zachodzi za górami i to magiczna pora. Jest po prostu przepięknie. Po drodze kilka knajpek, ławeczki . W drugą stronę chodziliśmy znacznie częściej. Plażą aż do Baski Vody ( ok. 45 minut). Ostatnie 10 minut po kamykach, z wózkiem mało komfortowo... Ale czego się nie robi dla dziecka, które nie może żyć bez trampoliny???
Może wyjaśnię: tak jak dla mnie HR kojarzy się z morzem, słońcem, rakiją itp. , tak dla mojej małej jest to synonim trampoliny. Może nie być obiadu, lodów, morza ale trampolina musi być!To była miłość od pierwszego wejrzenia w zeszłym roku! Były i na Pagu i Murterze i Novi Vinodolski
To jedyny MINUS dla Breli ( dla większości nieistotny zupełnie, dla nas był prawdziwym wyzwaniem)
Potem odkryliśmy że ulicą Frankopańską jest wygodniej z wózkiem, choć mniej urokliwie.
Kiedy ok. 23-24 padaliśmy spać księżyc widoczny z tarasu chował się za horyzontem ( jestem laikiem w tej dziedzinie, ale dziwnie to wyglądało) I smaczny sen do białego rana!!!
Ponieważ nastawiliśmy się na leniuchowanie nie szaleliśmy z wyjazdami poza Brelę. Inną przyczyną były koszmarnie wysokie temperatury w pierwszym tygodniu ( przełom czerwca i lipca).
Byliśmy na Sv. Jure ( coś fantastycznego, widoki niezapomniane, młoda zawiedziona, dlaczego nie ma kozic tylko są krowy na drogach?)
Jeden dzień spędziliśmy w Splicie, chętnie tam wrócę, bo z małą było ciężko.
No i okolice : Baska Voda, Makarska, Promajna.
Powrót do domu przeszedł wyjątkowo sprawnie. Wyjazd z Breli o 3 rano, o 8 byliśmy na granicy ze Słowenią ( przejazd lokalymi drogami żeby uniknąć winiety) i powrót na autostradę w Austrii. Dobra mapa to skarb! I o 17 byliśmy w Cieszynie.
Dla wszystkich którzy przeczytają moje wypociny bo zastanawiają się czy wybrać Brelę powiem tak jak większość na forum: wspaniałe miejsce na wypoczynek z dzieckiem ( duży plus za plaże , minusik za nieszczęsną trampolinę). Wieczorem jest cichutko jak na wsi ( piszę o Podrace)
Wszystko co potrzebujesz masz na miejscu a nie ma tłumów.
Napewno tam wrócę za rok, a rzadko się zdarza że jezdzimy w to samo miejsce dwa razy.
Ale najlepszą rekomendację Breli wystawiła moja 3 letnia córcia, kiedy kilka dni temu, patrząc na deszcz za oknem powiedziała: „ Mamo, dlaczego nie ma słonka? W Chorwacji było tak pięknie.....”
I na dokładkę mój mąż stojąc na tarasie, wpatrzony w morze: „ już wiem czemu tak długo siedziałaś na tym forum...super wakacje!”
A wam, Cromaniacy wielkie dzięki za pomoc w ich organizacji!!!