Re: Moja pierwsza przygoda z Chorwacją .Tucepi w roli głowne
napisał(a) anusiek » 05.04.2013 21:38
Wracając do św Jurka , aby relacja była pełna nie może zabraknąć męża , który nas tam zawiózł i bezpiecznie odstawił z powrotem . Nie wymaga to może jakiś wielkich umiejętności kierowcy ale były i trudne momenty jak np mijanie się z busami. Dosłownie na lusterka i to jeszcze podjeżdżając na skraj przepaści. Przyznaję że się bałam bo to głupie uczucie wisieć prawie na jednym kole i widzieć ogromną dziurę w dół.
Szkoda że nie mam zdjęć ale nagrywałam filmiki , których pokazanie jest raczej niemożliwe ze względu na dużą ilość niecenzuralnych słów i piszczenia jak nastolatka -żenada....
Marcin spoko luz..
I bąbel bardzo wyluzowany
oraz na maksa wyluzowane kozy , które wchodziły pod koła
Widzielismy jeszcze konie pasące się na małych polankach wśród gór i był to niezwykły widok , takie dzikie i wolne..., niestety zdjęć brak