Ogólnie rzecz biorąc, Budva nie jest miejscem w którym chciałbym zostać dłużej niż 1 dzień, wolę bardziej spokojne, kameralne miejscówki. Wracam do Tivatu.
Śmieszna nazwa sklepu) zasugerowałem żonie)
Przepyszne oliwki w Tivacie.
W Tivacie spędziliśmy ze 2h kierując się do Budvy. Jak napisałem, młode miasto i mało turystów, przypomina klimatem nieco bardziej Cro.
Była mowa o ukochanych oliwkach więc nie mogę sobie odmówić grilowanych warzyw.
Niektórzy uważają, że to idiotyzm robić zdjęcia potrawom.....no cóż..ja w ten sposób przywołuje wakacyjne smaki)
A teraz fotka z miejsca noclegowego. Widok na zatokę, dzielnica Mjeline, Herceg Novi.
Podobnie jak w Albanii, obok zadbanych domków, apartamentowców straszą opuszczone, zniszczone stare budynki jak ten po prawo na zdjęciu powyżej. Na korzyść Czarnogóry- upał jest tutaj bardziej znośny niż w Chorwacji ( gdzie żar słoneczny jest odbijany przez jasny, często biały kamień zabudowań i jaskrawo brązowe dachy, zwłaszcza na Brać). Jak dla mnie tutaj jest bardziej śródźmiemnomorsko,południowo kolorowo, więcej różnorodnej roślinności. Po prostu inaczej.
Mnóstwo bezpańskich kotów, często przepięknych. Podchodzą prawie pod samą wodę na plaży.
Ten kot na zdjęciu powyżej miał złamaną tylną łapkę, którą powłóczył za sobą bezwiednie..kiedy go zobaczyliśmy był bardzo osłabiony, ledwo się poruszał. Zdecydowaliśmy z Agą, że będziemy go dokarmiać kupując mu pokarm w sklepie. Po paru dniach regularnego karmienia widać było, że jego organizm odzyskał siły. Wybraliśmy się do weterynarza z zapytaniem ile kosztuje leczenie i założenie gipsu, itp. Kobieta popatrzyła na nas z politowaniem, oznajmiła że lekarz będzie następnego dnia, poszperała w skoroszycie i podała cenę za leczenie 150 EUR....
Być może robiąc z siebie idiotów przed niektórymi tubylcami, kontynuowaliśmy dokarmianie małego kotka,który pewnego dnia zniknął i nie pojawił się już więcej.