Witam wszystkich Cro-maniaków
Użytkownikiem co prawda, jest tutaj moja druga połówka, ale ja postanowiłam ulżyć swojej wenie W Chorwacji jestem zakochana od 14 lat...W 2001 roku pojechałam tam pierwszy raz. Wówczas jeszcze z tatusiem. No i była to miłość od pierwszego wejrzenia... nigdy nie zapomnę pierwszego spotkania z Adriatykiem. Po całym dniu i całej nocy podróży - jechaliśmy samochodem. W Splicie zjeżdżaliśmy z gór, właśnie zaczynało świtać...dla mnie to niezapomniane wrażenie...pełno tuneli, światła miasta, i to ciemne morze w oddali... A później rozprostowanie kości na nabrzeżu portowym...wychodzę z samochodu, łapią mnie pierwsze promienie słońca, wokoło rosną palmy, granaty i mandarynki, i ta obłędnie niebieska woda! Wtedy zwaliło mnie z nóg. Wtedy poznałam Korculę. W tamtym czasie to była wspaniała wyspa ( choć i teraz nic jej nie brakuje) - cicha, spokojna... Dwa tygodnie korzystaliśmy z jej uroków. Rok później odwiedziliśmy Hwar. Wspominając Hwar cały czas czuję ten obłędny zapach ziemi i rosnących ziół, rozgrzanych słońcem. Wyjeżdżając wtedy z Chorwacji obiecałam sobie , że jeszcze kiedyś tam wrócę Długo musiałam czekać... Kolejny raz znowu pojechałam dzięki tatusiowi, który zaproponował wyjazd mi i mojej, wówczas, 6 letniej córce. Oczywiście zgodziłam się, nawet wbrew mojej połówce. Oczywiście jechaliśmy samochodem. Tym razem naszym celem była maleńka miejscowość Drace na Peljesacu. Ale o tym to już następnym razem...