napisał(a) edzia217 » 30.07.2016 20:31
14-15 lipca 2016Wyjeżdżamy około godziny 23 z Kłodzka w doskonałych humorach. Cel: Drasnice. Do pokonania 1140 km.
Przejeżdżamy 40 km i już jesteśmy za granicami Polski. Następnie Czechy, Austria, Słowenia (z ominięciem autostrady) no i w końcu upragniona Chorwacja, w której również trzeba zrobić sporo kilometrów aby znaleźć się w Dalmacji Południowej.
Ja byłam tylko pasażerem, za to miałam dwóch kierowców
tak więc w czasie podróży sobie przysypiałam. Wyjechaliśmy na noc aby w Chorwacji być po południu. Niestety dojechaliśmy o wiele później niż się spodziewaliśmy.
Podróż zajęła nam ponad 16 godzin. Pierwsze korki zaczęły się przed granicą słoweńską-chorwacką z uwagi na roboty drogowe. Następnie wjechaliśmy do Chorwacji a tam wiał strasznie silny wiatr. Kiedy wysiadłam na parkingu prawie wyrwało mi drzwi, a innym Polakom wywiało bilet za autostradę. Na szczęście udało im się go złapać
Wiatr wiał okropnie, a wcześniej spadł mały deszcz. Jechaliśmy dalej aż tu pojawił się kolejny korek. Jak się okazało został zamknięty najdłuższy tunel w Chorwacji Sv. rok i zrobili objazd. Nie wiedzieliśmy dlaczego zamknęli tunel. Jak się później dowiedzieliśmy od właściciela apartamentu który wynajmowaliśmy tunel został zamknięty właśnie przez silny wiatr.
Zmęczeni podróżą zajechaliśmy na Riwierę Makarską i dotarliśmy wreszcie do Drasnic. Planowaliśmy, że jak przyjedziemy to jeszcze wybierzemy się na plażę, ale po pierwsze przyjechaliśmy o wiele później niż planowaliśmy, a po drugie silny wiatr i tak by na to nie pozwolił.
W Drasnicach byliśmy już w tamtym roku spodobało nam się i w tym roku postanowiliśmy wrócić tam ponownie, do tego samego apartamentu co ostatnio. 7 nocy spędziliśmy w Drasnicach, a 6 nocy w Bibinje. Najpierw naszym celem były Drasnice, a później Bibinje, które są bliżej Polski.