15 lutego (piątek): Zillertal Arena (Zell - Gerlos - Königsleiten - Plattenkogel) - część pierwszaDziś niestety nasz ostatni dzień narciarski w Zillertalu
Na nartowanie wybieramy ponownie Arenę, z planem przejechania jej całej
I już mogę zdradzić, że to się uda!
Przypominam mapkę:
Meldujemy się pod dolną stacją gondolki Karlspitzbahn przed 8:00, czyli przed uruchomieniem wyciągu. Zdjęcie na bramkach w stylu
Co ja robię tu? Uuu... :
Niestety, najpierw pojadą VIPy, czyli obsługa knajpek i jacyś znajomi panów obsługujących wyciąg, którzy weszli bokiem
No i jeszcze piwo oraz inne produkty do restauracji
Pogoda znowu jest idealna, a widoki boskie:
Stacja pośrednia gondolki:
W dolinach jeszcze mgły:
Na początek zjeżdżamy genialną 18-tką i stwierdzamy, że... dzisiaj nie jest tak genialna jak w niedzielę
Zdecydowanie gorzej przygotowana, pasy ratraka są nierówne
Ale się zmanierowani zrobiliśmy w tej Austrii
Jeden zjazd tą trasą wystarczy, tym bardziej, że mamy na dzisiaj ambitne plany. Dwa wjazdy "obowiązkowymi" kanapami i jesteśmy w najwyższym punkcie ośrodka, na Übergangsjoch (2500 m):
Stąd mamy piękny zjazd w cudnych klimatach śnieżnej kotliny i wjazd powolnym krzesełkiem w stronę kolejnej części ośrodka - Gerlos:
Widok na czarne trasy z Königsleitenspitze:
Jesteśmy na szczycie Isskogel (2264 m), obok jeziorka:
i zaczynamy dłuuugi zjazd:
Widok z trasy na sztuczny zbiornik w okolicy przełęczy Gerlos (Gerlospass):
Po lewej stronie - trasy z Königsleitenspitze:
Widać nasze ulubione 38 i 38a - to te na dole, poprowadzone przez las.
Teraz jesteśmy na kanapie przy tych właśnie trasach i znowu podziwiamy zbiornik zaporowy:
Jak na dłoni widać też ośrodek Plattenkogel w Hochkrimml, do którego niedługo dojedziemy:
Leżaki już wystawione, choć na razie znalazł się tylko jeden amator leżakowania
:
My zdecydowanie wolimy jeździć! Przemieszczamy się do części Königsleiten i wsiadamy na nową
fullwypaśną kanapę:
Wszystko super, tylko nie rozumiem dlaczego, przy takiej pogodzie jak dzisiaj,
heizung działa pełną parą
Jest nam bardzo gorąco...
Königsleiten to "gondolkowy świat" - jedziemy więc najpierw pomarańczową gondolą Gipfelbahn:
a później kilka razy zjeżdżamy wspaniałą trasą nr 1 (moja teoria, że "jedynki" są najlepsze, znów się potwierdza
) do Dorfbahn:
Widoki na "jedynkę":
i na Plattenkogel:
na który właśnie zamierzamy się przemieścić taką urokliwą traską między zasypanymi domami
:
I już jesteśmy na Plattenkoglu:
Jest to ośrodek nastawiony bardziej na rodzinne jeżdżenie i początkujących. Tras niebieskich mają tu mniej więcej tyle co czerwonych. Są szerokie, dzięki czemu nigdy nie jest na nich gęsto, ale do kanap tworzą się kolejki.
Widoki wspaniałe:
Nam już trochę burczy w brzuchach i zaczynamy się rozglądać za jakąś knajpką. Niestety, w tym rejonie nie ma ich zbyt wiele, a jest po 12:00 (godziny szczytu w restauracjach), więc będziemy zmuszeni, na razie, poratować się batonami...
Ciąg dalszy - w następnym odcinku