25 lipca (wtorek): Varaždin - miasto aniołów i podsumowanie wakacjiW Varaždinie jesteśmy po raz czwarty. Lubimy zatrzymywać się w tym mieście, które w XVIII wieku, przez 5 lat, było stolicą Chorwacji. Barokowa architektura, urokliwy zamek i starówka, restauracja Verglec oraz królewski tron, który ciągle przestawiają w inne miejsce
, to (przynajmniej dla nas
) kilka argumentów, dla których warto się tu zatrzymać.
Parkujemy, tak jak ostatnio, na tyłach zamku, w pobliżu kościoła św. Floriana:
Od razu widać, że jesteśmy w mieście aniołów
:
Mogłabym mieszkać w którymś z tych domów
:
Zacne sąsiedztwo; tuż obok - XVI-wieczny zamek:
Jak zwykle, spotykamy tu młodą parę podczas sesji ślubnej:
Zmierzamy w stronę Trgu Miljenka Stančića:
Odchodząca od placu ulica Ivana Padovca:
W zeszłym roku w oknach Pałacu Sermage widniały portrety książąt i królów. Teraz nie ma po nich śladu:
Znowu zmiany w Varaždinie, lubimy je śledzić
Natomiast "anielski tron" stoi w tym samym miejscu, co w zeszłym roku - przed Muzeum Aniołów:
Przymierzam się do niego, chociaż wiem, że tu nie pasuję
:
Dużo lepiej czuję się z kufelkiem piwa
:
W patio restauracji Verglec zawsze jest urokliwie i pysznie tu karmią. Tym razem decyduję się na zawijanego w plastry bekonu grillowanego kurczaka z sałatką Waldorf:
Niebo w gębie
Muszę przyznać, że wcześniej nie znałam tej, ponoć popularnej, sałatki składającej się m.in. z jabłek, selera, rukoli, rodzynek, winogron (winogrona są opcjonalne) i sosu na bazie majonezu. Po powrocie z wakacji przetestowałam w domu i też wyszła świetnie. Szybka w przygotowaniu, a połączenie smaków (jak dla mnie) genialne!
Po pysznym obiedzie idziemy przejść się uliczkami Varaždinu:
Odnotowujemy kolejną nowość - to Krynolina Miłości:
Obok znajduje się tablica z historię porucznika Milića i jego miłości - Anastazji, która zmarła w dniu ślubu. Biedny porucznik przez 50 lat chodził na jej grób i nie przestał jej kochać. Ta smutna legenda stała się wodą na młyn dla tutejszych speców od PR-u. Zachęcają oni do zamknięcia kłódki na metalowych obręczach i stworzenia w ten sposób rzeźby niekończącej się miłości.
Aby "ceremonia" była kompletna, należy kluczyk od kłódki wrzucić do studni na Starym Mieście, tuż obok okna, w którym porucznik Milić widział ducha Anastazji.
Bardzo to romantyczne, choć skomplikowane
Nigdy nie byliśmy fanami demonstrowania uczuć przy pomocy kłódki
, więc i tym razem odpuszczamy.
Spacerujemy dalej urokliwymi uliczkami:
Tomislavov trg z ratuszem:
Robi się późno, więc rezygnujemy z poszukiwań królewskiego tronu. Nie ma go w tych miejscach, w których widzieliśmy go ostatnio, a nie mamy czasu na
hledanie Będzie to więc pierwsza wizyta w Varaždinie bez zdjęcia na tronie królewskim. Dobrze, że mam przynajmniej fotkę na tym anielskim
Powoli zmierzamy w stronę samochodu...
Nasze wakacje nieubłaganie się kończą
I tak były wyjątkowo długie
Droga powrotna do domu mija spokojnie, bez niespodzianek. Na granicy chorwacko-słoweńskiej nie stoimy ani chwili, nawet w Wiedniu nie trafiają nam się korki
W środku nocy meldujemy się w Gliwicach.
Na koniec relacji kilka słów podsumowania wakacji AD 2017. Najpierw o tym, czego nie udało się nam zrealizować.
Chcieliśmy, ale nie wyszło: Kilkudniowy pobyt na Pelješcu - stacjonarnie na campingu w spokojnym Lovište i wyprawa na Sv. Iliję (Przewieźliśmy w bagażniku nie tylko cały sprzęt campingowy, ale i buty oraz kije trekkingowe
)
Fishpicnic - Planowaliśmy właśnie z Pelješca, choć interesowaliśmy się tym również na Visie. Lubimy takie wycieczki z rybką i winem. Te na Visie były dla nas albo mało atrakcyjne (sami pływaliśmy kajakiem, dokąd chcieliśmy), albo zbyt drogie.
Wycieczka z Visu na Biševo - Nie popłynęliśmy głównie ze względu na stateczek obsługujący to połączenie i na konieczność siedzenia pod pokładem, czego nie cierpię. Powodem mogła być też bardzo wczesna pora rejsu
Te punkty zostawimy sobie na kolejne razy
Natomiast tego, czego doświadczyliśmy i zrealizowaliśmy, jest dużo więcej
Jak co roku - mój subiektywny ranking atrakcji :
1. Plaże Visu - najpiękniejsze uvale, jakie do tej pory widzieliśmy
2. Komiža - top of the top
chorwackich miasteczek
3. Ogromne pole do popisu w temacie kajakowania
4. Kut w Visie - urokliwa część stolicy wyspy, prawie
dorównująca Komižy
5. Pizzeria Lambik - przepiękny dziedziniec, genialna pizza; kulinarne odkrycie tych wakacji
6. Apartman z fajnym tarasem i huśtawką - w ogrodzie, pośród zieleni
7. Dwa wyjątkowe wieczory z chorwacką muzyką - jeden z konobie Robinzon (panowie wędkarze śpiewający przy stoliku) i koncert klapy Liket z okazji odsłonięcia pomnika Jana Nepomucena
8. Plaża Tepluš w Rukavcu i čevaby w bułce w klimatycznym beach barze
9. Widoki ze Sv. Duha, z fortu St. George i drogi nad miastem Vis
i wreszcie - last but not least...
10. Absolutnie niesamowite Sarajewo - wisienka na torcie tegorocznych wakacji
Tak to wygląda w skrócie i po przeanalizowaniu
Bez analizowania od razu wiedzieliśmy, że mieliśmy bardzo udane, wyjątkowe wakacje
Dziękuję Wszystkim za uwagę i komentarze motywujące do pisania
Do następnego razu
Koniec/Kraj/The End/Das Ende/Fin