elka21 napisał(a):maslinka napisał(a):Ciekawostką jest most Festina lente z 2012 roku:
Zapewne, zaczęli budować ten most z dwóch przeciwległych brzegów rzeki, a, że rozminęli się o parę metrów, musieli znaleźć jakiś sposób na połączenie obu ich kawałków
Ps. Cały czas czytam z zapartym tchem, i nie mogę się doczekać kolejnych odcinków
Bardzo możliwe
elka21 napisał(a):Ps. Cały czas czytam z zapartym tchem, i nie mogę się doczekać kolejnych odcinków
Cieszę się i zapraszam na kolejny odcinek
23 lipca (niedziela): Sarajewo, część trzecia - Ślady wojny
Ten odcinek będzie smutny. Pokażę w nim pomniki - ślady dramatycznej historii miasta. Dorzucę do tego piosenkę, którą miałam w głowie, właśnie w tych momentach:
Is there a time for keeping your distance
A time to turn your eyes away.
Is there a time for keeping your head down
For getting on with your day.
Is there a time for kohl and lipstick
Is there time for cutting hair
Is there a time for high street shopping
To find the right dress to wear.
Here she comes, heads turn around
Here she comes, to take her crown.
Is there a time to run for cover
A time for kiss and tell.
A time for different colours
Different names you find hard to spell.
Pamiętam, kiedy ją pierwszy raz usłyszałam i zobaczyłam teledysk w MTV, miałam kilkanaście lat. Siedziałam jak zahipnotyzowana. Do dziś utwór robi na mnie ogromne wrażenie i gdy go słyszę, chce mi się płakać...
Historia wyborów Miss Sarajevo '93, kandydatki trzymające w dłoniach transparent: "Nie pozwólcie im nas zabić". Rozpaczliwe wołanie o pomoc, tęsknota za normalnym życiem i próba takiego życia, mimo wszystko, na przekór nienormalnej sytuacji...
Idziemy ulicą Maršala Tita:
Z tym że w przeciwną stronę, niż pokazuje zdjęcie.
Jesteśmy na Placu Dzieci Sarajewa. Nowoczesny budynek banku:
Po drugiej stronie ulicy, w Velikim Parku, znajduje się poruszający pomnik:
Mieszkaniec Srebrenicy, Ramo, woła swojego syna Nermina, żeby się poddał, bo wtedy serbscy żołnierze nic im nie zrobią.
Ramo i Nermin zostali znalezieni w masowym grobie niedaleko Srebrenicy...
Tuż obok inny pomnik nawiązujący do okrucieństw wojny - pomnik Dzieci Sarajewa:
Małe stópki odciśnięte w metalu zmierzają w stronę szklanej góry...
Obok znajduje się kilka obrotowych walców z nazwiskami dzieci:
W parku odpoczywają ludzie. Otaczają ich setki białych nagrobków:
Zdają się być powtykane między alejkami, ławkami, kwiatkami. W Sarajewie to niby powszechny widok, chociaż mnie trudno jest się do niego przyzwyczaić...
Przygnębieni ruszamy znowu ulicą Maršala Tity. Mijamy, tak jak wczoraj wieczorem, Wieczny Ogień:
później halę targową:
Jesteśmy na Ferhadiji, przed katedrą:
Jeśli patrzy się uważnie pod nogi, nie można nie zauważyć jeszcze jednego symbolu tamtych czasów - Sarajewskiej Róży. W czasie wojny pociski z moździerzy tworzyły wyrwy w ulicach. W miejscach, gdzie od pocisku zginęły przynajmniej trzy osoby, w dziurach wylano żywicę z dodatkiem plastiku zmieszaną z czerwoną farbą. W ten sposób powstało wiele symbolicznych "róż" (układy bruzd przypominają płatki tych kwiatów):
Nie brakuje też śladów po kulach na budynkach, nie tylko przy Alei Snajperów:
Tym smutnym akcentem kończę ten przygnębiający odcinek. Będąc w Sarajewie, nie sposób nie zobaczyć tych pomników i smutnych pamiątek...