Janusz Bajcer napisał(a):Lubię "Vilo moja" Vinko
w obu wersjach maslinko.
romuald22 napisał(a):Katerina napisał(a):Co do muzyki...na klapy reaguję różnie
maslinka napisał(a):Zabrzmiało groźnie
Bo klapa to klapa.
Słownik języka polskiego podaje jedną z definicji tego słowa. Kto jak kto, ale Ty na pewno ją znasz.
Definicji tego słowa jest kilka
romuald22 napisał(a):Zerkam Aga, zerkam na Wasz Vis.
Ładnie.
Pozdrawiam.
Romku, fajnie, że zaglądasz
Pozdrawiam
19 lipca (środa): Veli Budikovac raz jeszczeNasze wakacje na Visie powoli zbliżają się do końca
Jeszcze tylko 3 dni
Dziś stawiamy na pewniaka - chcemy znowu popłynąć na Wschodnią Plażę na wyspie Veli Budikovac.
Po wczorajszych nocnych szaleństwach
śpimy trochę dłużej. Ostatecznie dopiero przed 11:00 jesteśmy spakowani na kajak i gramolimy się na parking. Często parkujemy naprzeciw hotelu Biševo:
obok budki meteorologicznej:
Jedziemy "starą drogą". Przed Rukavcem drobne utrudnienia w postaci rzucających się pod koła kuropatw (o ile to są kuropatwy
):
Desperatki robią to często, ale dopiero dzisiaj udaje mi się je uwiecznić na zdjęciu
Jesteśmy dumni z tego, że dzięki refleksowi
nie mamy żadnej na sumieniu, ale na pewno kilka z nich zginęło śmiercią tragiczną.
Wypływamy (znowu!) z plaży Tepluš, na której dłużej zabawimy wieczorem. Przepływamy obok zatłoczonej, jak zawsze, Zachodniej Plaży na Velim Budikovcu:
Nas jednak interesuje ta wschodnia. Nie wszyscy o niej wiedzą, choć trochę osób przypłynęło.
Inni przyszli z tej popularniejszej plaży, która, jak się okaże, jest bardzo blisko.
Moim głównym zajęciem plażowym jest dzisiaj poszukiwanie muszelek
Rozłożyliśmy się przy samym morzu, na drobnych kamyczkach, pomiędzy którymi można znaleźć trochę takich malutkich, niektóre są wręcz mikro
:
Mogłam pokazać paznokieć, dla porównania
Uwierzcie mi, były od niego dużo mniejsze
Poza hledaniem muszelek oczywiście dużo snurkujemy, bo życie podwodne jest tu całkiem ciekawe:
Kolorowe "choinki" i rybka-kameleon na pierwszym planie:
Tym razem nie udaje mi się zobaczyć mureny, ale może to i lepiej...
Po południu plaża całkowicie pustoszeje
:
Potem przypływają pontonem (tym mniejszym, zakotwiczonym za Plavcem) Słoweńcy i oczywiście rozkładają się dosyć blisko nas
Jakby nie mieli prawie całej plaży do dyspozycji... Ale tak już mają przedstawiciele tej nacji
Wielokrotnie sprawdzone - na plażach i campingach
My w takim razie idziemy na spacer, na drugą stronę wyspy, czyli zaledwie kilka kroków
:
Ktoś (zapewne właściciel tutejszej konoby) uprawia tu winorośl:
Jest też osioł (szkoda, że w niewoli
):
i kozy:
W okolicy pełno kozich bobków
Trzeba bardzo uważać, żeby nie wdepnąć.
Oprócz bardzo drogiej konoby, którą tu widzieliśmy w zeszłym tygodniu, jest też dość prowizorycznie wyglądająca kafejka:
Widok na Plażę Zachodnią - tę, którą często nawiedzają speedboaty:
Wracamy na "naszą" plażę:
Robi się późno, trzeba płynąć z powrotem. Po dotarciu do Rukavca zabawiamy jeszcze trochę na Teplušu:
W beach barze zjadamy pyszne girice (gavuni):
Obserwujemy, jak ludzie pływają na deskach surfingowych:
Widać, że mają przy tym dużo frajdy
Może kiedyś...
Zbieramy się z Tepluša. Zaglądamy jeszcze do "centrum" Rukavca; głównie dlatego, że nigdy tu nie byliśmy
Tutejsza "agencja turystyczna"
:
Konoba Dalmatino:
Coś się buduje:
Widok w stronę uvali Stari Rukavac:
i na Veli Budikovac, na którym dziś byliśmy
:
I jeszcze na Tepluš (razem z beach barem), gdzie siedzieliśmy dosłownie przed chwilą
:
Fajny ten Rukavac, bardzo spokojny, a plaże - pierwsza liga!
Mimo to cieszymy się, że wybraliśmy Komižę, bo wieczorem lubimy spacerować po dalmatyńskich starówkach
Co kto lubi
Nie dziwię się jednak, że Rukavac ma swoich fanów.
Ostatni przystanek w drodze "do domu" to Studenac z Podstražju, koło opisywanej na forum konoby Ferol:
Nie udało nam się w niej zjeść podczas tego pobytu na wyspie, następnym razem
Studenac malutki, ciasny, a klientów sporo. Zdecydowanie preferujemy robić zakupy w Tommym w Visie.
Wracając do Komižy, na starej drodze, mijamy się z Bubą
:
Od razu pomyślałam o Marsallahach i ich przejażdżce po wyspie
Wieczór spędzamy na tarasie na rozmowach z gospodynią i graniu w Scrabble. Odwiedza nas też jeż
i atakują muszki
, z którymi radzimy sobie za pomocą Offa. Komary są niestety na niego bardziej odporne
W walce z nimi pomaga spirala, którą co wieczór "odpalamy".
I tak kończy się kolejny zwyczajny-niezwyczajny
dzień na Visie. Bardzo się tu zadomowiliśmy i już wiem, że uronię łezkę, opuszczając tę piękną wyspę...