Mój Vis na ziemi

5 lipca (środa): Przywitanie z Komižą i z Jadranem

Powoli dopływamy do wybrzeży Visu. Pierwsza pokazuje nam się latarnia morska Stončica, do której dotrzemy za jakiś tydzień:



później okolice Češkiej vili - opuszczonego hotelu:



Kut - "arystokratyczna" dzielnica miasta Vis:



Kościół Gospa od Spilice - pomiędzy Kutem a Luką:



i Luka, czyli dzielnica portowa:




Po lewej - urokliwy gaj palmowy, po prawej - przystań promowa:



I jeszcze półwysep Prirovo z klasztorem franciszkańskim i kościołem św. Hieronima:




Pora stąd zjeżdżać, dosłownie Rampa z samochodami jest opuszczana dopiero wtedy, kiedy zwolni się dolny pokład; niezwykłe uczucie :



Wyjeżdżamy z promu jako jedni z ostatnich. Na szczęście nie musimy się śpieszyć, kwaterkę mamy zaklepaną

Zjazd do Komižy (kilka nieźle zakręconych serpentyn) wywiera na mnie, przyzwyczajonej do różnych wąskich i pokręconych dróg, duże wrażenie i jest to wrażenie nieprzyjemne... Błędnik, już skołowany podczas podróży promem, nadal wariuje. Kręci mi się w głowie i nawet chcę wysiadać. Na szczęście droga się kończy Tylko ten pierwszy raz miałam takie niemiłe wrażenia, później jeździliśmy różnymi drogami na Visie i żadnych dziwnych odczuć już nie było. Widocznie niewyspanie w połączeniu z bujaniem na promie dały się we znaki.

Mimo gorszego samopoczucia zdołałam pstryknąć jakieś fotki :




Któregoś dnia zatrzymamy się na punkcie widokowym i wtedy będzie dużo zdjęć Komižy z góry.

Teraz już śpieszymy się, żeby rozgościć się w apartmanie, a potem polecieć na plażę. Bezbłędnie trafiamy do naszego wakacyjnego domku, więcej problemów jest ze znalezieniem wolnego miejsca parkingowego; codziennie będziemy na nie polować, ale ostatecznie zawsze coś się znajdzie, bliżej lub dalej...

Witamy się z gospodynią i zanosimy część rzeczy do apartmana. Jest to w zasadzie pokój z łazienką i malutkim aneksem kuchennym, ale dla naszych potrzeb wystarczający. Najbardziej podoba mi się taras; nie ma co prawda widoku na morze, ale otacza go piękna zieleń. No i jest huśtawka, moje ulubione miejsce :




Są i cykady, które będą nam tu hałasować, jak się okaże, przez najbliższe 17 dni :



Nie są to może najpiękniejsze stwory, ale jak cudnie cykają! Bez nich wakacje w Cro byłyby niepełne

Mamy tu jeszcze jednego stwora - kota gospodarzy o imieniu Živko:



Teraz jeszcze z dzwoneczkiem, który zgubi za kilka godzin Kilka dni później zgubił również obrożę, na której miał wypisany adres

Do plaży mamy jakieś 300 metrów. Zmierzamy na pierwsze tegoroczne spotkanie z Jadranem:



Najbliższa nam plaża to Gospa Gusarica:



przy której znajduje się kościół Matki Boskiej Korsarskiej - nietypowy, bo początkowo był jednonawowy; boczne nawy dobudowano później:




Plaża, jak na miejską plażę, jest bardzo ładna i całkiem pusta. Widok w jedną stronę - w kierunku bazy nurkowej:



i w drugą - w stronę centrum Komižy:



Cały rok na to czekałam - pierwsza kąpiel w Jadranie :



Jest cudnie! Zostajemy tu kilka godzin, na przemian przysypiając trochę na ręcznikach i kąpiąc się dla przebudzenia

wiolek_lp napisał(a):I ja z ciekawością poczytam co tam widzieliście
Będzie jakieś info, na którym miejscu znalazł się Vis w Waszym rankingu wysp ?

Myślę, że napiszę o tym na końcu, w podsumowaniu, chociaż będzie trudno wybrać tę naj... Jak do tej pory trzy wyspy: Hvar, Brač, Vis (kolejność - wg kolejności naszego odwiedzania) zrobiły na nas największe wrażenie. Trudno wybrać tę najlepszą

Goniaa napisał(a):... ach, Ci plażowicze pod kościołem - super

To była plaża, na której najczęściej wodowaliśmy kajak i zauważyłam, że niektórzy plażowicze mają swoje stałe miejsca

Katerina napisał(a):Już widzę pewną różnicę - o ile to nie kwestia aparatu - w lipcu kolory są bardziej soczyste..Moje zdjęcia z września są bardziej "rdzawe", nie wspominając o niebie - tak czyste, bezchmurne jak u Ciebie to ono rzadko bywało jesienią. Ciekawe, czy tak się utrzymało przez cały Wasz pobyt?

Jeśli chodzi o kolory, na pewno w lipcu są bardziej soczyste niż we wrześniu. Wrzesień ma inne zalety W tym roku pogoda bardzo nam się udała. Tylko dwa dni były trochę pochmurne, ale nawet wtedy popołudniami całkowicie się wypogadzało. Pierwszy tydzień - nuuudy: upał, zero chmur, minimalny wiatr (co ważne przy kajakowaniu); drugi tydzień - dwudniowa bora i nieco niższa temperatura (około 27 stopni). Zero deszczu i burz

Kasia i Krzyś napisał(a):jak będzie Sarajewo, to poczekam

Sarajewo to najwcześniej w październiku

Mikromir napisał(a):17 dni w jednym miejscu i do tego pokój z wcześniejszą rezerwacją... Hmmm... Zmieniasz się, maslinko.

No tak, starzeję się i robię się bardziej leniwa. Doceniam spokój, smakuję miejsca powoli, bardziej odpoczywam i przeżywam niż zwiedzam...

beatabm napisał(a):Dziękuję za zdjęcia portu
Poczułam się jakbym już tam była
I ten cumujący właśnie katamaran.....od razu szybciej bije serce

Cieszę się, że Ci się podoba

tomekkulach napisał(a):

maslinka napisał(a): Powinnam Was kiedyś zaskoczyć i nie napisać relacji

Jak by to Chuck Norris powiedział:"Nawet o tym nie myśl"

alladyndelscorcho napisał(a):Proszą to jestem

Fajnie!

słoma79 napisał(a):maslinko Ty to wiesz jak dawkować emocje...i to jeszcze wieczorem

Następny odcinek to dopiero będą emocje, bo pojawią się... koty

marcin19 napisał(a):wiecie o co chodzi, nie wiadomo którą nazwać tą naj.


Po prostu każda jest piękna i coś w sobie ma.

Dokładnie, trudno wybrać tę najlepszą wyspę... I dobrze!