Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Mój pierwszy raz na Vis

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
majkik75
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2555
Dołączył(a): 25.10.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) majkik75 » 26.07.2024 07:48

Kolopalolo napisał(a):(...) mojej wchodzącej w dorosłość Hani, która jednak kolejny raz udowodniła mi, że powiedzenie "czas ucieka jak olej z v-teka" to tylko legenda, i tyleż samo w nim prawdy...


O, jest Honda, jestem w relacji :verryhappy: CR-V?

pozdrawiam, Michał
markid
Croentuzjasta
Avatar użytkownika
Posty: 297
Dołączył(a): 27.08.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) markid » 26.07.2024 10:25

Ja bym stawiał na Accord 7 gen po FL. 8)
ps. też chętnie poczytam i pooglądam bo Vis mi chodzi po głowie już od paru lat.
Zagłębiowski
Globtroter
Posty: 30
Dołączył(a): 28.08.2022

Nieprzeczytany postnapisał(a) Zagłębiowski » 26.07.2024 17:01

Dzień dobry.
Chodzi nam po głowie zmiana wyspy z DO na inną i ten Vis się podoba.
A przyciągnęły mnie tu dodatkowo zdjęcia samochodu, bo czas na zmianę z Aurisa i chętnie zamieniłbym na Corrolę Hybrid. Wydaje mi się, że to jest to auto, ale mogę się mylić, bo ja wszędzie już widzę to auto.
Chętnie się dowiem i zobaczę więcej Visu.
bouli_pilot
Podróżnik
Posty: 21
Dołączył(a): 30.11.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) bouli_pilot » 27.07.2024 22:57

Zagłębiowski napisał(a):Dzień dobry.
Chodzi nam po głowie zmiana wyspy z DO na inną i ten Vis się podoba.
A przyciągnęły mnie tu dodatkowo zdjęcia samochodu, bo czas na zmianę z Aurisa i chętnie zamieniłbym na Corrolę Hybrid. Wydaje mi się, że to jest to auto, ale mogę się mylić, bo ja wszędzie już widzę to auto.
Chętnie się dowiem i zobaczę więcej Visu.

Tak, to jest to auto, całkiem przyjemne, ma swoje plusy i minusy, ale bilans wychodzi na plus. Jeśli chodzi o Vis, to jest fantastyczna wyspa, cicho, spokojnie, pięknie, bez dzikich tłumów (jeszcze). Ale jeżeli szukasz rozrywkowego miejsca, to zdecydowanie nie tu. Jest dużo klimatycznych knajpek, ale nie jest to centrum rozrywkowe.
Zagłębiowski
Globtroter
Posty: 30
Dołączył(a): 28.08.2022

Nieprzeczytany postnapisał(a) Zagłębiowski » 28.07.2024 06:09

Czyli jednak się nie myliłem.

Taka recenzja Visu, to jak magnes dla nas, jedyny minus to długość płynięcia promem, która dochodzi do drogi przejazdu. Z drugiej strony jeden rodzic/kierowca może się np zdrzemnąć.
empire13
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2134
Dołączył(a): 26.06.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) empire13 » 28.07.2024 08:48

bouli_pilot napisał(a):Jeśli chodzi o Vis, to jest fantastyczna wyspa, cicho, spokojnie, pięknie, bez dzikich tłumów (jeszcze). Ale jeżeli szukasz rozrywkowego miejsca, to zdecydowanie nie tu. Jest dużo klimatycznych knajpek, ale nie jest to centrum rozrywkowe.

Między innymi za to uwielbiam Vis.
Habanero
Mistrz Europy UEFA
Avatar użytkownika
Posty: 6668
Dołączył(a): 14.09.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) Habanero » 28.07.2024 09:32

empire13 napisał(a):
bouli_pilot napisał(a):Jeśli chodzi o Vis, to jest fantastyczna wyspa, cicho, spokojnie, pięknie, bez dzikich tłumów (jeszcze). Ale jeżeli szukasz rozrywkowego miejsca, to zdecydowanie nie tu. Jest dużo klimatycznych knajpek, ale nie jest to centrum rozrywkowe.

Między innymi za to uwielbiam Vis.

Mam tak samo, chociaż w Komižy, jak dla mnie, za dużo ludzi.
bouli_pilot
Podróżnik
Posty: 21
Dołączył(a): 30.11.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) bouli_pilot » 28.07.2024 12:29

Przepraszam za dłuższą przerwę, ale nie było weny żeby zabrać się za pisanie.
W zasadzie wczoraj wieczorem zacząłem pisać, ale po północy strona przestała działać i cała twórczość psu w ...... budę.
Sytuację okrasiłem słowami, których nie powstydziłby się autor dialogów filmów Vegi i poszedłem spać.
Postaram się teraz to nadrobić postem o pierwszej męskiej wyprawie mającej na celu eksploracje miejsc nie znanych zapalonym plażowiczom.
No po prawdzie nie jest to pierwsza męska wyprawa, pierwsza miała miejsce w niedzielę nocą w kierunku plaży Rudej, ale do tego tematu jeszcze wrócę.
Dziś będzie więcej zdjęć.
Otóż, od początku planowaliśmy odwiedzić kilka reliktów przeszłości i nie chodziło nam o piękne zabytkowe obiekty kultu religijnego.
Obraliśmy kurs na forty i bunkry.
Taktycznie rano zawieźliśmy kobiety na piaszczystą plażę Stonica.
20240709_161246.jpg

Dzień wcześniej żarliwie ją zachwalałem tak jakbym miał o niej jakieś pojęcie, ale wszystko co o niej wiedziałem pochodzi z tego portalu.
Jak to mówią wędkarze - najważniejsza jest przynęta. Faktycznie zadziałało. Ryby połknęły haczyk.
Mogliśmy spokojnie poddać się eksploracji i kompletacji,,,,komplementacji,,,, :glupek: kontemplacji pozostałości po burzliwych dziejach wyspy.
Na pierwszy ogień poszedł fort Wellington. Znajduje się on niedaleko od tej plaży.
Droga dość wąska. Trzeba uważać na dość twarde gałęzie, bo można porysować auto.
Ups, właśnie sobie przypomniałem, że obiecałem pomóc w polerowaniu Hani.
Niestety chaszcze i ciernie broniły tajemnic fortu jak te w bajce o śpiącej królewnie. Dzielna Hania trochę ucierpiała, ale to tylko powierzchowne rany.
20240709_124330.jpg

W pewnym momencie naszej drogi następuje konsternacja. Oczom naszym ukazało się wysypisko śmieci.
Bez ogrodzenia, bez bramy, bez stróża. Pytanie czy można jechać dalej.
Ale jeśli coś nie jest zabronione (brak jakichkolwiek znaków zakazu) to jest dozwolone.
Za chwilę trafiamy na jakąś kopalnie kamienia, żwirka czy muchomorka. Jak zwał tak zwał.
No cóż jak dotarliśmy tu to przecież nie zawrócimy. Coraz węższa droga zaprowadziła nas pod sam fort Wellington.
Pozostało po nim niewiele, a i to co się uchowało przyroda postanowiła ponownie zasiedlić. Widoki są przepiękne.
Lokalizacja fortu też zapewne nie przypadkowa.
Obrona wydaje się być stosunkowo łatwa, a atak na nadpływające jednostki bajecznie prosty. Prawdopodobnie ukończono go na początku XIXw w ostatnich miesiącach panowania Brytyjczyków na wyspie.
20240709_124023.jpg

20240709_123849.jpg

20240709_123542.jpg

Widok na wysypisko.
20240709_123531.jpg

20240709_123436.jpg

20240709_123415.jpg

Nota bene zastanawia mnie komu chciało się taszczyć kanapę aż do tego miejsca. Ludzie czasem to jednak..... niech każdy dopowie sobie według uznania.
20240709_124410.jpg

Warto nadmienić, że z Wellingtona widać kolejny fort o nazwie George, który tego dnia był kolejnym celem naszej eskapady.
Jadąć główną drogą przez Vis, mijamy port, plażę, polską bazę nurkową Nautica i całkiem przyjemną drogą docieramy na obszerny parking pod fortem George.
20240709_132559.jpg

20240709_132543.jpg

20240709_132453.jpg

Na pierwszy rzut oka fort wygląda, jakby dalej pełnił rolę międzynarodowego garnizonu.
Został zbudowany w 1811 przez Brytyjczyków i nazwę uzyskał na cześć Króla Jerzego III.
Przez międzynarodowe wojska (Brytyjczyków, Włochów, Szwajcarów i Korsykanów) był użytkowany do początku XXw.
Dopiero w 2012r prywatna firma dostała wszystkie pozwolenia do przywrócenia mu dawnej świetności i stworzenia tu restauracji.
Dziś oprócz restauracji w obiekcie możemy podziwiać kilka sal na kształt muzeum.
Wstęp jest bezpłatny i jest co oglądać.
Niestety czasami może się zdarzyć, że odbywa się tam impreza zamknięta i można "pocałować klamkę",
co nas spotkało kiedy wróciliśmy tam w pełnym składzie, żeby z tarasu restauracji przy szklaneczce wina, ćmiąc cygaro. podziwiać widoki. Ale jak już napisałem tego dnia było zatvoreno, a i o cygarach też zapomnieliśmy.
Na pewno oprócz wielu militarnych dziur w ziemi czy skałach, do których nie dotarliśmy, będzie to element motywujący, aby tam wrócić.
20240709_132633.jpg

20240709_133149.jpg

20240709_132738.jpg

20240709_133319.jpg

20240709_133253.jpg

20240709_133157.jpg

20240709_132911.jpg

20240709_132818.jpg

Jako, że godzina była młoda a żeńska część rodziny na pewno była zachwycona urokami piaszczystej plaży i mając niedosyt ruszyliśmy ku kolejnym atrakcją.
Kolejny cel: fort w stylu Wellingtona, którego nazwy wybaczcie, ale nie pamiętam, może kompan coś dopowie, bo w moim wieku to już zaczyna odwiedzać człowieka wujek Eisenhower, Opennhajmer, aaa Alzheimer.
20240709_135343.jpg

20240709_135425.jpg

20240709_135800.jpg

Najprawdopodobniej była budowla z tego samego okresu co Wellington i architektonicznie zbliżona.
Cel zapewne ten sam.
Następnie ruszyliśmy w kierunku obiektu, o którym wielu wspominało, i chciałem go ujrzeć na własne oczy.
20240709_140734.jpg

Widząc go z drogi (od fortu Georg jest bardzo blisko) czułem ciarki na łysinie, że o to za chwilę doświadczę coś o czym myślałem od lat.
Oczom naszym w oddali ukazał się wlot do tunelu schronu na okręty podwodne.
Wystarczy tylko objechać górę i parkujemy tuż przy wlocie do tunelu.
20240709_141321.jpg

Można całkiem spokojnie i bezpiecznie obejść wewnątrz schron.
20240709_141525.jpg

20240709_141628.jpg

20240709_141750.jpg

20240709_142022.jpg

Można też przespacerować się boczny korytarzem.
20240709_142408.jpg

20240709_142359.jpg

20240709_142342.jpg

Który prowadzi na zewnątrz nie opodal wlotu do tunelu.
Po wyjściu oczom naszym ukazał się....... dziwny obiekt którego zastosowania możemy się tylko domyślać.
20240709_142550.jpg

20240709_142543.jpg

Nie zagłębiałem się w szczegóły, ale otwór chyba znajdował się w powietrzu nad wodą.
Tu widać dzieło przyrody, która postanowiła taktycznie zamaskować wejście do tego korytarza.
Z poczuciem spełnienia wracaliśmy z eskapady, gdy czujny towrzysz niepodal zauważył ścieżki, a intuicja podpowiadała mu: "tu musi coś być". Stwierdziłem, że zaczekam w aucie i będę delektował się karlovacko stygnąc przy pracującej klimatyzacji auta.
Było dość gorąco. Gdy kuzyn długo nie wracał domyśliłem się, że intuicja go nie zawiodła. Tymczasem moją uwagę przykuło niepozorne kamienne wejście.
20240709_151251.jpg

W pierwszej chwili pomyślałem, że to jakaś piwniczka lub coś podobnie prozaicznego.
Moje rozważania przerwał powrót zwiadowcy i oczywiście wyciągnął mnie, żeby pokazać co odkrył.
Okazało się to być stanowisko strzeleckie doskonale ukryte w górze i mały bunkier.
20240709_150600.jpg

20240709_150829.jpg

20240709_150946.jpg

Rozradowani bonusem który nie był w planie chcieliśmy już wracać, ale nie dawała mi spokoju ta piwniczka.
Po wejściu mogliśmy zobaczyć małe pomieszczenie zakończone ścianką z otworem strzelniczym.
20240709_151302.jpg

20240709_151304.jpg

Niby nic, ale to zawsze coś ponadprogramowego.
Nie spodziewaliśmy się, że za ścianką czeka nas wejście do prawdziwej przygody niczym przez drzwi szafy do Narnii.
Otóż za rzeczoną ścianką było wejście do bunkrów które prawdopodobnie zostały zbudowane już po wojnie.
Kluczyliśmy długimi wąskimi korytarzami mijając magazyny amunicji, pozostałości instalacji elektrycznych, wychodzą raz po raz na stanowiska artyleryjskie wykute w zboczu góry. Dreszczyku emocji dostarczyło też wejście na górę wąskim tunelem po drabince z drutu zbrojeniowego. Jest to dość niebezpieczna zabawa, bo szczeble są dość mocno skorodowane zwłaszcza w miejscu gdzie łączą się ze ścianą. Kilka stopni było już mocno wygiętych, więc trzeba było je omijać. Drabinka prowadziła do kolejnego wejścia/wyjścia bunkru.
Załączniki:
20240709_152052.jpg
20240709_152025.jpg
20240709_152011.jpg
20240709_152007.jpg
20240709_151818.jpg
20240709_151813.jpg
20240709_151503.jpg
20240709_151455.jpg
20240709_151337.jpg
20240709_151327.jpg
bouli_pilot
Podróżnik
Posty: 21
Dołączył(a): 30.11.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) bouli_pilot » 28.07.2024 12:41

Niestety serwer Cro.pl się zbuntował, że za dużo załączników, więc dokończę w tym poście.
20240709_153455.jpg

20240709_152852.jpg

20240709_152239.jpg

20240709_152144.jpg

Teraz można było wracać spełnieni do granic możliwości.
Jeszcze tylko odebrać plażowiczów i do kwatery.
Wieczorem jeszcze drink na plaży Tepluś, wylegiwanie się na wciąż rozgrzanych płytach skalnych i podziwianie gwieździstego nieba.
20240709_213447.jpg

20240709_211308.jpg

To był piękny dzień, przepraszam jeżeli wątek był zbyt długi, ale nie mogłem się oprzeć by tego nie pokazać.
Jeżeli nie macie dość, to mam jeszcze kilka atrakcji którymi chciałbym się podzielić.
bouli_pilot
Podróżnik
Posty: 21
Dołączył(a): 30.11.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) bouli_pilot » 28.07.2024 12:43

Habanero napisał(a):
empire13 napisał(a):
bouli_pilot napisał(a):Jeśli chodzi o Vis, to jest fantastyczna wyspa, cicho, spokojnie, pięknie, bez dzikich tłumów (jeszcze). Ale jeżeli szukasz rozrywkowego miejsca, to zdecydowanie nie tu. Jest dużo klimatycznych knajpek, ale nie jest to centrum rozrywkowe.

Między innymi za to uwielbiam Vis.

Mam tak samo, chociaż w Komižy, jak dla mnie, za dużo ludzi.

Polecam Rukavac.
Co prawda sklepy są w pewnym oddaleniu, najbliższy w Milnej 5 minut drogi samochodem od Rukavaca, ale my najczęściej jeździliśmy do Tommy w Visie około 12 minut jazdy.
bouli_pilot
Podróżnik
Posty: 21
Dołączył(a): 30.11.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) bouli_pilot » 28.07.2024 13:59

empire13 napisał(a):
bouli_pilot napisał(a):Jeśli chodzi o Vis, to jest fantastyczna wyspa, cicho, spokojnie, pięknie, bez dzikich tłumów (jeszcze). Ale jeżeli szukasz rozrywkowego miejsca, to zdecydowanie nie tu. Jest dużo klimatycznych knajpek, ale nie jest to centrum rozrywkowe.

Między innymi za to uwielbiam Vis.

Wiele osób na promie ucięło sobie drzemkę, a raczej miejsca na to nie brakowało. My natomiast mimo iż od wyjazdu z Krakowa do wjazdu na prom minęło 22 godziny nawet na chwilę nie pomyśleliśmy o spaniu. Na górnym pokładzie delektowaliśmy się zmieniającym krajobrazem i z zapartym tchem czekaliśmy aż cel podróży zamajaczy na horyzoncie. Należy jednak uważać, gdyż mimo bardzo słonecznej pogody, dość silny wiatr sprawiał, że nie odczuwało się temperatury. Promienie słoneczne jednak nie zważają na wiatr i jeśli zapomni się o kremie z filtrem można się nieźle opalić.
piotrf
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 18688
Dołączył(a): 26.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) piotrf » 28.07.2024 16:09

Dołączam do śledzących Twoją relację :D , takie spacery po fortyfikacjach , zamkach i twierdzach to mój konik , na każdym z wyjazdów "muszę" coś takiego eksplorować

bouli_pilot napisał(a):Przepraszam za dłuższą przerwę, ale nie było weny żeby zabrać się za pisanie.
W zasadzie wczoraj wieczorem zacząłem pisać, ale po północy strona przestała działać i cała twórczość psu w ...... budę.
Sytuację okrasiłem słowami, których nie powstydziłby się autor dialogów filmów Vegi i poszedłem spać.


Chyba każdy tworzący relację spotkał się kiedyś z taką sytuacją , tak było również w moim przypadku i zaskoczyła mnie moja znajomość słów i zwrotów jakie wtedy z niesamowitą płynnością wyraziłem . . .
Dlatego tekst do relacji piszę w notatniku , zapisuję , a potem wklejam tekst do okna dialogowego .


Pozdrawiam
Piotr
Kolopalolo
Autostopowicz
Posty: 3
Dołączył(a): 25.07.2024

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kolopalolo » 28.07.2024 17:07

ech ta strona ewidentnie mnie nie lubi...

Głos rozsądku... wtrąci swoje 3 grosze w opowieść...
Droga do fortu wellington faktycznie prowadzi przez żwirowisko, w dodatku czynne (najprawdopodobniej) o czym świadczyła obecność maszyn... koparki i spycharki stały grzecznie czekając aż ktoś tylko do nich wsiądzie... także zatrzymaliśmy auto w konsternacji czy aby na pewno tędy droga, ale... gps mówił "prosto", wewnętrzny leń "dalej" a znaków zakazu nikt nie powstawiał... a powinien...
zaraz za żwirowiskiem droga taka, że zacząłem żałować, iż nie mam maczety w bagażniku, no ale jak się wjechało to odwrotu nie było (dosłownie). Na szczęście na końcu (jakiś jeden zakręt od wieży) zaraz koło wspomnianego materaca ukazał się nam mały placyk, który po szybkich oględzinach dalszej "drogi" postanowiliśmy roboczo zaadaptować na nasz parking...
hania.jpg

...który jednocześnie mógłby być punktem widokowym... no i moja hania na pierwszym planie... mimo, że blisko pełnoletnia i ma prawo mieć własne zdanie, to nadal nie skarży soe wycieczki :cfaniak:

Sam fort to w rzeczywistości ruiny wieży, w średnim stanie, ale zachowały się resztki schodów... choć korzystanie z nich dość ryzykowne
wellington schody.jpg


Jakiś czas później kuzyn doczytał, że te umocnienia ulokowane były tak, że żadne ówczesne działa okrętowe nie były w stanie ich dosięgnąć, a widok z nich sięgał całej zatoki. Piękne miejsce do obrony... i jeszcze piękniejsze na zrobienie zdjęć panoramy miasta.

Wracając żegnał nas szpaler mew, była ich taka ilość, jakiej nie powstydziłby się mały rezerwat... siedziały dumnie rzędem... na hałdzie śmieci...

Fort George...
niezależnie jaką funkcję pełnił za czasów "panowania brytyjczyków" obecnie jest to bardzo ciekawa knajpka. Muzyka w stylu lounge, stoliki pod koronami drzew z pięknym widoczkiem na zatokę i latarnię morską u wejściu do niej... nic tylko zatracić soe przy cygarze popijając ze szklaneczki złocistego malta... Ech nic dziwnego, że miejsce to wynajmowane jest na imprezy zamknięte, o czym kilka dni później, uprzejmie poinformowała nas wywieszona karteczka...

Kolejne ruiny drogi kuzynie, to Kula Bentinck Trenjun, najprawdopodobniej była to bliźniacza konstrukcja do fortu wellington, chociaż po tym co z niej zostało, raczej ciężko stwierdzić...
ten drugi.jpg


niemniej również i tam można było natknąć się na pozostałości mebli wypoczynkowych... serio, że soe komuś tam chciało to targać... szczególnie, że o ile pod Wellington autem dojedziesz, to pod Trenjun już chyba tylko motocrossem...

W przeciwieństwie do naszego pierwszego celu wycieczki, dojazd do schronu na łodzie (najprawdopodobniej) podwodne faktycznie jest całkiem niezły, choć niekoniecznie dla twardych, nisko osadzonych, sportowych aut... Asfalt kończy soe mniej więcej zaraz tam, gdzie zaczyna soe "teren wojskowy", dalej droga stawała soe coraz bardziej kamienista, choć przejezdna... trzeba tylko uważać, aby nie pozostawić po sobie pamiątek w postaci np. resztek misy olejowej... za to pod samym schronem parking, który zmieściłby autobus...

Schron robi niesamowite wrażenie, i niewątpliwie jest (może niepisaną) atrakcją wyspy, wartą zwiedzenia.
Jak zapewne widzieliście, zapobiegliwi włodarze zamieścili nawet znaki informujące, aby nie wpływać do środka żaglówkami... co oczywiście nie przeszkadzało kapitanom pomniejszych jednostek poczuć się niczym oficer marynarki wojennej po udanej misji... średnich jednostek także... no ale skoro inne (widoczne na zdjęciu) znaki zakazu nie przeszkadzały w urządzeniu sobie zawodów w "skokach do wody w stylu wolnym" kilka dni później... Miejsce to jest widać bardzo popularne, tak bardzo, że nawet jacyś zatroskani goście postanowili zamieścić na ścianie schronu zapis zachęcający do utrzymania czystości
bunker toilet.jpg

cóż popieramy... bunkier to nie...

Tak jeszcze dla porządku... mniej więcej w połowie kamienistej drogi znajduje się malutki, ale ciekawy cypelek ze skalistą plażą. Niemal cały cypelek porośnięty jest wyschłą, acz ciekawą roślinnością, z jedną ścieżką przez środek. Można na niego wejść po wystających z wody skałkach.
cypelek.jpg


Ów nadprogramowy punkt wycieczki jeśli ktoś by szukał (a warto) znajduje soe na samym początku "terenu wojskowego" zaraz koło pozostałości czegoś, co było kiedyś zapewne wartownią. Podziemna trasa ciągnąca się dobre kilkaset metrów wychodzi do wykutej w skalnym klifie galerii (a dokładnie kilku, na całej długości klifu). Pozostałości szyn wskazywały na raczej ciężki kaliber tego co w tej galerii stało. Można soe poczuć jak Gregory Peck czy David Niven... Klimat jak w "Działach Navarony". Umocnienia zachowane w całkiem niezłym stanie, choć ciężko określić, czy pochodzą z czasów IIWŚ czy już powojennych.

Niestety ale administracja forum nie zezwala mi na podzieleniem się materiałem filmowym z tego dnia... a szkoda. Jeśli ktoś zna sposób, mile widziana odpowiedź, filmik mam na dysku google... ale linka nie mogę podpiąć.
Kolopalolo
Autostopowicz
Posty: 3
Dołączył(a): 25.07.2024

Nieprzeczytany postnapisał(a) Kolopalolo » 28.07.2024 17:15

markid napisał(a):Ja bym stawiał na Accord 7 gen po FL. 8)
ps. też chętnie poczytam i pooglądam bo Vis mi chodzi po głowie już od paru lat.


Bingo Accord gen.7 polift
Może i blisko pełnoletnia, ale jak to ktoś mi kiedyś powiedział "Japońskie pancerniki będą jeździć :cfaniak:"
bouli_pilot
Podróżnik
Posty: 21
Dołączył(a): 30.11.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) bouli_pilot » 28.07.2024 19:22

Kolopalolo napisał(a):Niestety ale administracja forum nie zezwala mi na podzieleniem się materiałem filmowym z tego dnia... a szkoda. Jeśli ktoś zna sposób, mile widziana odpowiedź, filmik mam na dysku google... ale linka nie mogę podpiąć.


Mnie się udało:
https://drive.google.com/file/d/1_P40zN ... drive_link

Jest tu esencja dzisiejszych postów, ale też spojler tego co dopiero zostanie opisane, a to też była ciekawa przygoda z dreszczykiem strachu o własne zdrowie, a nawet życie, ale o tym znacznie później, bo po drodze będzie kilka innych równie ciekawych historii.
Krótki spis treśfi filmu:

0:00 - Fort Wellington
0:52 - Fort George
1:57 - Kula Bentinck Trenjun
2:14 - Schron na łodzie
2:42 - (nadprogramowe) JNA Cannon Bunker i Raketna baza JNA ispred skloništa za podmornicu
<<Spoiler Alert>>
3:32 - Obalna baterija Barjaci ex JNA w okolicy Komizy.
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży



cron
Mój pierwszy raz na Vis - strona 2
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone