maslinka napisał(a):Jedna z klimatycznych knajpek w uliczce:
Klimat jak w mojej ukochanej Apulii . Widzę, że Stari Grad będzie doskonałym wyborem .
agata26061 napisał(a):Pieknie tam po zmroku. Mnie jedynie udało się tam być w ciągu dnia, ale bardzo mi się spodobało to miasto. Plus był taki, że było wtedy tam całkowicie pusto. Z jednej strony fajnie, bo można w spokoju pospacerować, ale z drugiej strony wieczorny gwar też nadaje miejscu specyficznego klimatu
marze_na napisał(a):Klimat jak w mojej ukochanej Apulii . Widzę, że Stari Grad będzie doskonałym wyborem .
kaeres napisał(a):SG nie istotne jaka pora dnia (oby w ładną pogodę) dla wspaniałego klimatu.
Epepa napisał(a):Jak dotąd Stari Grad to mój numer 1 w Chorwacji! Oglądając zdjęcia aż chce się tam wrócić.
Habanero napisał(a):Powiem krótko - pięknie
piotrf napisał(a):Stari Grad czy w dzień , czy w nocy jest bardzo klimatyczny , bez względu na ilość pragnących to sprawdzić
maslinka napisał(a):Wieczorny gwar w miasteczkach uwielbiam, choć łączy się on z dużą liczbą turystów... Nie da się inaczej Tłumy ludzi były jednak głównie na nabrzeżu, a my spacerowaliśmy przede wszystkim uliczkami, więc nie było problemu
maslinka napisał(a):
Jeszcze słowo o ośrodku (hotelu?) Helios. Niektóre budynki zadbane, są też małe domki. Ogólnie klimat późnego Tity, choć może to mieć swój urok
smoki3 napisał(a):Pozdrów małżonka i jego (jak i moją) traumę samochodową.
smoki3 napisał(a):Im bliżej granicy Albanii tym problem jest większy. Po prostu przypływają same z tego kraju.
smoki3 napisał(a):Do mieszanych śmieci wrzucają tak na oko 75-80 % plastików! Plastików też przez kogoś starannie posegregowanych do żółtego worka! Wyjmują z niego i przekładaj po swojemu, nawet pusty worek leci do śmieci mieszanych! Masakra.
smoki3 napisał(a):Tubylcze jedzenie potrafi być magiczne. Smacznego
ruzica napisał(a):Ostatnio po za gwarem ,do szczęścia potrzebuję obecności miejscowych dziadków w konobie. Oni tworzą super klimat, choć zwykle nic nie jedzą, tylko piją
Ural napisał(a):Ty Maslinka to zawsze masz szczęście. Zawsze Ci ktoś przynosi coś do zjedzenia (naleśniki), a mnie gospodarze nic nie dają.
maslinka napisał(a):Tym razem przez cały pobyt dostaliśmy "tylko" te naleśniki i pół arbuza (chociaż na stronie internetowej była informacja, że turyści otrzymują "free wine every day" , ale jak już pisałam, nie upominaliśmy się).
W porównaniu z kwaterą na Šolcie, gdzie codziennie rano dostawaliśmy pieczony przez gospodarza chleb i burki, a co drugi dzień - obiad, to był pikuś
piotrf napisał(a):Agnieszko , czasem nadmierna gościnność gospodarzy może być uciążliwa , szczególnie wtedy , gdy nie chcąc urazić gospodarza już przy śniadaniu konsumpcja uniemożliwia nam np. korzystanie z samochodu . . .
Powrót do Nasze relacje z podróży