tony montana napisał(a):Potwierdzam, że chodziło o KICANIE a nie o kochanie
hihihih
Hehe, a więc jednak kicanie
tony montana napisał(a):Lubię cykl o Fjällbace choć momentami drażnią mnie te ciepłe kluchy między Eriką a Patrikiem
Erika zaczyna mnie denerwować, jest strasznie wścibska
Wiadomo, że cykle rządzą się swoimi prawami i w każdym kolejnym tomie jest coraz więcej wątków osobistych, ale dla mnie robią się z tego powieści obyczajowe z wątkiem kryminalnym, a ja chcę czytać kryminały.
tony montana napisał(a):Harry to jeden z moich ulubionych bohaterów - przeszedłem przez wszystkie części
Nie chwaląc się część z tych pozycji czytałem w języku Szekspira
dobrze się je czyta, bo są łatwo napisane.
Harry jest super!
Po angielsku to ja przeczytałam tylko "Anioły i demony" Browna
Utknęłam też kiedyś na "Buszującym w zbożu"...
piekara114 napisał(a):Epepa napisał(a):maslinka napisał(a):Może i lepiej, bo polskie i słowackie góry są zawalone turystami. To chyba najgorszy w roku weekend (poza sylwestrem
) Można by pomyśleć, że będzie inaczej z powodu "korony", ale góry nigdy nie były tak oblężone jak w tym roku...
To prawda, tu na Słowacji ciągle piszą o tym, jakie tłumy pojechały w Tatry.
Podobnie jest na kąpieliskach.
Byłam w miniony weekend w słowackich Tatrach Wysokich. O 11 w sobotę parkingi pod Jaskinią Bielańska pełne i zamknięte, nad Štrbské Pleso dużooo ludzi, ale spokojnie dystans zachowany, w drodze do Wodospadu Skok też sporo ludzi - a tego się nie spodziewałam.
Zatłoczone góry są dla mnie bez sensu. Traci się klimat wędrówki
Może jesienią ludzie znudzą się górami i będzie bardziej pusto na szlakach
18 lipca (sobota): Dračevica, Donji Humac i pogoń za błękitemZwiedzania ciąg dalszy. Zatrzymujemy się w wiosce Dračevica, która słynie (słynęła?) z hodowli gołębi:
Całkiem pusto tu:
Na środku głównego placu stoi pomnik gołębia:
Jego tylna część jest trochę demoniczna - takie wrażenie robią cztery ludzkie głowy wciśnięte w skrzydła ptaka:
Jest też Hrvatski Dom Golubijera (Dom Gołębiarzy):
i pachnący świeżością pomnik gołąbków:
Nie przepadamy za tymi ptakami (kojarzą nam się głównie z odchodami, a wyjątkowego pecha w tej kwestii ma mój Małż
), ale ta ostatnia rzeźba wygląda słodko
Od naszej ostatniej wizyty w Dračevicy (5 lat temu) przybyły też dwie tablice pokazujące, od którego roku mieszkańcy mają prąd i telewizję
:
Udało nam się więc odnotować dwie "nowości" - pomnik gołąbków i tabliczki
Jedziemy dalej, zobaczyć, co się zmieniło w Donjim Humcu.
Mijamy jeden z bračkich kamieniołomów:
i polecaną przez naszą gospodynię konobę Kopačina:
Nawet o tej porze (przed 13:00) jest prawie pełna, co raczej dobrze świadczy o poziomie jej usług. Na razie jest dla nas za wcześnie na jedzenie, chociaż zapachy kuszą...
W Donjim Humcu chyba nic się nie zmieniło
Parkujemy niedaleko kościoła św. Fabiana i Sebastiana:
Podziwiamy też czterogwiazdkową kućę za odmor:
Mogłabym tu mieszkać
:
Jest też dziwna rzeźba z bračkiego kamienia:
i duży zbiornik na wodę:
Pozostałość z czasów, kiedy, zapewne tak jak w Dračevicy, nie było tu wody w kranach.
Kolejne dziwne rzeźby i drugie wejście do konoby Kopačina:
Zapachy grillowanego mięsa nad dobijają
, więc wsiadamy do auta.
Postanawiamy jechać na południe wyspy. W końcu na południu zawsze jest lepsza pogoda
W okolicach Vidovej Góry temperatura robi się bardzo rześka
:
I to wcale nie z powodu "górskiego klimatu"
Dzisiaj będzie jeszcze zimniej...
Kawałek za zjazdem na Pustinję Blaca zaczyna się nowa "wypasiona" droga, która prowadzi w okolice Uvali Farska. Widoki z tej drogi, w normalnych warunkach, powalają, ale dzisiaj są takie:
No może nie takie najgorsze
Przynajmniej oryginalne
:
Przed nami Hvar, a dalej - Vis:
Dochodzimy do wniosku, że jazda na południe wyspy nie ma najmniejszego sensu. Pogoda jest tu jeszcze gorsza. Zaczyna porządnie lać, więc zawracamy. Udaje się to zrobić na zakręcie
, bo kompletnie nikt tędy nie jeździ
:
Taka piękna i zupełnie pusta droga! W pełni docenimy widoki, które się z niej roztaczają już pojutrze. Wtedy zobaczycie, jaką różnicę robi pogoda
Gdzie teraz pojechać? Kręcimy się po Braču bez żadnego planu
Ostatecznie obieramy kierunek zachodni - na Milną. W tamtych rejonach jest najwięcej błękitnego nieba
:
Urządzamy sobie dzisiaj pogoń za błękitem
W Bobovišći (tej nie na Moru) kolejny na Wyspie ruch wahadłowy:
Korzystając z postoju, pstrykam zdjęcie Ložišći z tej perspektywy:
To wahadło to tylko krótki fragment:
Dalej jedziemy przez pustkowie z drogą pnącą się stromo po pagórkach:
Przypominają mi się drogi na Pagu
Po chwili dojeżdżamy do Milnej, ale o tym już w następnym odcinku