Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
maslinka napisał(a):Nawywijał ten Jadran I jeszcze tego dnia nawywija...
Coś mu się zdecydowanie w głowie poprzestawiało - latem zachowuje się jakby co najmniej późna jesień była
Nigdy nie byliśmy w Chorwacji jesienią. Przynajmniej mieliśmy namiastkę październikowej pogody
4 sierpnia (wtorek): Ostatni chorwacki wieczór - część pierwsza
Wielkimi krokami zbliża się koniec naszych wakacji Taka kolej rzeczy... Musimy dobrze wykorzystać ostatnie chwile urlopu
Na szczęście przestało padać (chociaż nadal mocno wieje), więc ruszamy na zadarską starówkę. W takich warunkach pan "gondolier" oczywiście nie pływa (jak dobrze, że chociaż raz załapaliśmy się na tę wyjątkową atrakcję!), więc musimy iść dookoła, przez marinę:
Pięknie wygląda taki las masztów :
Chmury mniej mi się podobają Zdradzę Wam tajemnicę - dzisiaj już nie będzie padać
Wiatr natomiast nie daje za wygraną, przynajmniej tutaj, nad morzem. Daje popalić biednym Tonowym (Pozdro, Tony ) palmom:
Mnie też chce porwać :
Jesteśmy na Gradskim moście:
i patrzymy na koniec falochronu, z którego odpływają panowie "gondolierzy":
Widać, ile drogi musieliśmy nadrobić.
Przed nami Nova Vrata:
i już jesteśmy na wyjątkowo bezludnej starówce :
Tak puste zadarskie uliczki to nie lada gratka:
Znowu zaglądamy na kiermasz książek:
gdzie Małż kupuje kolejny kryminał
A potem podziwiamy ukryte w zaułkach kościoły:
i detale architektoniczne:
Koty na posterunkach przy pustych stolikach:
Trochę jak kelnerzy , zapraszają do restauracji
Brama Lądowa widziana z drugiej strony zupełnie nie robi wrażenia :
Ups, chyba jesteśmy na czyimś podwórku :
Na studni - lew wenecki:
Lubię przypadkowo odkrywać takie smaczki...
Niesamowicie pusty Trg Petra Zoranića:
Fragment murów, widok w stronę Placu Pięciu Studni:
Włoskie klimaty:
Crkva sv. Šimuna:
Jak dla mnie, zbyt kolorowa, chociaż ma swoje momenty w postaci kolumn i portali.
Mijamy Caffe Bar Kult, w którym wczoraj przeczekaliśmy ulewę:
Ten kot przypomina mi "kota o mądrym spojrzeniu" z Supetaru :
Też jest śliczny
Mijamy budynki uniwersytetu:
i docieramy nad wariujący Jadran, który właśnie bawi się z rosyjską rodzinką:
W sumie to taka rosyjską ruletka - ochlapie czy nie Na wszelki wypadek nie próbujemy, chociaż fale niebezpiecznie się do nas zbliżają:
Od czasu do czasu ochlapują też tego pana:
To Spiridion (Špiro) Brusina - urodzony w Zadarze chorwacki przyrodnik, malakolog (badacz mięczaków) i paleontolog. Bardzo ładny pomnik.
Słońce jest coraz niżej, a ja wpadam w romantyczny nastrój
Kilka kadrów, które udało mi się utrwalić w tych niezwykłych okolicznościach:
Powoli zmierzamy w stronę organów...
Ale o tym następnym razem
Ostatnio edytowano 30.12.2020 15:05 przez maslinka, łącznie edytowano 1 raz
maslinka napisał(a):Nawywijał ten Jadran I jeszcze tego dnia nawywija...
Coś mu się zdecydowanie w głowie poprzestawiało - latem zachowuje się jakby co najmniej późna jesień była
Nigdy nie byliśmy w Chorwacji jesienią. Przynajmniej mieliśmy namiastkę październikowej pogody
W październiku i listopadzie ( ostatnie dwa normalne sezony - 2018 i 2019 ) mieliśmy pogodę idealną , Jadran przypominał ciepłe jezioro i pozwalał na bezkarne moczenie się w nim , temperatury powietrza 25 - 28 stopni Celsjusza Chyba że masz na myśli naszą , krajową , październikową pogodę
Jakie piękne światło na tych ostatnich zdjęciach! Nigdy jakoś specjalnie tego nie planowałam, ale Twoja relacja skłoniła mnie do tego, żeby w przyszłości zajrzeć do Zadaru.
Zapraszam na przedostatni odcinek relacji. Może się wyrobię w starym roku
4 sierpnia (wtorek): Ostatni chorwacki wieczór - część druga i ostatnia
To co, idziemy dalej? :
Jadran szaleje:
organy grają aż miło, a my docieramy do instalacji Pozdrav Sunce:
Już wiem, gdzie podziali się wszyscy ludzie, chociaż, jak na to miejsce i prawie zachód słońca, jest ich bardzo mało.
Planety pod stopami :
A planety szaleją, szaleją...
Wrzuciłam ostatnio u Kateriny, ale tutaj też pasuje :
Zachodu niestety nie będzie Słońce chowa się za chmurami.
Ale i tak jest pięknie :
Jadran groźnie tu wygląda:
Pokręcimy się jeszcze trochę po Słońcu :
Pozuję z moją datą urodzenia :
Że też nie jestem Barbarą, jak chciał dziadek...
Wracamy na starówkę i zachwycamy się fasadą katedry św. Anastazji:
Zwracamy uwagę na piękne portale:
Tymczasem na dzwonnicy:
Czyżby ktoś chciał się rzucić? Nie, to rzeźba Anioła, który czuwa nad Zadarem i dodatkowo pokazuje kierunek wiatru. (Ustawia się zawsze pod wiatr.) O aniołku i jego zniszczonych skrzydłach można poczytać np. tutaj: https://www.zadarskilist.hr/clanci/0808 ... oska-krila
Okazuje się więc, że wczoraj nie widzieliśmy machającego z dzwonnicy człowieka, tylko właśnie Anioła
Na ulicy Širokiej (przynajmniej) od wczoraj wiszą flagi:
Jutro 5 sierpnia, ważne chorwackie święto narodowe - Dzień Zwycięstwa i Dumy Państwowej (Dan pobjede i domovinske zahvalnosti).
Powoli robimy się głodni, więc poszukujemy jakiejś miłej konoby. Trafiamy do restauracji Zlatni Vrt, która może się pochwalić, może nie złotym , ale pięknym ogrodem:
Na razie jest pusto. Cieszymy się miłą atmosferą Čevaby bardzo smaczne:
Lokal szybko wypełnia się głodnymi gośćmi. Dla porównania - pół godziny po naszym przyjściu nie ma już wolnego stolika:
W uliczkach to samo - miły dla ucha gwar:
choć czasami trzeba się przeciskać w tłumie i to jest już mało komfortowe :
Zaraz po popołudniowej ulewie było spokojnie, ale wieczorem uliczki, jak zwykle, zaczęły tętnić życiem.
Postanawiamy ewakuować się w stronę naszego "domu" i spędzić trochę czasu w ogrodzie, kiedy nagle, przed piekarnią, w której postanawiamy się zaopatrzyć w buły na jutrzejszą podróż, ktoś mnie woła Okazuje się, że to moja dobra koleżanka z pracy Kilka dni temu przyjechała z rodziną do Chorwacji, nawet rozmawiałyśmy przez telefon, kiedy jeszcze byliśmy na Braču i wiedziałam, że planują być w okolicy, ale plany mieli bliżej niesprecyzowane.
Bardzo miła niespodzianka i super spotkanie! Nie możemy przepuścić takiej okazji i idziemy wszyscy usiąść przy piwie i chociaż trochę pogadać Jednak nie dane jest nam jeszcze pożegnać się z zadarską starówką
Siadamy w samym sercu miasta, przy Donacie i Anastazji:
w Caffe Bar Forum. I znowu mam tylko zamazane zdjęcie :
Podobnie dziwne ujęcia pstrykałam podczas zeszłorocznego spotkania z Konradem (Habanero) i jego Rodziną Wtedy to było bardziej uzasadnione, tym razem usiedliśmy tylko na jedno piwo
Jest bardzo sympatycznie i nie możemy się nagadać, ale nastoletni syn koleżanki robi się głodny, więc półtorej godziny musi wystarczyć Znajomi idą w stronę organów i coś przekąsić, a my powoli wracamy do apartmanu...
W tym miejscu muszę przyznać, że najwyraźniej coś mnie zamroczyło, że nie chciałam z nimi pójść zobaczyć instalacji Pozdrav Sunce nocą No ale przecież byliśmy tam "przed chwilą" i chcieliśmy jeszcze wykorzystać kawałek wieczoru (raczej: nocy ) na pożegnanie z naszym cudnym ogrodem. Dokonywanie wyborów czasami jest bardzo trudne, zwłaszcza w ostatnich godzinach wakacji
Zadowoleni z miłej niespodzianki (nie było podczas tego wyjazdu Cromaniackiego spotkania, musiało być inne ) ostatni raz przemierzamy kamienne uliczki, dziwiąc się popularności świecących balonów :
A potem przechodzimy przez podświetlony Gradski most:
oraz przez nieco uśpioną marinę i jesteśmy "w domu". Jeszcze nie jest bardzo późno (po 23:00 ), więc siadamy w ogrodzie, żeby posłuchać świerszczy i nasycić się atmosferą tego wyjątkowego miejsca. Na zdjęciach niewiele widać z powodu ciemności , ale to, co najważniejsze mogę Wam pokazać
W roli głównej gwiazdy wieczoru występuje Kraljica - oczywiście w koronie :
Natomiast role drugoplanowe obsadzone są przez koty :
Choć ten mniejszy, czarny, często wychodzi na plan pierwszy :
Tak nieśpiesznie (wreszcie możemy odpocząć ) mija nam ostatnia chorwacka noc...
Gratulacje z okazji odkrycia kolejnej wyspy Będąc na Pagu chciałem wybrać się na Vir, ale ostatecznie wylądowałem w Povljanie. Trochę Vir ją przypomina, za sprawą klifów i piaszczysto-trawiastych plaż, ale niestety takich amerykańskich akcentów to Povljana nie ma ....
...Spokojnie możesz mówić, że byłaś w USA na wakacjach
Nin jak zawsze piękny. Uwielbiam jego starówkę. Bardzo klimatyczna. Chyba w każdym miejscu Chorwacji byłaby wizytówką. Tam, dla mnie, ratuje sytuację, bo nijak do tej laguny nie mogę się przekonać i gdybym miał tam wrócić, to tylko dla miasteczka. Zadarem dałaś do pieca po całości Świetne zdjęcia wkurzonego Jadranu i do tego ten zachód słońca ....Magia
Zadarski zachód słońca jest najpiękniejszy na świecie, piękniejszy jest niż oklaskiwany każdego wieczoru zachód w Key West na Florydzie – powiedział Alfred Hitchcock, przebywając w Zadarze w 1964 roku.
Miał facet rację .
P.S. W tym roku spotkaliśmy aż 3 rodzinki Cromaniaków , zupełnie przypadkiem