2 sierpnia (niedziela): W poszukiwaniu ochłody...Dziś nasz ostatni pełny dzień na wyspie
Plavac umyty wczoraj wieczorem suszy się, a my musimy się jakoś obyć bez niego. Kombinujemy, gdzie by pojechać plażować, biorąc pod uwagę, że jest niedziela i wszędzie będzie więcej ludzi niż w tygodniu. W dodatku mamy już początek sierpnia, czyli szczyt szczytu sezonu
Nie chce nam się daleko jechać, postanawiamy sprawdzić, co zaoferują nam pobliskie plaże, których jeszcze nie widzieliśmy. Nie nastawiamy się na efekt "wow", oczekujemy jedynie spokojnego miejsca, w którym można się ochłodzić, bo dzisiaj znowu jest wyjątkowo gorąco.
Jedziemy w stronę Sutivanu i zaraz za Mircą skręcamy w szutrową drogę. Po przejechaniu kilkuset metrów widzimy zaparkowany w cieniu polski samochód i ścieżkę niewątpliwie prowadzącą do plaży. Postanawiamy zobaczyć, co jest na końcu tej ścieżki:
Plaża jakoś szczególnie nie zachwyca - kamienie są ostre, a wejście do wody niezbyt przyjemne, można się poślizgnąć. Jednak na krótkie plażowanie i kąpiel się nadaje. Wracamy więc do Maździaka po plażowe bambetle i poszukujemy miejsca na kameralne plażowanie.
Po lewej, pod murkiem, umiejscowili się rodacy:
Pójdziemy więc w drugą stronę:
i rozłożymy się na kawałku betonu (przynajmniej będzie równo), obok czyjejś chaty:
Na początku cisza, spokój, wygląda na to, że w domu nikogo nie ma. Cieszymy więc oczy widokami na Split:
Schładzamy się od zewnątrz i od środka
:
Po jakimś czasie słyszymy jakiś hałas za murem, w ogrodzie domu. Mieszkańcy wyszli na późne śniadanie
, następnie otwierają bramę i siadają na schodkach. Pytamy, czy chcą skorzystać ze "swojej" plaży, ale mówią, że nie, możemy siedzieć. Mimo wszystko, głupio się czujemy i postanawiamy się zebrać.
Niedaleko stąd jest plaża hotelu Lemongarden (tylko dla hotelowych gości), ale i beach Dolores, jak pokazuje Google Maps, z niezłymi opiniami. Spróbujemy.
Musimy podejść kawałek taką drogą (Maździaka nie ruszamy, bo ma dobre miejsce w cieniu):
Gdyby ktoś był zainteresowany
:
Bardzo dobra lokalizacja
Po lewej mamy plażę hotelu Lemongarden i nie wiem, czy to kwestia zaćmienia spowodowanego upałem, ale nie zrobiłam jej żadnego zdjęcia
Po prawej z kolei ktoś prawdopodobnie będzie się budował. Na razie postawił ławy z bračkiego kamienia i korzysta ze zbawiennego cienia
:
Nawet nie czuję, kiedy rymuję
Wybaczcie jakość zdjęć. Kolejne zaćmienie - nie wiem, dlaczego robiłam je podwodnym aparatem, skoro ten "normalny" też miałam przy sobie
Plaża Dolores prezentuje się następująco:
Szału nie ma
, ale skoro tu przyleźliśmy, przynajmniej się wykąpiemy. Rzucamy manele na niewygodne kamienie, na których nie zamierzamy plażować i zanurzamy się w Jadranie, co okazuje się problematyczne. Wejście do wody w tym miejscu jest jeszcze trudniejsze niż w poprzednim. Skały są śliskie i ostre jednocześnie, o ile to możliwe
Idę przodem i po chwili słyszę za sobą głośny plusk... Małż niestety przewraca się niefortunnie i uszkadza sobie rękę
Wychodzimy na brzeg i oglądamy straty. Ręka trochę spuchnięta i obolała, ale Małż może nią ruszać. Wydaje się, że nie jest złamana. Proponuję przejechać się do supetarskiego ośrodka zdrowia, ale Małż protestuje, mówi, że da radę...
Na szczęście z każdą godziną będzie lepiej, a chłodne kąpiele pomogą. Musimy tylko wybrać jakieś sensowne miejsce do plażowania, bo plażę Dolores zdecydowanie skreślamy.
Postanawiamy pojechać do Milnej, w okolice plaży Bijaka, do której prowadzi obwodnica miasteczka. Ostatni raz przejeżdżamy przez Ložišćę
:
Kiedy docieramy na miejsce, jest już koło 12:30. Na szczęście wreszcie znajdujemy miejscówkę, która nam odpowiada
Najbliższe godziny spędzimy na wygodnej półce skalnej:
Od "oficjalnej" plaży Bijaka odbiliśmy w prawo, w szutrową drogę. Wybrzeże jest w tym miejscu dość niedostępne, ale da się znaleźć kawałek skały do położenia się. Ludzi nie ma, nie licząc przejeżdżających czasami nad głową rowerzystów
Gdybyśmy poszli kawałek dalej w tę stronę:
dotarlibyśmy do miejsca, do którego dopłynęliśmy kajakiem niecały tydzień temu, czyli w okolice uvali Kupinovej.
Dla przypomnienia, tamta miejscówka prezentowała się następująco:
Wygląda na to, że niemal udało nam się okrążyć Brač
i zobaczyć większość zatoczek. To dobrze, bo jutro wyjeżdżamy...
W drugą stronę mamy z kolei widok na zatoczki przed wejściem do Luki Milna - Makarac i Zavraće:
Całkiem niezłe jachty się tu kręcą
:
Pod wodą - bardzo dużo ryb zwanych przez nas "czarnymi rybami"
, czyli przedstawicieli gatunku crnej:
Jest też taki stwór morski
:
Siedzimy na naszej "plaży" do późnego popołudnia. Nie przeszkadza nam nawet to, że Jadran regularnie nas podmywa
Częściowo zalane skałki i susząca się sukienka
:
Przed 18:00 postanawiamy jednak się zebrać, bo chcemy jeszcze zajrzeć do Škripu, ale o tym w następnym odcinku