Abakus68 napisał(a):O zimnym piwie wypitym przez Niemca komentarz może być jeden. Dobry kelner wybrnąłby z tego inaczej.
Dokładnie. Mało profesjonalnie jest zwalać winę na klientów i skarżyć się na nich innym klientom
Abakus68 napisał(a):Nove Selo mnie się podobało a zwierzaki lgną do dobrych ludzi Tu Kaczka wcześniej motyl, jeż… Koty… Znowu motyl.
Zwierzaki rzeczywiście mnie lubią
, mimo że często jestem w stosunku do nich ostrożna. Koza Srećica z Dolu biegała za mną i szczerze mówiąc, trochę się jej bałam, bo skakała i wywijała kopytkami jak oszalała
Osiołki na parkingu przy Blacy też były bardzo przyjacielskie.
W tym roku nie mieliśmy zbyt dużo kontaktu z domowym kotem, bo mieszkaliśmy na pierwszym piętrze. (Pod tym względem lepsze są apartmany na parterze, z miejscem do posiedzenia przed domem.) Z tego samego powodu dopiero ostatniego wieczoru odkryłam, że w ogródku mieszkają dwa żółwie
31 lipca (piątek): Zabawny wieczór w Supetarze, czyli ile frajdy może sprawić łączenie kropek Wychodzimy z całym ekwipunkiem na drogę, przy której zostawiliśmy Maździaka. W dole widać ścieżkę prowadzącą do plaży:
Grzmoty nagle ucichły. Burza przeszła bokiem, a najprawdopodobniej była po prostu nad lądem. Dziwne, że tak wyraźnie słyszeliśmy grzmoty, ale może zmysły nam się wyostrzyły
Na pewno po niedawnym wysiłku zaostrzył nam się apetyt
Dobrze, że dzisiaj wzięliśmy kabanosy i że na plaży nie spotkaliśmy żadnego kraba
Na zjedzenie małego co nieco wybieramy miejsce z widokiem na uvale Srednji i Donji Turski Bok:
Niestety, słońce się schowało i kolor Jadranu nie jest już
jadranowaty Natomiast ten kadr wydaje mi się bardzo romantyczny
:
Siedzimy więc przy szutrowej drodze:
i wgapiamy się w horyzont, na którym majaczy Vis:
Rano wyspa była dobrze widoczna, teraz powietrze straciło przejrzystość.
Po szybkim posileniu się jedziemy dalej, mijając kolejne zatoczki, m.in. Maslinovą:
Powoli wracamy "do domu". Musimy jeszcze trochę odstać na ruchach wahadłowych - za Bobovišćą:
i przed Ložišćą:
W apartmanie tradycyjne
pindrzonko i idziemy do miasta
Nocny Supetar, jak zawsze, zachwycający
:
Dzisiaj mamy ochotę na mięso
Wybieramy sąsiadującą z Rivą konobę Bonaca. Kelner wita nas słowami: "Na początek - obowiązkowa dezynfekcja" i stawia na stole dwa kieliszki rakiji
Mamy pić przed jedzeniem
No trudno, skoro to obowiązkowa dezynfekcja, musimy się dostosować
Pan jest bardzo zadowolony widokiem opróżnionych kieliszków. Chwali nas
i przynosi kolejną "rozrywkę", na widok której cieszę się jak dziecko. To zadanie
Połącz kropki, które uwielbiałam w dzieciństwie
Podobno dostają je tylko klienci, którzy zamówili pljeskavicę lub čevaby, a my wybraliśmy właśnie oba te dania
Kelner wręcza nam ołówki i życzy powodzenia
Widzicie to skupienie
:
Staram się prowadzić linię prosto, co po kieliszku rakiji nie jest wcale takie łatwe
Zwłaszcza dla kogoś, kto (jak ja) mocniejsze alkohole pije tylko okazjonalnie.
Ta-dam! Oto efekt mojej pracy
:
Jestem z siebie bardzo dumna
W samą porę, bo właśnie na stół wjeżdżają nasze dania.
Porcje są duże i wszystko smakuje wybornie. Małż zajada się čevabami, a ja pljeskavicą:
Jesteśmy zachwyceni sympatyczną i zabawną obsługą, atmosferą konoby Bonaca i oczywiście dodatkową atrakcją w postaci łączenia kropek
Szkoda, że tak późno odkryliśmy tę restaurację, bo, jak się okaże, już tu nie wrócimy... Będziemy chcieli powtórzyć inne ulubione miejsce i na ten lokal niestety nie wystarczy nam już czasu.
Idziemy w stronę przeprawy promowej, a tu taki obrazek:
Tak naprawdę to nic śmiesznego, ale jesteśmy w tak dobrych nastrojach (i w dodatku dopada nas
głupawka), że chichoczemy jak wariaci
W kasie Jadrolinji chcemy zapytać o możliwość wcześniejszej rezerwacji miejsca na promie. Dzień opuszczenia wyspy zbliża się wielkimi krokami
, a fajnie byłoby móc kupić bilety wcześniej i mieć pewność, że wjedziemy na prom, tak jak zrobiliśmy, będąc na Dugim Otoku.
Małż rozmawia z panią w okienku, a ja pstrykam zdjęcia ogłoszeniom o środkach mających ograniczyć rozprzestrzenianie się
korony:
Niestety, w Supetarze nie można zrobić tak, jak udało nam się na
Long Island. Wcześniej kupione bilety nie gwarantują miejsca na promie. Trzeba będzie ustawić się w kolejce... Ale to na szczęście dopiero za 3 dni
Póki jesteśmy na Braču, cieszymy się i chłoniemy atmosferę nocnego Supetaru:
Pusta zazwyczaj konoba Villa Dora:
Tak jak już pisałam w którymś odcinku, mają stanowczo zbyt wysokie ceny.
Przed jednym z domów spotykamy uroczego mieszkańca Supetaru
:
Kocia miłość
:
Kotek popisuje się przed nami:
Widzicie co on upolował
Nie wygląda mi to na mysz, prędzej na... małego nietoperza
Myślicie, że to możliwe? A może to tylko zabawka
W innej uliczce spotykamy kolejnego Koleżkę, który jednak po chwili mnie olewa
:
A może nie lubi, jak mu się robi zdjęcia
Powoli zmierzamy do apartmanu, gdzie, tradycyjnie, długo siedzimy na balkonie i planujemy jutrzejszą, ostatnią już
, wycieczkę kajakową