16 lipca (czwartek): Pierwszy wieczór w Supetarze
Po "małym pindrzonku" idziemy w stronę centrum miasteczka. Do Rivy mamy jakieś 800 metrów i nie ma mam tu na myśli konoby Riva, chociaż to właśnie tam dzisiaj będziemy jeść
Mijamy bardzo swojskie miejsce, jedno z tych typowo dalmatyńskich, czyli tor do gry w bule/boćanje/bućanje/balote:
i schodzimy coraz niżej:
Jednym z wariantów dojścia do centrum jest przejście przez Vinotokę - bardzo popularną konobę:
Popularną do tego stopnia, że ustawiały się kolejki oczekujących na stolik Raz nawet tam usiedliśmy, ale po pierwsze - nie doczekaliśmy się kelnera, a po drugie - nie znaleźliśmy w menu niczego ciekawego
Nie można jednak odmówić Vinotoce pięknego usytuowania na sympatycznym placu:
obok kościoła św. Marcina:
i rzeźby Mądrość Ivana Rendića:
Choć właściwe tłumaczenie powinno brzmieć: Rozum czy Umysł. (W oryginale: Um).
Na szczęście palmy przed kościołem św. Piotra pozostały, jak dotąd, nietknięte:
Pozuję do "zdjęcia porównawczego":
żeby zestawić je z tym z 2012 roku:
No dobra, trochę inny kadr
Idziemy też sentymentalnie do konoby Riva - jedynej, którą odwiedzaliśmy podczas dwóch ostatnich pobytów w Supetarze. Zdradzę od razu, że w tym roku nie będziemy tacy wierni W miasteczku trochę się podziało w gastronomii i z przyjemnością przetestujemy nowe lokale
Wpatruję się:
w zachodzące słońce:
Fasady budynków złotoczerwone (jest taki kolor? ):
Złota godzina!
Jemy pizzę z pršutem, którą nie jesteśmy zachwyceni A tak miło ją wspominałam... Jest zaledwie poprawna. Chyba mamy zbyt wysokie wymagania (krótko mówiąc: poprzewracało nam się ).
Jesteśmy porażeni brakiem klientów w restauracjach i mało liczbą spacerujących po nabrzeżu:
Jak okaże się już jutro, jest po prostu zbyt wcześnie (przed 20:00). Po 21:00 będzie bardziej tłumnie...
Odwiedzamy stare kąty, w których zagnieździły się nowe lokale:
Apinelo - świetne miejsce!:
Przyjdziemy tu już jutro
Zaglądamy w uliczki i zaułki:
Rzeźba św. Wiktora:
Mozaiki przy kościele św. Piotra:
I Matka Teresa:
5 lat temu wchodziliśmy na tę wieżę:
więc teraz już nie musimy
Ale istnienia żółtych wskazówek wtedy nie odnotowałam :
"Spacer sentymentalny" nie trwa zbyt długo, bo jesteśmy zmęczeni po nocy spędzonej w podróży. Bez obaw, pokażę Supetar jeszcze ze 100 razy
Chwilę siedzimy na balkonie, podziwiając oświetlony Split z przyległościami:
A potem zasypiamy z rogalami na twarzach