Nefer napisał(a):Liczę na choćby krótki wpis w wątku beskidzkim
.
Postaram się, ale na razie nie skończyłam jeszcze opisu poprzedniej wycieczki
23 lipca (czwartek): Postira i uvala DučacDzisiaj, niestety, od rana chmury zasnuwają niebo
Później ma się poprawić, ale rezygnujemy z kajakowania. Z plażowania na razie też. Jedziemy pospacerować po Postirze.
Postira jest niewielka i sympatyczna, ma urok rybackiej miejscowości. Rozważaliśmy ją również jako miejsce zamieszkania na Braču, ale w Supetarze znaleźliśmy lepszy apartman
Parkujemy w okolicy boiska:
na dużym, bezpłatnym parkingu i idziemy w stronę centrum.
Tego pomnika postawionego na cześć miejscowej drużyny piłkarskiej - FC Postira Sardi (nazwa od producenta konserw rybnych - Sardina) jeszcze nie widziałam:
Malownicze uliczki:
doprowadzają nas na Pjacę:
Już widać kościół parafialny św. Jana Chrzciciela z XVI wieku:
"Goni" nas jakaś kościelna wycieczka (pielgrzymka?)
Obok kościoła, przy ruinach wczesnochrześcijańskiej bazyliki z VI wieku, odbywa się spowiedź. Na świeżym powietrzu, przy zachowaniu dystansu, spowiada młody ksiądz w krótkich spodenkach i koszulce
Można wywnioskować, że jest księdzem tylko po filetowej stule na jego ramionach. Bez niej sytuacja wyglądałaby jak rozmowa dwóch kolegów.
Pielgrzymów przybywa, więc ewakuujemy się w spokojniejsze rejony:
Spojrzenie w tył, w stronę kościoła:
Crkva sv. Nikoli:
Wychodzimy na nabrzeże:
przy którym stoją piękne domy:
Choć na tym jest za dużo żółtego
:
Zmierzamy w stronę pomnika:
z którym muszę sobie zrobić tradycyjne zdjęcie
:
Plaża miejska i różowy koleżka
:
Mijamy restaurację Dvor:
przed którą, na potykaczu, wypisano taką lunchową ofertę:
Dorada albo lubin za 80 kun to dobry
deal! Postanawiamy zapamiętać. Za kilka dni trafimy tutaj, ale w godzinach wieczornych, na pyszną rybkę, która będzie kosztowała niewiele więcej - 105 kun, z frytkami i grillowanymi warzywami.
Za konobą Dvor jest kolejna miejska plaża, gęsto "zaludniona":
W tym miejscu zawracamy. Jeszcze krótki spacer po nabrzeżu, w stronę parkingu:
Pomnik poety Vladimira Nazora, który się tu urodził:
i wyjeżdżamy z Postiry.
Jest prawie 11:00. Według prognoz koło południa powinno się zacząć wypogadzać. Trzeba by wymyślić, gdzie chcemy plażować. Przypomina mi się uvala Dučac położona kawałek za słynną piaszczystą Lovrečiną, której nie mamy już ochoty odwiedzać. Dwa razy w życiu wystarczy
Osiem lat temu, kiedy byliśmy w zatoczce Dučac, prowadziła do niej szutrowa droga. Teraz jest beton, całkiem świeży, z 2019 roku:
Zostawiamy Maździaka przy drodze, w cieniu, w miejscu, gdzie jest pseudoparking i schodzimy w stronę Jadranu:
Główna plaża wygląda tak:
ale my, tak jak 8 lat temu, wybieramy skałki:
Zaczynam czytać kolejną część sagi Camilli Lackberg:
Obserwując fishpicknikowe statki:
czekamy, aż wyjdzie słońce. W końcu się wypogadza:
Nie na długo, pogoda cały czas kaprysi. Poprawi się oczywiście późnym południem, kiedy postanowimy odpuścić plażowanie i pojechać coś zjeść do Splitskiej