lew napisał(a):PS Poszukuję trasy, na której nie będzie nikogo , albo 2-3 osoby- tak jak 20 lat temu na twojej trasie , czy na Rysiankę, na której zwykle nie spotykało się nikogo
Będę wdzięczny za sugestie.
Takie rzeczy to może pod koniec października
, chociaż nie wiem, czy w tym roku. Od maja ludzie oszaleli na punkcie gór; efekt
korony.
My mamy w planach pochodzić trochę zimą
Zwłaszcza jeśli ośrodki narciarskie się nie otworzą
, co mam nadzieję się nie stanie...
22 lipca (środa): SutivanZ Sutivanem mam problem, bo choć uwielbiany przez wiele osób na forum, mnie do tej pory nie zachwycił. W tym roku uparłam się, żeby znaleźć w nim to, co widzą inni
, więc koniecznie musimy w nim spędzić wieczór. Zobaczymy, czy mi się uda poczuć stivański klimat
Parkujemy na nabrzeżu i idziemy w stronę starówki:
Świetne światło! Znowu (tak, jak 5 lat temu -
klik ) trafiliśmy w Sutivanie na złotą godzinę
Widać już wieżę kościoła Wniebowzięcia NMP:
Wypatruję figurki kota na dzwonnicy, którą pokazała w swojej relacji Katerina
:
Musi być z innej strony...
Pozuję na schodach kościoła:
żeby porównać zdjęcie z tym sprzed pięciu lat
:
Nieco inna poza
Stivańskie zaułki:
zastava:
i kogule (kongule):
czyli charakterystyczny dla dalmatyńskich miejscowości sposób brukowania ulic.
Ponownie wychodzimy na nabrzeże w okolicy restauracji hotelu Lemongarden:
To dla nas nowość. 5 lat temu nie było tego przybytku. A propos, niby od przybytku głowa nie boli, ale złote sztućce poukładane na stolikach wywołują u mnie mały zgrzyt zębów
Poza tym jest elegancko; to zasługa pięknych budynków, w których urządzono hotel:
Nie mam tyle odwagi, co Katerina, żeby wejść do ogrodu
, więc tylko wspinam się na jakiś murek
i pstrykam to, co mam w zasięgu wzroku:
Kolejną atrakcją Sutivanu jest malownicza aleja palmowa:
Na szczęście nietknięta przez szkodnika surlaša:
Tutaj też uchowała się piękna palma:
Kaštil Marijanović z XVII wieku, tym razem z drugiej strony:
Budynek ten podczas najazdów tureckich chronił miasto przed wrogami.
I Kavanjinovi dvori, który przez pewien czas pełnił funkcję szpitala partyzanckiego:
Z tego miejsca dostrzegam kotka na dzwonnicy kościoła
:
Na nabrzeżu z kolei postawiono rzeźbę splickiego artysty Ante Strinića
Djevojčica s mačkom (
Dziewczynka z kotem):
Pomnik jest tegoroczną nowością i nawiązuje do legendy, według której podczas budowy dzwonnicy (około 200 lat temu) przybłąkał się kotek i zaprzyjaźnił z jednym z budowniczych. Chociaż był przeganiany, zawsze wracał w swoje ulubione miejsce, czyli na dzwonnicę właśnie.
Historia była wiecznie żywa w pamięci mieszkańców Sutivanu i po renowacji wieży kościelnej, co miało miejsce w 2013 roku, figura kota pojawiła się na dzwonnicy
Zdążyliśmy trochę zgłodnieć, więc poszukujemy miejsca na romantyczną kolację
Próbujemy w konobie Bokuncin, ale od razu pada pytanie o rezerwację
Sutivan ma ten problem, że lokali gastronomicznych jest tu stosunkowo niewiele, a turystów całkiem sporo. Efekt jest taki, że tworzą się kolejki do restauracji i najlepiej wcześniej zrobić rezerwację. W związku z tym, że starówka ma niewielkie rozmiary, odczuwamy też większe zagęszczenie ludzi, niż ma to miejsce w Supetarze.
Tak, Sutivan okazał się dla nas najbardziej zatłoczonym miejscem, w jakim byliśmy na Braču
Wracamy do poszukiwania konoby, w której zjemy kolację... Do restauracji ze złotymi sztućcami się nie wybieramy
Do pizzerii Bracera też nie pójdziemy, bo 5 lat temu podali nam tam przesoloną pizzę
Ostatecznie udaje nam się dorwać
ostatni wolny stolik w konobie Miki. To bardzo dobry wybór! Sałatka z hobotnicy jest pyszna!
Nie wiem dlaczego, patrzę na nią trochę "nabożnie"
:
Dużo ośmiornicy w ośmiornicy
i na szczęście nie zaszaleli z octem.
Gnocchi Małża też ponoć bardzo smaczne:
Jest klimatycznie!
:
Po kolacji idziemy się przejść uliczkami. Na tym zdjęciu mam tylko jedną nogę i nie jest to Photoshop
:
Największa kolejka ustawiła się przy lodach:
A my w tym roku w Cro w ogóle nie jedliśmy lodów
Jakoś od kilku lat spokojnie mogę bez nich żyć
Nabrzeżem zmierzamy w stronę Maździaka:
podziwiając światełka Splitu:
Jest romantycznie!
Muszę przyznać, że udało się odczarować Sutivan
Dzisiaj podobał mi się dużo bardziej niż podczas dwóch ostatnich wieczornych wizyt - 8 i 5 lat temu. Trochę tylko przeszkadzały mi tłumy, których na zdjęciach nie widać, bo tak sprytnie pstrykałam
Stwierdziłam, że starówka jest bardzo stylowa i elegancka. Z przyjemnością podziwialiśmy piękne budynki. Malownicza aleja palmowa też może zachwycić.
Mimo wszystko nie zamieniłabym Supetaru na Sutivan, bo jak już jestem "w cywilizacji", lubię mieć większy wybór knajpek, a w Sutivanie byłabym zmuszona do robienia rezerwacji w konobach, czego nie lubię. Wolę spontaniczność w tej kwestii
Chyba że przyjechalibyśmy tu poza sezonem, ale na to, póki co, się nie zanosi.
Tak czy inaczej, Sutivan na plus