Nefer napisał(a):Ładny ten nocny Supetar
.
Też mi się podoba
Mam trochę czasu, co już niedługo nie będzie takie oczywiste
, więc pociągnę dalej relację.
23 lipca (środa): Delfiny! Rano powoli się gramolimy, co jest pewnie efektem długiego nocnego siedzenia na balkonie
Wyjeżdżamy (oczywiście z kajakiem na dachu) dopiero po 10:00. Nawet się nie spodziewamy, jak udany dzień przed nami!
Dziś znowu będziemy pływać po południowej stronie Brača. Jedziemy w stronę Milnej. Obowiązkowy postój na światłach w Ložišći:
W przyszłym roku będzie się już jechało tą drogą:
Mijamy Milną:
i skręcamy w drogę prowadzącą do uvali Osibovej. Naszym celem są Maslinove uvale - Vela i Mala Maslinova. W jednej z nich chcemy zwodować kajak. Raczej nie w tej większej, bo jest ona zagospodarowana koszami do hodowli ryb:
Znajduje się tu też schron dla łodzi i statków:
Ten cały "bałagan" to teren portu, w przeładowuje się ryby:
Kutry przy koszach:
Jeden z nich to Nemirna, którą niedługo spotkamy na morzu. Panowie machają mi
:
Idziemy zobaczyć schron:
Mnóstwo sprzętu nurkowego:
Podejrzewam, że przydaje się, żeby kontrolować, czy kosze w hodowli nie są uszkodzone i ryby nie uciekają.
Siatka maskująca na górze schronu:
Ciekawe, ile ryb jest w sieciach:
Wyłowione rybki na pokładzie Nemirnej:
Jedziemy dalej, teraz już szutrem, ale bardzo przyzwoitym. Świetne widoki na Hvar:
i piękny kolor wody:
Próbujemy znaleźć miejsce, które najlepiej nadawałoby się do zwodowania Plavca. Ta ścieżka wygląda dobrze:
Małż parkuje, ale ja idę jeszcze kawałek dalej i macham mu, żeby podjechał. Za kilkaset metrów mamy taką plażę:
Szwedzi w busiku widocznym na zdjęciu właśnie się zbierają do odjazdu. Najwyraźniej spędzili tutaj noc
Jesteśmy w uvali Mala Maslinova, a plaża wygląda tak:
I jeszcze fotka z aparatu podwodnego
:
Wśród kamieni wypatruję rozgwiazdę:
Wiosła w dłoń! Odpływamy!:
Po krótkiej chwili Małż zaczyna krzyczeć: "Delfin! Delfin!". Nie wierzę własnym oczom - jest!
:
Pięknie skacze i nurkuje:
Po chwili orientujemy się, że nie jest sam. Mamy przed sobą cztery albo nawet pięć
dupinów Niestety, możliwości podwodnego aparatu (plus moje trzęsące się z emocji dłonie
) nie pozwalają na zrobienie ostrych zdjęć. Pstrykam bardzo dużo, żeby dało się coś wybrać i chyba ten portret podwójny jest najlepszy
:
Słodziaki!
Chowają się na chwilę, żeby wypłynąć z pobliżu koszy z rybami:
Myślę, że uvala Maslinova może być ich ulubionym miejscem właśnie ze względu na hodowle. A może nawet umawiają się
z panem widocznym w łódce, który je karmi, żeby nie musiały się męczyć
Po jakimś czasie znowu koniec skakania i popisów. Ale my się tak łatwo nie poddamy
Siedzimy w kajaku, czekamy i obserwujemy, gdzie tym razem się wynurzą:
Za chwilę są kawałek dalej. Na ich spotkanie przypływa jeszcze jacht:
I tak podziwiamy razem te niesamowite zwierzęta - załoga na jachcie z jednej, a my z drugiej strony.
Większość (o ile nie wszystkie tu zaprezentowane) zdjęć zrobiłam z zoomem. Delfiny nie były tak blisko, jak bym chciała
Chociaż może i lepiej, bo "bawiąc się" z nami, mogłyby, oczywiście niechcący
, wywrócić kajak.
Jeszcze jeden skok:
i odpływają w stronę Hvaru, machając nam ogonami na pożegnanie
:
Siedzimy chwilę bez ruchu, żeby ochłonąć
To była niesamowita przygoda!
Piętnasty raz w Chorwacji (nie licząc majówki w Zagrzebiu
), a delfiny widzieliśmy dopiero po raz trzeci. Za to jak długo! (Całość trwała około 20 minut
) I jednak zdecydowanie bliżej niż kiedyś na Cresie czy na Makarskiej Rivierze.
Zachwyceni tym niespodziewanym pokazem, z rogalami na twarzach, wiosłujemy dalej
Mija nas wesoła załoga kutra Nemirna:
Płyniemy na zachód, w stronę uvali Osibovej.
Na koniec odcinka - mapka, na której zaznaczyłam strzałką plażę, z której wystartowaliśmy i narysowałam delfina (umówmy się, że to delfin
), w miejscu, w którym oglądaliśmy popisy
dupinów :