23 lipca (poniedziałek): Split - część trzecia i ostatniaPo namyśle stwierdziłam, że nie będę Was dłużej torturować Splitem
i trzecia splitska część będzie tą ostatnią.
Na czym to ja skończyłam
Aaa, idziemy w górę - na Marjana
Trzeba pokonać sporo schodów:
Po drodze podziwiamy kotki, które kryją się w cieniu przed słońcem (chociaż dzisiaj go nie ma
) Ten przypomina tygrysa
:
Kiedyś na wzgórzu było zoo, ale już zdaje się nie istnieje.
Głównym powodem naszego wejścia na Marjana
jest oczywiście piękny widok, który się stąd roztacza. Split jak na dłoni
:
Tuż obok punktu widokowego znajduje się knajpka, która sama w sobie jest rewelacyjnym punktem widokowym:
Niestety wszystkie stoliki w pierwszej linii zajęte. Cennika nie znajdujemy ani na stołach, ani nigdzie indziej. Odpuszczamy więc sobie "bezcenne piwo", które na pewno tu sobie cenią
Napijemy się na dole.
Jeszcze parę fotek:
i wspinamy się wyżej:
Oczywiście nieustannie podziwiamy widoki:
Docieramy do kościółka sv. Nikoli:
Bardzo urokliwy! Byłby bardziej, gdyby nie wypisany sprayem numer 27
Moglibyśmy się jeszcze trochę powspinać i zobaczyć, co jest wyżej, ale upał (mimo braku słoneczka) jest dokuczliwy. Myślimy teraz tylko o kufelku zimnego piwa
Schodzimy więc na dół i odpoczywamy
Tym razem na Narodnim Trgu, przed samą Bramą Żelazną (czyli wejściem do Pałacu Dioklecjana):
Po krótkim posileniu się pora na dalsze wędrowanie. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo
Przechodzimy przez Bramę Żelazną:
i ponownie jesteśmy w Pałacu. Znów nowe miesza się ze starym:
Zmierzamy w stronę perystylu i katedry, którą chcemy w końcu zwiedzić. Nie ma już tak dużej kolejki jak kilka godzin temu, ale okazuje się, że bilety są łączone - do katedry, na wieżę i do baptysterium. Na wieżę nie chcemy iść (do dziś pamiętam, jak bałam się 6 lat temu; mało godna zaufania konstrukcja schodów), a w baptysterium już byliśmy... Kończy się tak, że odpuszczamy sobie katedrę. Może i to był błąd, ale będzie, po co wracać
Kierujemy się w stronę wyjścia z pałacu:
w kierunku targowiska:
Nie dajemy się jednak skusić na zakup pamiątek
Twardzi jesteśmy!
Nasza wizyta w Splicie powoli dobiega końca. Chcemy zdążyć na prom o 18:00, żeby jeszcze móc się na spokojnie wykąpać, przebrać i spędzić wieczór w naszym Supetarze
Najpierw był plan zobaczenia Splitu by night, ale całodzienne łażenie dało nam już trochę w kość.
Ostatnie fotki, znowu pałacowe:
i wychodzimy, tym razem już nie główną bramą, w stronę Rivy:
Freud też lubił Split
:
Mogę powiedzieć, że polubiliśmy to miasto. Daliśmy Splitowi drugą szansę i nie żałujemy
Ponownie na Rivie:
Zjadamy jeszcze po kugli lodów i żegnamy się ze Splitem
Jak to kiedyś musiało niesamowicie wyglądać:
W zasadzie cieszymy się z tego pochmurnego dnia, bo na spokojnie mogliśmy się poszwendać uliczkami, bez uciekania przed palącym słońcem.
Ale jutro już byśmy bardzo chcieli słoneczka... Nasze prośby zostaną wysłuchane tylko częściowo
Ale tym napiszę już w następnym odcinku.