21 lipca (sobota): Trochę staroci
Jedziemy w stronę Nerežišći. Na Braču drogi są dosyć kręte, ale w miarę szerokie:
Nawierzchnia ok, dopóki nie zacznie padać... Wtedy robi się naprawdę ślisko, ale o tym jeszcze będę pisać.
Zatrzymujemy się na chwilę, żeby pofocić:
Piękny widok na Rivierę Omišką:
Dojeżdżamy do miejscowości Pražnice. Znajduje się tu ładny kościół, chyba imienia Jakuba:
O dziwo jest otwarty, więc zaglądam do środka. Całkiem ciekawie:
W "centrum" miejscowości stoi jeszcze jeden malutki kościół:
Ten jest już standardowo zamknięty, ale można zajrzeć przez okno Wnętrze jednak nie zachwyca.
Wyjeżdżamy z sennych Pražnic w stronę Nerežišći - dawnej stolicy wyspy. Cel wizyty w tym miasteczku jest oczywisty - musimy zobaczyć słynne bračkie bonsai
Sosna mierząca 120 cm wyrasta spomiędzy kamiennych dachówek XIV-wiecznego kościoła św. Piotra:
Wyrosła podobno ponad 100 lat temu, ale według legendy wyrasta co 500 lat, na pamiątkę Afrodyty - opiekunki wyspy. Treść legendy podała kiedyś Japona, więc się nie będę powtarzać
Pięknie to wygląda i na pewno warto przyjechać do Nerežišći, żeby zobaczyć to wyjątkowe bonsai.
Idziemy się przejść w stronę kościoła Matki Boskiej Karmelitańskiej (Gospe od Karmela), do którego prowadzi wiele schodów:
Jest jednak tak gorąco, że nie chce nam się już tam podchodzić Może niesłusznie pomyśleliśmy, że kościół pewnie taki, jakich wiele w Chorwacji
Wracamy więc do Fabiaka i ruszamy w stronę najstarszej miejscowości na Braču, czyli Škripu.
Środek wyspy jest bardzo surowy:
Mijamy kamieniołom:
i dziwne kamienne niby-domki:
Być może służyły one za mieszkanie pasterzom
Zatrzymujemy się przy drodze, bo widzimy miejsce, gdzie wyrzucane są "ścinki" białego kamienia. Biorę jeden ładniejszy kawałek, bo ponoć brački kamień przynosi szczęście domowi, w którym stoi
Nie jestem przesadnie przesądna, ale wziąć nie zaszkodzi
Jedziemy dalej! Przed nami Škrip:
Oczywiście interesuje nas ta najbardziej zabytkowa część miejscowości. Parkujemy na dużym parkingu i zostajemy zaczepieni przez miejscowych, którzy sprzedają ulje, vino i suweniry, oczywiście z kamienia. Dziękujemy pięknie i zmierzamy w stronę "staroci"
Na początku oglądamy (niestety tylko z zewnątrz) kościół poświęcony św. Helenie - matce bizantyjskiego cesarza Konstantego, która, według legendy, urodziła się właśnie na Braču:
Później kierujemy się w stronę największego na wyspie ufortyfikowanego dworu rodziny Cerinić (wzniesionego w latach 1570 - 1618):
Przed kasztelem siedzi para staruszków, którzy najwyraźniej mieszkają w tym zabytkowym domu. Miła pani wstaje i zachęca nas, żebyśmy weszli do środka. Oglądamy więc ładny dziedziniec:
Kobieta pokazuje nam "ten napis":
Cokolwiek ma to być, chyba jest ważne
Dziękujemy za gościnność i wychodzimy z ładnego domu. Nie, nie, wina nie chcemy
W Škripie znajduje się muzeum wyspy Brač. Nie przepadamy za oglądaniem muzealnych ekspozycji, więc tylko oglądamy budynek z zewnątrz:
i obchodzimy dookoła:
Trochę kamulców :
Obok muzeum wypatrujemy cysternę na wodę z czasów rzymskich:
To dopiero jest staroć
Naprzeciw muzeum jest cmentarz, a na nim piękna trójnawowa bazylika św. Ducha z X wieku:
a obok dzwonnica z XIV wieku:
wewnątrz której znajduje się grób rodziny Cerinić.
Piękny i klimatyczny jest Škrip. To obowiązkowy punkt dla wszystkich miłośników Brača.
Focimy jeszcze panoramę okolic:
i zbieramy się do odjazdu.
To był długi dzień; zobaczyliśmy wiele pięknych miejsc. Wrażeń mamy już tyle, że wieczór, wyjątkowo, spędzamy na campie. Grillujemy ćevapčići i gramy w Scrabble :
Pozdrav