morgana napisał(a):Dziś widzę dzień dobroci dla tych, co do Sutivanu jadą bądź z niego wrócili
.
Maslinko, ja poproszę ten minus już teraz, niech będę przygotowana psychicznie przed wyjazdem, bo dotychczas same superlatywy były
.
Morgana, dla Ciebie zrobię wyjątek (już chyba jakiś zrobiłam wcześniej
) i wrzucę mały spoiler
Nie jest to nic strasznego, po prostu dla nas jest to minus, ale podejrzewam, że możemy być w zdecydowanej mniejszości
Po prostu mamy dziwne upodobania
Chodzi o knajpki. Albo nie zauważyłam, albo na nabrzeżu nie ma żadnej konoby, baru, restauracji, krótko mówiąc: miejsca, gdzie można coś zjeść. Kawiarnie, bary z piwem, owszem - są, ale knajpki z jedzeniem na nabrzeżu nie widzieliśmy, kiedy wylądowaliśmy wieczorem w Sutivanie.
A jak jadę na 2 tygodnie do Cro, to staram się patrzeć na Jadran najczęściej, jak jest to możliwe, również jedząc (takie skrzywienie
:D) Poza tym nabrzeża chorwackich miasteczek mają dla mnie magnetyczny urok i brak jakiejkolwiek konoby w takim miejscu to dla mnie spory minus...
Więc w zasadzie widzisz - nic strasznego, bo generalnie konoby czy restauracje są, tylko w ukryte w uliczkach, na placach. Jedliśmy w niejakiej "Keko" (
Niestety pizza nam nie smakowała, ale może inne potrawy są smaczne), na końcu palmowej alejki odchodzącej od nabrzeża.
Rafles278 napisał(a):Będe zaglądać.
Cieszę się
AniaJ. napisał(a):P.S. Moja druga połowa z lekka przerażona sanitariatami w Supetarze...
No co Ty!
Myślałam, że faceci są mniej wrażliwi na tym punkcie
Powiedz mu, że jak ja nie miałam z tym dużego problemu (a mam higienicznego bzika
), to spokojnie da radę!
Tam jest czysto, tylko trochę mało nowocześnie
agus78 napisał(a):I chyba wiem, jakie minusy masz na myśli mówiąc o Sutivanie
My z tego względu lubiliśmy jeździć do Supetaru
Hehe, i co, zgadłaś?