Drogi Leonie!wybacz.Zdając sobie doskonale sprawę iż określenie o szklankach miało u Ciebie odcień z lekka pejoratywny(wszak za Bregovicem nie przepadasz ,prawda?) z pełną premedytacją użyłem go jako komplementu.Bo mi się bardzo spodobało .Nie czas i miejsce by się rozpisywać o meandrach mych podróży po muzycznych stylach ale z nich wynika konkluzja.Zmęczony już anglosaskim kanonem muzycznym przyjemność odnajduję teraz właśnie w "prostocie" takiej "muzyki szklanek".Mniej ,szczerze mówiąc ,dbając czy ona bałkańska ,turecka ,bliskowschodnia czy z Ghany(a słucham muzyki z wszystkich tych obszarów),konsekwentnie odrzucając wszelkie asocjacje polityczne ,nacjonalistyczne ,terytorialne.Takie dałem sobie prawo.
Wracając jednak do meritum:uroczyście oświadczam ,że jeśli zobaczyliście w okolicach Splitu rozbite szklanki .TO NIE LEON ,TO JA!!!
A Vuco?i to że jest bardziej lubiany w Belgradzie?.W grudniu 2003 w Domu Sportu w Zagrzebiu wystąpił entuzjastycznie przyjęty Djordje Balasevic ,na pewnym federacyjnym forum poszukuje się tekstów Dragojevica ,oficjalnie nie wydawana w Cro Lepa Brena sprzedaje tu około 30tys. pirackich płyt.Wnioski?
Drogi Leonie! pijmy ,tańczmy i rzucajmy szklankami.Zmęczeni ,na lekkim rauszu nie będziemy mieć chęci do "dupereli" od których włos jeży się na głowie.