Który szukasz zgiełku i wrzawy,
który tęsknisz do widoków brył miast,
który nieskażoną zieleń uważasz za zło konieczne,
...
nie wybieraj się na Mljet.
Chciałbym tu wstawić relację z naszego pobytu na tej pięknej (zaledwie po 3 dniach już tak twierdzę) wyspie.
Chronologia jest dobra przy tworzeniu modelu Wszechświata, więc u mnie będzie chaotycznie bo tu zastaliśmy już wszystko cudownie urządzone.
Odradzam wyspę niepotrafiącym żyć bez niektórych zdobyczy tzw. cywilizacji.
Mljet nie ma swojej wody (pitnej) oraz kabla telekomunikacyjnego.
Woda dowożona jest cysternami z lądu i jest droga. Uprasza się o oszczędne z niej korzystanie.
Internet (WIFI w apartamencie) jest satelitarny, takoż nietani bo płatny za transfer a nie ryczałtem.
Ale nawet na tak wspaniałym odludziu zdarzają się zgrzyty. Na szczęście (jak na razie) spowodowane przez turystów.
Tubylcy to taki dość pozytywnie specyficzny narodek, stojący ponad tymi problemami.
Nasz pierwszy zgrzyt
Wczoraj na spacerze po Parku zaszliśmy na obiadek do Soline.
Stolik nad samą wodą, cudna pogoda, barwy wody kanału, krzyki mew (nie jestem ornitologiem, dla mnie wszystkie te wodne ptaki, to mewy), szurszanie cykad...
Konoba nie była pusta. Rozumiem biegle 4 języki.
Ludzie sobie siedzą, delektują się potrawami i widokiem, rozmawiają między sobą.
O czym? Nie wiem, nie słuchałem, miałem dość własnych zajęć. Ze względu na "cichość" rozmów czasem dolatywało jakieś słowo pozwalające na zidentyfikowanie języka.
W połowie sałatki przyszła kilkuosobowa grupa.
Po złączeniu stolików (na żelaznych nogach) w trybie przesuwania a nie przenoszenia, skończył się brutalnie ten dzień urlopu.
Bo oto dowiedziałem się, że jejmość ma jakieś dolegliwości. Zaraz po tym, z prędkością pepeszy, druga matrona pochwaliła się takimi samymi cierpieniami u swojego szwagra. I tak dalej, i głośno.
Nie słuchałem.
Byłem w brutalny sposób zmuszony do przetwarzania tego ścierwa dźwiękowego.
Z tych 4 języków, które znam: DE, EN, PL, RU (kolejność alfabetyczna), wybierzcie sobie jeden.
Zdjęcia (czasem wstawię jakąś sztukę jeszcze z wyspy) i filmy po powrocie do domu.
Nie chcę nadwyrężać limitu łącza u gospodarza.
Jak będzie coś niecierpiącego (w moim mniemaniu) zwłoki, napiszę on the fly.
A na razie pasę oczęta
Pozdrawiamy z Saplunary,
O&B
Hello darkness, my old friend
I've come to talk with you again