Re: Miodowa Riwiera przez jeziora i wojnę a wykiwani przez..
napisał(a) sviva » 30.11.2014 21:15
Wieczorkiem zmęczeni obsługą w konobie Klemić zaopatrzyliśmy się w swojskie winko i poszliśmy na spacer wzdłuż plaży w stronę Tucepi...
Plaża im dalej robiła się coraz bardziej ciekawa. Doszliśmy do skałkowej plaży w cypelku, ni miód malina.
Postanowiliśmy rano uderzyć na tą plażę tym bardziej, że zejście było dosyć zakamuflowane więc wiedzieliśmy, że byle Ziutek tam nie trafi.
Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy... Po porannym posiłku zaopatrzeni w torbę optymizmu (tym bardziej, że słońce coraz bardziej zaczynało grzać) udaliśmy się na wypatrzoną przez nas plażę. Dotarliśmy do naszego celu po krótkim spacerze. Plaża miód malina, otoczona skałkami, cisza spokój.
Szybciutko się rozłożyliśmy, wyciągnąłem książkę i się zaczytałem. Chyba długo się zaczytałem bo nie zauważyłem, że na plaży nie jesteśmy już sami, tzn. zauważyłem, że przyszło jakieś starsze małżeństwo ale nie zawracałem sobie nimi głowy... Ja miałem zimne Ożujsko, książkę i słońce, które grzało aż miło. To, że pogoda w tym roku w Chorwacji była kapryśna szybko się przekonałem ale tego, że słońce zajdzie w ciągu minuty się nie spodziewałem. Wrzasnąłem: what the fu**? Gdzie jest cholera słońce, znowu chmury? Ale to nie były chmury. To ci Państwo, którzy przyszli szykowali się do wejścia do wody... Tylko czemu moim oczom ukazał się obwisły.... Jest przed 22 więc muszę wypowiedź cenzurować. TRAFILIŚMY NA PLAŻĘ NUDYSTÓW!!! Jeszcze, żeby to były młode dziewczyny to bym podziwiał widoki...oczywiście krajobrazu ale mi się trafiła para starych Pepików, w dodatku nie zauważyłem, że w krzakach kolejny Krecik się przyczaił z gazetą a naszą parkę we wchodzeniu do wody wspierała kolejna kobietka w wieku dosyć słusznym... No wybaczcie ale Rubens to ja nie jestem.. Ludzie wnuki bawić powinni a nie z gołymi cyckami i fujarami mi nad głową łazić... Obróciłem się na kocyku na bok, wolałem chwasty podziwiać niż te widoki, tylko ile można leżeć na tych kamiorach w jednej pozycji? Wycierpiałem się biedny na tej plaży niemiłosiernie... W końcu wyleźli z wody niczym słonie morskie, wiec postanowiłem i ja wykąpać się w Jadranie, zeby ochłonąć, nie wziąłem laćków połaziłem po skałkach w wodzie... Wróciłem na kocyk i tak leżę, leżę i czuję... Czuję, że mnie stopa piecze.. Co znowu? Chyba Pepiki laleczkę woo-doo mieli ze sobą i wbijali szpileczki, żeby mi dopiec. Kuźwa mać... Rozciąłem stopę, mocno nie ale zawsze... od tego czasu wakacje minęły mi kulawo i z bólem przy każdym zanurzeniu się w wodzie... Po jakimś czasie się przyzwyczaiłem ale pepiki swoje osiągnęły.
Nie zdziwię Was jak powiem, że za żadne skarby nie chciałem wracać już na tą plażę??
Później dodam troszkę zdjęć z tej plaży, południowych sąsiadów jednak na nich nie ma...
Cdn. ...