Milos u schyłku sezonu 2014

dangol napisał(a):Grześkowi nie było dane osobiste sprawdzenie zalecanych lokalizacji. Musimy … wrócić?

Koniecznie.

Trzeba to jeszcze przemyśleć . A może Krzysztof pokaże w 2015 kolejne fajne "podwodne" miejsca na jakiejś innej urokliwej Cylkadzie?

Tyle razy byliśmy w Cro ale jeszcze nigdy nie jedliśmy śniadania w tak urokliwym miejscu nad samym brzegiem.
Miejsce i zdjęcie doskonałe

wukor napisał(a):Tyle razy byliśmy w Cro ale jeszcze nigdy nie jedliśmy śniadania w tak urokliwym miejscu nad samym brzegiem.

To jest właście ten plus dla Grecji, że można bez problemu stanąć sobie w takich miejscach na "dziki" nocleg i nikomu to nie wydaje się niestosowne.
Nie twierdzę jednak, że spanie w apartamencie i śniadanie na prawdziwym tarasie z widokiem na morze, jest mniej urokliwe. Często przecież nawet jest ładniej .

Przy okazji informacja dla tych, którzy potępiają spanie na plażach... Na Milosie przy wszystkich plażach były toj-tojki, więc jednen z argumentów "przeciw" nie ma podstaw

Na tak płytkiej wodzie i bez fal, to pewnie nawet ja mogłabym wsiąść do kajaka , chociaż może nie do jedynki. Tylko co by było dalej, gdy woda zrobiłaby się głęboka?



Zapewne kajaczenie bardziej by mi to odpowiadało, niż wycieczka w tak szerokim gronie…



No ale nie na tych wakacjach!

Plażowaliśmy chyba aż do 14-tej, potem zwinęliśmy się na kawkę .



Nadeszła pora na opuszczenie Fyriplaki i realizację dalszej części programu na ten czwartek.

dangol napisał(a):...realizację dalszej części programu ...

Jestem przygotowany.

To dobrze, że jesteś przygotowany , bo zappowiada się dłuuuuuugi wieczór, a właściwie to nawet noc . Najpier jednak, na króciutko , do zobaczenia jeszcze jedno miejsce!

dangol napisał(a):Trzeba to jeszcze przemyśleć . A może Krzysztof pokaże w 2015 kolejne fajne "podwodne" miejsca na jakiejś innej urokliwej Cylkadzie?

Na pewno coś pokażę , a marzy mi się czerwcowa objazdówka Turcji Już zacząłem planować , ale oczywiście z przyjemnością śledzę Twoją i innych relacje
pzdr.

Objazdówka Turcji, fakna sprawa ! Z chęcią poczytam i popatrzę, chociaż w najblizszym czasie raczej nie pójdziemy w Twoje ślady... Dwutygodniowy urlop na taki wypad to trochę za mało, więc... pozostaniemy przy greckich wyspach . No, może z jakimiś przerywnikami...

Zanim ruszyliśmy w stronę wyznaczonego celu, zaglądnęliśmy jeszcze do Tsigrado (Τσιγκράδο). Było tak blisko , że nie mogliśmy tego miejsca pominąć. Nawet jeśli nie było już czasu ani chęci, żeby i tam troszkę poplażować...

kulka53 napisał(a):

longtom napisał(a): Lina i drabiny skutecznie odstraszają plażowiczów.

Nas odstraszyło co innego
To, że liny i drabiny nie odstraszyły tych kilkunastu osób które były na dole

Nas drabiny nie odstraszyły !
Oczywiście oszukuję , bo trochę stracha miałam, ale to chyba normalne u osoby z lękiem wysokości?









Na dole nie zabawiliśmy długo… Wymoczyliśmy się na Fyriplace , więc teraz już nam się nie chciało.

Podchodziło się gorzej, niż schodziło. Dobrze, że były te liny !

dangol napisał(a):Podchodziło się gorzej, niż schodziło. Dobrze, że były te liny !

Prawie jak na ferracie.

Pozdrawiam,
Wojtek

Koleżanko Dangol uważajcie na siebie. Nie macie takiego przygotowania i doświadczenia alpinistycznego jak Franz. Uważaj ..........

Franz napisał(a): Prawie jak na ferracie.

Prawie… czyni wielką różnicę!

darek1 napisał(a): Uważaj ..........

Dzięki za troskę , Kolego Darku. Będę uważać i do Tsigrado ... nie wrócę.

Po opuszczeniu Tsigrado (była może 15-ta?) wyruszyliśmy dalej, aby dotrzeć na zachodnią stronę Milos.

Na wyspie jest sporo kapliczek, każdej z nich nie jestem w stanie zobaczyć, nawet gdybym bardzo chciała. No ale jeśli jest tuż przy drodze ? No to stanęliśmy na momencik przy kościółku Agios Sostis (Άγιος Σώστης).











Od kapliczki jest widok na tawerny ponad plażą Agios Sostis (niewidoczną z tego miejsca) i położoną dalej zatoczkę Provatas, zamkniętą kolejnym wielobarwnym cyplem. Notujemy sobie to miejsce w pamięci, niewykluczone że przyda się przy wciąż zagrażających nam północnych wiatrach…



Potem mamy jeszcze przez krótki odcinek wygodny asfalt, a następnie kopalniany szuter. Tak jak pisali poprzednicy, jedzie się tym całkiem znośnie, pomimo tego że droga kręta, są zjazdy i podjazdy...

Liczyłam na fajne widoki na morze, ale pogoda coś się zaczęła psuć i wszystko było jakieś takie szare , co na dodatek pogłębiała zakurzona szyba.
Niestety, na krętej drodze miejsc do zatrzymania się nie było zbyt wiele…

Kilka z nielicznych ujęć zrobionych po drodze (tu akurat dało się stanąć na chwilkę) - w kierunku Psathi i półwyspu Pounda, bliżej widać cypel Akrotiriaki.









Szkoda nam było czasu na zboczenie z trasy, aby pieszo schodzić do Katergo czy Gerontas, a z drogi widok był marny.