Milos u schyłku sezonu 2014

dangol napisał(a):Świt nad Fyriplaką

Takich widoków, to nie było nam dane, oglądać.

Fakt, z poziomu kajaka widoki są inne

Piękny poranek
Coraz częściej zaczynam się zastanawiać, czy, jeśli będzie mi dane, następnym razem nie wybrać Grecji na wypad

dangol napisał(a):

Piękny widok z apartamentu

Miejscówka super położona...do tego "Mythosik" o zachodzie słońca...czego więcej chcieć...też mi się marzy taki wrześniowy wypad do Grecji...ale ze względu na Domina szkołę wyjazd dla nas nieosiągalny...pozdrawiam

ASIULA HK napisał(a): Coraz częściej zaczynam się zastanawiać, czy, jeśli będzie mi dane, następnym razem nie wybrać Grecji na wypad

Warto taki wypad zaplanować. Czy potem będziesz częściej bywać w Grecji, czy w Chorwacji, to już kwestia subiektywnych odczuć. Ja jak dotąd w Cro byłam 6 razy, w Grecji tylko 3 – więc „muszę” doprowadzić do równowagi . A potem się zobaczy...

kataryniarz napisał(a): Piękny widok z apartamentu

Z takiego tarasu nie mógł być inny .

ajdadi napisał(a): marzy taki wrześniowy wypad do Grecji...ale ze względu na Domina szkołę wyjazd dla nas nieosiągalny

Nie ma wyjścia, trzeba się dostosować z terminem! I tak jesteś w dobrej sytuacji – gdy nasze dzieci były w wieku Twojego, nie mieliśmy takich możliwości w wyborach wakacyjnego kierunku.

Nieśpiesznie zjedliśmy śniadanie.











Na plaży wciąż jeszcze pustki .



Potem obok nas zajął miejsce jakiś kamper – tym razem para Włochów, znacznie od nas starsza. Zaczęli robić zdjęcia… Żeby nie wchodzić im w kadr , postanowiliśmy zejść nad wodę. Na początek – na skałki pod „tarasem“ .

dangol napisał(a):

Pięknie...

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a): Pięknie...

Pięknych miejsc sporo na Milosie, ale z perspektywy zakończonych wakacji muszę przyznać, że właśnie to miejsce noclegowe najmilej wspominam.

Miejsce idealne dla Grześka, w wodzie sporo rybek . Wcale nie mniej, niż polecanym przez Krzysztofa (tiwa) miejscu przy podwodnych skałkach na końcu plaży.
Dla mnie, jako że pływać nie potrafię , na dłuższe plażowanie było jednak mniej fajne. Zwłaszcza że wiedziałam, że w pobliżu są dogodniejsze .









Zmieniliśmy więc lokalizację…





Nie, nie na tą! Leżaki, a tym bardziej takie wielgachne łoża, nie były nam do niczego potrzebne .
Poszliśmy dalej, tam gdzie za dużymi kamieniami zaczynała się najbardziej kolorowa część plaży. Tyle, że pod wielobarwnym klifem cienia nie było wcale, a w taki upał bez tego nie dało się wytrzymać. Zatrzymaliśmy się więc ciut wcześniej, gdzie można było znaleźć jako tako zacieniony skrawek.



Woda w tym miejscu płytka sporo metrów od brzegu, początkowo na dnie trochę kamyków (ale zrobiliśmy sobie „ścieżkę” bez nich), potem już fajny piasek. No i woda cieplutka .

dangol napisał(a):Nieśpiesznie zjedliśmy śniadanie.

W takich warunkach też bym się nie spieszył.

dangol napisał(a):Potem ...postanowiliśmy zejść nad wodę

A jak tam wygląda życie podwodne?

dangol napisał(a):

Mówiłaś coś o lęku wysokości...


pozdr

janusz.w. napisał(a):Mówiłaś coś o lęku wysokości...

Auto jak auto, ale ten stolik

pzdr

Vjetar napisał(a): A jak tam wygląda życie podwodne?

Przy skałkach pod „tarasem” Grzesiek był zadowolony , więc musiało być OK, nawet jak nie było ośmiornicy . Krzysztof (tiwa) w swojej relacji pisał, że najwięcej rybek było przy podwodnych skałkach w odległej, kolorowej części Fyriplaki. Obserwacje Grześka były natomiast takie, że róźnicy nie ma. Przy wszystkich skałkach było podobnie. Fyriplaka to jednak przede wszystkim plaża piaszczysta, więc tam z życiem podwodnym lipa. Niemniej jednak, jakieś małe rybki widziałam , gdy się w płytkiej wodzie moczyłam.

„Przewodnik” po fajnych miejscach do snoorkelingu na Milosie, jest we wspomnianej relacji Krzysztofa. Niestety, ze względu na silne wiatry i związane z nimi duże zafalowanie, podczas naszego pobytu na wyspie Grześkowi nie było dane osobiste sprawdzenie zalecanych lokalizacji. Musimy … wrócić?

longtom napisał(a):

janusz.w. napisał(a): Mówiłaś coś o lęku wysokości...

Auto jak auto, ale ten stolik

Nie ma jak odpowiednie miejsce do zrobienie foty, nie od dziś wiadomo, że to daje wiele możliwości do manipulowania wrażeniami oglądających .
W rzeczywistości urwisko było w takiej odległości od auta i „jadalni”, jak pokazane było na zdjęciach z „górnego” poziomu, czyli … nic w dół osunąć się nie mogło !
Do urwiska miałam ciut więcej niż metr, do skraju nie odważyłam się zbliżyć.