napisał(a) Nadia » 12.08.2004 13:22
My też mielismy pewną "przygodę". Dzień przyjazdu, zakwaterowanie na campie, kawka, na plażę i do miasta. Jechaliśmy samochodem, bo wykończeni podróżą nie chciało się iść a tzreba było dobre pół godzinki maszerować z 5-letnią córeczką. Zaparkowaliśmy autko tam gdzie wszyscy stali i na miasto.Tak jakoś zleciało że zrobiło się póxno no chyba gdzieś 22.30. Idziemy do samochodu a tu szok. Naszego autka nie ma. Ale nie tylko naszego. Zostało tylko jedno. Nogi nam się zatrzęsły. Tyle szczęścia że przy tym jednym pozostałym stał policjant i cos do nas że tam busy i zakaz itp. No i dowiedzieliśmy się że auta wywieziono na lawecie i mamy sobie go odebrać na parkingu za jakimś dyskontem. I tak maszerowaliśmy szukajac swojego samochodu do godz 24.Auto odzyskaliśmy a kosztowało nas to nie całe 100 EURO. Mandacik i koszt lawety. Ale z wszystkim trzeba się liczyć no i już na drugi dzień śmialismy się że szybko w CRO zabalowaliśmy i w pierwszy dzień rozwaliliśmy 100 E. Aha znak zakazu oczywiście był, ale taki malutki i stał sobie w krzakach. A tak poza tym zaraz obok były karuzele itp więc wszyscy z pociechami tam przystawali a w sobote o tej godzinie to chyba autobusy tam nie zajeźdźały. No ale trudno. Później podczas naszego pobytu to już było normalne widok lawety , która zwoziła samochody, jedne po drugim. Tak więc "mądry polak po szkodzie"