C.D.
Do Exanthii prowadzą momentami ostre serpentyny, ale droga jest widokowo zachwycająca. Zaraz za znakiem "Exanthia", dostrzegamy znak "Amalia Apartments". Chcieliśmy tam wynająć apartament przez Casamundo, ale stwierdziliśmy, że poszukamy go na miejscu. Dlatego kierowaliśmy się na Exanthię. Urocza, cicha miejscowość, cudne widoki i ten apartament z basenem
On musi być nasz
Zajeżdżamy pod "Amalię" około godz. 14.00
Już widać ruch przy basenie. Czyli jacyś ludzie są... Trudno, dzwonimy i tak, bo warunki są tego warte.
Pani mówi nam, że wolny apartament będzie miała dopiero za tydzień. Szkoda
Ale za chwilę wychodzi do nas i gdzieś dzwoni...
Przychodzi druga Pani. Proponuje nam apartament w swoim domu...
Oglądamy się za siebie - jakiś różowy dom 30m od Amalii (odrobinkę wyżej)... Z tej strony nie za ciekawie wygląda. Ot, zwykły dom.
No, cóż...
Jest jednak małe "ALE"...
Wolny apartament będzie miała od jutra... Ręce nam opadły. Upał niemiłosierny, wioska jakby wymarła - wszyscy pozamykani na 7 spustów w domach. Gdzie my będziemy szukać noclegu w ten skwar? Można ewentualnie jeszcze zjechać do Kavalikefty i tam szukać.
Postanawiamy jednak obadać różowy domek
Pani Niki prowadzi nas do furtki... Wchodzimy po schodkach i powoli ukazuje nam się basen... A potem brodzik... I leżaki...
No nieźle, nieźle...
Oglądamy apartament na dole, ale odpada, bo Janek musiałby spać w salonie. Wybieramy górny. Pełen wypas. 3 sypialnie, 2 łazienki, balkony, taras z widokiem na morze... Czegóż chcieć więcej
Już wiadomo, że żadna siła nas stąd nie ruszy.
Negocjacje i umawiamy się na jutro, na godz. 14. Tymczasem Niki zabiera nas jakieś 300m wyżej i tam załatwia nocleg do jutra. Piętrowy domek - 2 pokoje (takie przelotowe), salon, łazienka, taras... Na 1 noc może być.
Od jutra będziemy się byczyć w luksusach
Kąpiel i dychamy.
Mamy jednak poczucie, że tracimy czas. Ładujemy się więc do pojazdów i zjeżdżamy na plażę
Cel - Kavalikefta.
Powoli zbliża się zachód słońca... Wbijam do cieplutkiej wody, moczę nogi i cykam foty.
Jest cudnie. Już kocham tą wyspę