Re: Między morzem a górami: Święta Góra
napisał(a) Franz » 24.08.2015 23:52
Kiedy dochodzę do rozstajów - w lewo Vaganski vrh, w prawo Sveto brdo - widać, że chmurki opanowują coraz więcej wierzchołków. Wzmaga się wiatr do tego stopnia, że można już go wichrem nazwać i o ile mam ze sobą kurtkę, to kto wie, czy nie przyjdzie taki moment, kiedy zacznę żałować, że polar w wozie zostawiłem...
Rozważałem wejście najpierw na Babin vrh i przejście z niego bez szlaku na Świętą górę, ale w tej sytuacji daruję sobie już ten Babski szczyt. Zaczyna się wyścig z czasem - zależy mi na tym, żebym móc jeszcze cokolwiek zobaczyć ze szczytu zanim zatonie we wszechogarniającej mgle. Ruszam z kopyta. Na szczęście szlak prowadzi na sporym odcinku po wewnętrznej stronie trawiastego kotła, dzięki czemu wicher tu nie szaleje. Dopiero tuż pod szczytem wpadam w jego szaleńcze porywy, które z dużym prawdopodobieństwem sukcesu usiłują mnie spychać ze ścieżki. Walczę jednak dzielnie, aż w końcu Bóg Wiatru okazuje mi swą łaskę, powściągając stopniowo natarczywość kolejnych podmuchów. Aż wreszcie nadchodzi ten moment - stawiam stopę na wierzchołku.