Re: Między morzem a górami: Święta Góra
napisał(a) Franz » 10.03.2015 01:03
Zaczyna się odrobinę bardziej strome podejście, przecinam pas głazów, małych skałek o czerwonawym odcieniu i docieram na siodło pod Vlaskim gradem. Jest tu skrzyżowanie szlaków - ja kieruję się do planinarskiej kucy. Okazuje się, że jest zamknięta od środka, przytykam więc tylko aparat do brudnej szyby i pstrykam jedną fotkę.
Wprawdzie jest wczesna pora - dopiero minęła ósma - ale mam tu wygodna ławkę, więc zjem śniadanie. Słyszę jakiś rumor w chacie, po chwili wyłania się nieco rozchełstany młody człowiek, pozdrawia i zaprasza do środka. Tłumaczę, że tu mi też dobrze, więc dosiada się do mnie i zaczynamy pogawędkę. Nie wszystko dobrze rozumiem, bo mój rozmówca używa języka ojczystego, ale jakoś dajemy sobie radę. Kiedy po zwyczajowym wypytywaniu o moje trasy w Chorwacji dowiaduje się o mojej pętli na Vaganski przez obie Paklenice, nie chce wierzyć, że to się daje zrobić w jeden dzień. Mówi, że należy mi się medal, ale może nie wszystko dobrze rozumiem...
Potem zaglądam do wnętrza - jest proste, jednak posiada wszystko, co potrzebne do noclegu i przygotowania posiłku. Zapraszają na kaszę, którą właśnie przyrządzają, ale dziękuję, wskazując na moje wiktuały. Dowiaduję się, że chłopaki idą już trzy dni przez góry, dzisiaj ma być ostatni dzień ich wędrówki. Na mnie tez już czas, więc po chwili żegnam się z nimi, zarzucam plecak na grzbiet i wracam na swoją trasę.