Między morzem a górami: Czerwcówka 2023

Chyba masz rację, ale co by to nie było, to wygląda ciekawie

malina1959 napisał(a):Chyba masz rację, ale co by to nie było, to wygląda ciekawie

Ja wiedziałem, że to drzewo, więc nawet nie pomyślałem, że może budzić wątpliwości. Ale jak się teraz przyjrzałem... mogłoby udawać taką fikuśną skałę.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):Przechodzę pod nim na drugą stronę, gdzie skały się tylko lekko na boki rozchodzą, zostawiając nad głową zaledwie wąski, nieco romboidalny skrawek nieba. Romboidalny, gdyż zwęża się on aż do całkowitego zamknięcia. Nie ma stąd innego wyjścia, niż ta skalna brama - niezłe miejsca na pułapkę na grubego zwierza.

A mnie na myśl przyszedł film "127 godzin"

Pozdrawiam

Krzychooo napisał(a):A mnie na myśl przyszedł film "127 godzin"

Widziałem ten film.
Niezły, ale w momencie, kiedy się pozbywał ręki - trochę mnie zemdliło...

Pozdrawiam,
Wojtek

Szlak obniża się teraz odrobinę, a potem trzeba schodzić bardzo stromo, pomagając sobie rękami. Gdy tylko sięgam stopami trawy, już znowu przychodzi mi się wspinać w górę - tym razem słabo napięta stalowa lina służy pomocą. Trafiam na krawędź ponad wąską, głęboką szczeliną i kiedy próbuję zgłębić wzrokiem ciemność w dole, dochodzi mnie stamtąd jakieś prychanie. Nie udaje mi się dostrzec właściciela głosu, więc tylko odpowiadam, próbując naśladować zasłyszany dźwięk.

Dalej szlak prowadzi rodzajem skalnego wąwozu, gdzie trzeba jednak uważnie stawiać stopy - nie ma ani kawałeczka równego terenu, zaś pomiędzy głazami prześwitują mniejsze i większe szpary, nie wiadomo, jakie głębokie, ale na pewno sięgają co najmniej kilkunastu metrów.

Za zakrętem wspinam się coraz wyżej i wychodzę ponownie na najwyższe piętro skalne, gdzie dla odmiany nie ma już nawet porządnego miejsca na postawienie stopy - wszystko, ale to dokładnie wszystko, zakończone jest ostrymi krawędziami. Czuję się, jakbym stąpał po olbrzymich żyletach, tylko powyginanych w fantazyjne zawijasy. A żeby nie było zbyt łatwo, prawie z każdej z nich można się bez trudu ześliznąć w szczeliny niewiadomej głębokości. Szerokość niektórych jest taka, że miałbym dłuższy lot, inne znów obiecują skuteczne zaklinowanie się kilka metrów niżej.

Brrrr, ostre jak brzytwa.


Pozdrawiam

Ta strzałka to informacja dla samobójców

Jacek S napisał(a):Brrrr, ostre jak brzytwa.

kaszubskiexpress napisał(a):Ta strzałka to informacja dla samobójców

Było naprawdę interesująco.

Pozdrawiam,
Wojtek

... faktycznie żyletki !

pozdrawiam.

mariusz-w napisał(a):... faktycznie żyletki !

Tylko strasznie powyginane.

Pozdrawiam,
Wojtek

Franz napisał(a):

mariusz-w napisał(a):... faktycznie żyletki !

Tylko strasznie powyginane.

Tym gorzej dla pechowca

pzdr

longtom napisał(a):Tym gorzej dla pechowca

Ja się nie golę.

weldon napisał(a):To czasami nie w "Długich łodziach wikingów" mieli taką zjeżdżalnię?

Przypuszczam, że nie oglądałem...

Pozdrawiam,
Wojtek

Poogladałem te Twoje zdjęcia.
Chciałbym to wszystko zobaczyć kiedyś na żywo