napisał(a) Franz » 07.08.2011 16:31
Przede mną teraz olbrzymi lej - to zapewne ten, na którego dnie ma się znajdować staw Jezero. Widzę ścieżkę po lewej, ale zgodnie z mapą szlak podąża prawą stroną. Staram się trzymać mapy, jednak wyraźna do tej pory ścieżka rozmywa się tutaj na dziesiątki owczych śladów. Okrążam wielki lej tak, by nie tracić wysokości i rozglądam się za znakami, które jakoś przestały mi towarzyszyć. Zakręcam w stronę kamiennych pozostałości - bardziej wygląda to na fundament jakiejś kapliczki, niż na pasterski koszar i w ich pobliżu znajduję głaz upstrzony strzałkami i napisami. Jest również "M Raj" - coś dla mnie. Mały Raj? Powiedzmy: Mali Rajinac. Ale nad nim dodatkowa informacja: Car doci. Czyli? Carski dolci? Ale zgodnie z mapą powinny być Generalski dolci. Władza carów tu nie sięgała; tutaj raczej generałowie mogli przeżywać swoje doły.
Próbuję jeszcze zajrzeć do dwóch najbliższych lejów, ale i tak stawu nie dostrzegam. Wracam do rozstajnego głazu i udaję się we wskazanym kierunku. Ścieżki żadnej nadal nie ma, więc uwzględniając ukształtowanie terenu, zbliżam się do granicy lasu na wysokości Generalskich dołów. Z rzadka napotykam jakieś wyblakłe, czerwone kółeczko, ale na szczęście trafiam w lesie na właściwą dróżkę. Nią trochę w górę i spotykam bezpośredni szlak z parkingu na Mali Rajinac. Teraz już bardziej stromo w górę, dobrze oznakowaną trasą, za to coraz mocniej zaśnieżoną. Rozmiękły śnieg na dywanie zeszłorocznych liści powoduje, że stopy ześlizgują się prawie przy każdym kroku. Wyciągnąć kijki? Jeszcze mi się nie chce, jeszcze powalczę bez nich, ale wiem, że w drodze powrotnej będę musiał się nimi bronić przed gwałtownym zjazdem na d...
Gdzie niegdzie spod śniegu wyrastają krokusy, niektóre przybite taką aurą, inne - świeże - rozglądają się ciekawie, szukając oznak wiosny. Teren przybiera nieco skalisty charakter, potem chwila przedzierania się wśród kosodrzewiny i osiągam wierzchołek najwyższej góry północnego Velebitu. Najwyższej? To czemu w nazwie występuje słowo "Mały"? Jak się dobrze mapie przyjrzeć, to niedaleko stąd znajduje się i Veliki Rajinac - tyle, że niższy od Małego. Wpisuję się do kajeciku, schowanego w okrągłej puszce przymocowanej do skały; poprzedni wpis z kwietnia, wcześniejszy ze stycznia. Na oglądanie krajobrazów czasu nie marnuję - widoczność sięga kilkunastu metrów - za to osłonięty skałą od zimnych podmuchów wiatru konsumuję uczciwie zapracowane śniadanie. Jest sens czekać, aż się coś poprawi? Obawiam się, że nie...
