Siadamy na chwilę przed schroniskiem skąd rozciągają się bardzo ładne widoki. Swoją drogą bardzo fajne schronisko. Są ławeczki, leżaki. Cały czas towarzyszy Nam typowo włoska muzyka...
Patrząc na szlak prowadzący na Punta Anna, widzimy trochę osób. Nie tak dawno wyruszyła tam jakaś grupka 3-osoba, ale wygląda na to, że chyba odstraszyła ich niepewna pogoda. Zawracają.
Póki co, Nasz dzisiejszy cel stoi pod dużym znakiem zapytania. Z uwagi na to, że jest to ferrata bardzo trudna, jakiekolwiek opady znacznie utrudniają wspinaczkę i powodują zagrożenie. Nie wspominając już o burzy. Wówczas na takiej drodze robi się naprawdę niebezpiecznie.
Postanawiamy spędzić tutaj trochę czasu i zobaczyć co dalej będzie się działo z pogodą. W tym czasie udajemy się kawałeczek za schronisko...
Do schroniska poprowadzony jest wyciąg krzesełkowy, także dość szybko można się tutaj dostać z Pietofana, znajdującej się nieco powyżej Cortiny d'Ampezzo...
Dochodzimy do pobliskich skałek...
Szymon postanawia wejść na jedną z nich, ale na sam szczyt "na szczęście" nie udaje mu się wspiąć
My w tym czasie cieszymy się drobną wspinaczką na przeciwległy punkt...
I siedząc na skałkach, podziwiamy to co wokół Nas...
Po chwili wraca Szymon i powoli kierujemy się w stronę schroniska. Wszędzie dookoła pogoda jest naprawdę ładna. Świeci słońce i jest całkiem przyjemnie. Natomiast nad Punta Anna cały czas krążą nieciekawe chmury.
Siadamy ponownie na ławeczkach znajdujących się przed schroniskiem. Po raz kolejny wyjmujemy mapę, przewodnik i myślimy co robić. Kamil sprawdza jeszcze raz pogodę. 50/50, na to że będą opady, albo na to że ich nie będzie. Czyli w zasadzie dalej nic nie wiemy. Myślimy dalej. Kto jest za, kto jest przeciw.
W początkowych założeniach myśleliśmy żeby wejść na Punta Anna i stamtąd kierować się dalej ferratą Aglio.
Natomiast w przypadku tak niepewnej pogody, zdecydowanie trzeba z tego pomysłu zrezygnować.
Wychodzi na to, że nic już więcej tutaj nie wymyślimy. W końcu wspólnie podejmujemy decyzję. Odpuszczamy drugą cześć wspinaczki. Robimy jedynie ferratę Giuseppe Olivieri i schodzimy w dół.
Zakładamy plecaki. Przy schronisku spędziliśmy chyba około półtorej godziny. Najwyższa pora ruszać...