Około godziny 18.00 byliśmy już na terenie Niemiec - jedziemy więc dobrze sobie znaną drogą bo przecież co roku jeździmy tędy do Chorwacji. Z racji tego, że mieszkam w południowo - zachodniej części kraju, całą drogę na chorwackie wybrzeże pokonuję autostradą z krótką przerwą w Słowenii, gdzie autostradę, zgodnie z tradycją omijam

Tym razem droga z początku wyglądała podobnie, z tym, że potem zamiast kierować się na Passau, obrałem kierunek na Monachium...
Podróż mijała przyjemnie, pogoda była dobra ale jakoś tak 20 km za Monachium zachciało już się porządnie spać...
Ponieważ miałem jechać jutro, miałem już mniej więcej zaplanowany nocleg...przynajmniej tak zakładałem ale z racji tego, że wyjechałem wcześniej - wszystkie założenia legły w gruzach
Ale zimno przecież nie było, w bagażniku był śpiwór - prześpimy się więc w samochodzie na dobrze oświetlonym parkingu

...szukałem jakiegoś hotelu ale jak na złość wszystkie zniknęły
I to był właśnie początek tej spontanicznej przygody...
Spało się bardzo dobrze, pobudka nastąpiła około godziny 6.00 bo dwóch kierowców ciężarówek "rozmawiało" sobie obok naszego samochodu w taki sposób, że omal nie doszło do ręcznego tłumaczenia swoich racji...
Szybka toaleta, szybkie śniadanie w restauracji w postaci jakiejś kanapki i jedziemy dalej...
Nie muszę dodawać, że wypoczęty umysł tworzył coraz to nowe pomysły z których każdy był bardzo dobry...w pewnym momencie stwierdziliśmy, że Rzym to sobie jednak odpuścimy ! To daleko, zostawimy sobie na inną okazję i zaproponowałem, że pojedziemy nad jezioro Garda, a konkretnie do Riva Del Garda...
Pomysł spotkał się z aprobatą mojej małżonki ale co tam - zawsze jest jej aprobata, gdy jedziemy tam gdzie ona jeszcze nie była

Wjeżdżamy do Austrii, która na ogół kojarzy mnie się z deszczem i zimnem...nie inaczej było i tym razem...


W pewnym momencie postanowiliśmy zatrzymać się na jakąś kawkę, której pilnie zaczął domagać się organizm...

Ostatnio edytowano 15.01.2013 23:18 przez Użytkownik usunięty, łącznie edytowano 2 razy