Wracamy z plaży i zaczynamy się pakować do samochodów.
Do nowej kwaterki mamy niedaleko, 200-300 metrów z górki i pod górkę.
A na skróty może 150 metrów.
Najprościej jest zapakować wszystko do aut i przewieźć. Można na kilka razy.
Zaczynamy przeprowadzkę i zajmowanie nowych pokoi w nowej siedzibie.
Przypomnę! Ten domek w środku:
Kto pierwszy ten lepszy[pokój zajmie]
Ale nie chcemy robić kwasu. Żeby każdy był zadowolony.
Powoli zaczynamy żegnać się z naszymi tymczasowymi gospodarzami.
Hvala, hvala lijepa. Dovidzienia.
Ale wyczuć można jakiś żal. Pretensje? o co? do czego? za co?
Próbuję się dowiedzieć.
Mówią, że możemy tu zostać.
Ale my umówiliśmy się z Dżulją, z Dżordzią. To ona nam znalazła te kwaterki na dwa dni.
Teraz mamy mieszkać u niej.
"Ale dlaczego wszyscy? Chociaż kilka osób mogło by zostać tutaj."
Ludzie, ratunku!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Jak błąkaliśmy się po Metajnie [pięć godzin] - każdy to chyba widział - to nikt się nie raczył zlitować i zaproponować noclegu.
Jak Dżulja zachowała się jak dobry manager i busines woman i zdobyła sobie klienta przez brak pazerności i nadmiernej chciwości to wtedy inni lecą i chcą też z tego skorzystać?
Idę porozmawiać z rodziną ujka Julji, pożegnać się, podziękować i rozliczyć płatności iiiiii ttttoooo samo!!!
"Chociaż kilka osób mogłoby zostać, dlaczego wszyscy do Julji?"
Oooooooooooooooooooooo?
Idę sprawdzić kwaterkę sąsiadki ujka Julji. Czy czasami czegoś nie zostawiliśmy.
A pani znowu: dlaczego nie zostajemy? Można!
Mówię, że taka była umowa.
Obiecuję, że po powrocie do Polski podam adres jej kwaterki. Może ktoś skorzysta.
Próba rozszyfrowania:
Jelena Datković
apartmani neda-metaja
099/194-3581
adres e-mail widoczny tylko dla zalogowanych na cro.pl053/667-140
Na wszelki wypadek podam skan:
Mam nadzieję, że to nie jest karalne [w relacjach].
P.S. Nawiasem mówiąc kwatery nad samym morzem, te które oglądaliśmy pierwszego dnia, były przez cały nasz pobyt puste.