Wrócę na chwilę do samolotu, podczas lądowania stewardesa kończąc swoje "przemówienie" życzyła nam udanego pobytu na ... Majorce
, szybko się poprawiła, jednak to w pewien sposób podkreśliło, jak mało popularna jest u nas Minorka.
Ale wróćmy do hotelu. Nasi współtowarzysze podróży wyskoczyli z autokaru i ruszyli szturmem na malutką recepcję, czyżby "jakość" pokoju zależała od miejsca w kolejce?
, zostawiam rodzinkę z bagażami z boku i staję wśród rodaków i ich walizek. Mieć to jak najszybciej za sobą
Przemiła pani w recepcji władająca angielskim i niemieckim przydziela apartamenty i kieruje wszystkich ruchem ręki w lewo od recepcji. Jak spojrzycie na zdjęcie hotelu będzie to w stronę basenów, a mi marzył się domek przy tym zielonym trawniku, z dala od basenów, sceny i całego tego zamieszania, najlepiej na skraju prawej strony od recepcji.
W końcu nadchodzi nasza kolej, otrzymujemy nr 002 , zamieram, pamiętając zdjęcie hotelu z przerażeniem stwierdzam, że może to być na samym początku lewej strony, czyli przy scenie
Jezuuuu . Nic to, idziemy i po chwili z ulga stwierdzam, że lewa strona zaczyna się od dużych numerów, nasz domek jest ostatnim w ciągu
, a nasz apartament jest na górze na samym skraju
, cieszę się jak dziecko.
Kolacja już trwa, szybko "zwiedzamy" nasze włości i stwierdzamy, że jest całkiem sympatycznie. Bardzo zależało mi na typowym apartamencie dlatego wybrałam ten hotel a nie inny, w tej samej cenie. Nasz oferował apartamenty składające się z sypialni, pokoju dziennego z aneksem kuchennym oraz sporym tarasikiem. Nie posiadał za to plaży. Wybór nie był łatwy patrząc w jakiej zatoce leżał ten drugi hotel:
tam jednak mielibyśmy zwykły hotelowy pokój, a my bardzo przyzwyczailiśmy się do apartamentów w chorwackim stylu. Lubimy mieć trochę więcej miejsca.
Tak więc jesteśmy w środku, najpierw stwierdzamy, że mamy chyba najlepszy widok na morze, jesteśmy go po prostu najbliżej, a słońce zachodzi centralnie przed naszymi oczyma
, z drugiej strony okno sypialni też wychodzi na całkiem przyjemny widok:
Apartament jest bardzo dobrze wyposażony, w łazience znajdujemy zestaw do szycia, szczoteczki i pastę do zębów, w szafie deskę do prasowania i żelazko. W kuchni mikrofalówka, toster, czajnik, wszystkie niezbędne naczynia a nawet ściereczki do naczyń. Nie ma tylko suszarki do włosów. Poza tym jest on bardzo dobrze zabezpieczony przed nagrzewaniem się, oprócz indywidualnie sterowanej klimatyzacji w obu pomieszczeniach, okna (zasuwane) oprócz zasłon posiadają grube, białe, gumowe kotary, a okna w sypialni dodatkowo okiennice, tak więc klimatyzacji używaliśmy naprawdę sporadycznie.
Po kolacji idziemy na spacer brzegiem klifu, a raczej drogą wiodącą wzdłuż brzegu.
odwiedzamy mini "fiord", widoczny z okna sypialni, oraz zasiadamy na klifie przed naszym balkonem podziwiając zachodzące słońce
z hotelu dobiegają dźwięki Mini Disco dla dzieci. Oki Doki, Chocolade i inne piosenki będą nam towarzyszyć co wieczór, dziś bardzo drażnią, ale dziś jesteśmy zmęczeni, nasz dzień zaczął się o 5 rano. Kładziemy się przy szeroko otwartych oknach, klimatyzacja nie jest potrzebna, na dworze robi się chłodno. Zasypiamy szybko mimo dobiegających ze wszystkich stron, mieszających się, różnych dźwięków hotelowych animacji.
To tyle z pierwszego, organizacyjnego raczej, dnia na Minorce.