Dzień 4 - niedziela
Odcinek 4: Kolorowy szok
Jeszcze jedno spojrzenie za siebie, gdzies tam za kolejnym zakrętem drogi stoi nasze autko. Jeśli droga do raju będzie daleka, długo przyjdzie nam wracać.
Im bliżej celu tym cieplej, gorąco wręcz, słońce pali. Jak pogoda mogła tak diametralnie się zmienić. Krajobrazy, które po przejściu bramki roztaczają się przed nami zaskakują. Serce bije szybciej, nie tylko ze zmęczenia i upału... przypominam sobie naszą zeszłoroczna wędrówkę na Pagu, do plaży Beritnica. Tu jest inaczej, tu towarzyszą nam inni ludzie, ale mimo wszystko wspomnienie wróciło. Tylko, że tam byliśmy "na Księżycu", tu raczej na Marsie. Jakie są kolory raju? To co pomału otwiera się przed nami raczej sugeruje... piekło? Czerwienie, rudości... popiele , wszystko na szczęście z dodatkiem zieleni.
Mijamy jeszcze jedną zatoczkę, dno nie zachęca do kąpieli, kamienie również na plaży.
w oddali widać półwysep Cavalleria z kolejną latarnią do odwiedzenia.
Nasz biały domek coraz bardziej zostaje w tyle.
oddalamy się również od samotnej, nieprzyjaznej zatoczki.
Te kwiatki rosną w piachu, między kamieniami, ale widzieliśmy je później jak wyrastały w środku strumyka:
Idziemy dalej:
Dochodzimy prawie do celu, prawie.... okazuje się, że Pregonda leży za sporym pagórkiem, droga w pewnym momencie się rozchodzi , część ludzi idzie dalej. My wchodzimy na skaliste wzniesienie i widzimy po prawej stronie małą plażę.
Wśród plażowiczów i tekstylni i całkiem nadzy. Widzisz Wojtku, mam... dorwałam "pana z pontonu".
Przed nami taki widok
Tam dalej, za żaglówkami jest Pregonda. Jest bardzo gorąco, słońce pali niemiłosiernie, nie, niech raj poczeka, popatrzymy na niego i może później pójdziemy.
Raj nie jest zapełniony, chyba nie wszyscy dali radę tam dotrzeć, nie wszyscy chcieli. Większość została tu po obu stronach miejsca gdzie stoimy. To co widzimy jest tak różne od znanych nam z Grecji czy Chorwacji widoków. Zostajemy, trzeba tylko zdecydować gdzie się rozłożyć.
cdn...