Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Menorca - fall in love

Nazwa kraju Hiszpania wywodzi się od słowa Ispania, które oznacza Ziemię Królików. Język hiszpański wymieniany jest w pierwszej piątce najczęściej używanych języków na świecie. Najdłuższą rzeką Hiszpanii jest rzeka Ebro, licząca sobie 930 kilometrów. Hiszpanie to naród uwielbiający grę na loterii. Zdrapki można kupić na rogu każdej ulicy.
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 13.08.2011 19:17

cd.
Nasza kryjówka okazała się być... kanałem burzowym, no super, nie ma to jak schować się przed deszczem w takim miejscu. Brawo, na szczęście deszcz równie szybko ucichł jak się pojawił, a nawet zaczęło się przejaśniać. Co robić, jakoś nie chciało nam sie jeszcze wracać, wciąż tliła się nadzieja na spokojne popołudnie na plaży w bałtyckich niemal klimatach.

Plaża pusta:

Obrazek

a my zastanawiamy się co dalej, w która stronę pójdzie ta chmura.
Siedzimy na betonowym murku, córa najspokojniej w świecie wyciąga książkę i czyta: "no przecież nie pada" .

Obrazek

Hmmm... no nie pada.
Siedzimy "na skraju" chmury, nad morzem jasno, nad lądem ciemno. I znów, z całej siły chmura wyrzuciła z siebie mokrą zawartość, takiej ulewy, nagłej, gwałtownej dawno nie widziałam. Nie przychodzi nam nic innego do głowy jak tylko "Do auta!!!"
Biegiem lecimy przez piach, błoto i kałuże, na drugą stronę ulicy, przez lasek, chodnik, parking... błoto, igliwie. Jest auto, wrzucamy wszystko do samochodu i totalnie przemoczeni i bosi wybuchamy śmiechem. Wyglądamy żałośnie. Nogi ubłocone, oblepione igliwiem i piachem. Buty w bagażniku, a na zewnątrz jakaś masakra. Uciekamy stąd. Wycieraczki ledwo nadążają usuwać wodę z szyby. Na drogę napływa rude błoto ze zboczy po obu stronach drogi. Ledwo dojeżdżamy do Es Migjorn Gran, festynowe dekoracje smętnie zwisają w uliczkach, woda płynie ulicą, wybijają studzienki. Stajemy na parkingu, dalsza jazda nie ma sensu. Wtedy przychodzi mi do głowy wspomnienie plaży Sv. Duh na Pagu, pamiętacie staruszka? Plaże mające w nazwie "święty" nie są nam widocznie pisane i nie tylko plaże. Es Migjorn Gran ma drugą nazwę: Sant Cristobal . Gdy później będziemy chcieli jechać na piękną plaże Santa Galdana córa powie kategoryczne "Mamo, nie!" :D

Gdy deszcz ustaje ruszamy w drogę powrotną, zajeżdżamy do miasteczka Ferreries, które mimo deszczu urzeka nas z okien samochodu, postanawiamy wrócić niedługo. Gdy dojeżdżamy do Me-1, stwierdzamy, że tu wcale nie padało, auta jadące z naprzeciwka są zupełnie suche.

Wyobraźcie sobie jak wyglądaliśmy wysiadając z samochodu przed hotelem, w którym pod błękitnym niebem w najlepsze toczyło się życie basenowe, a my , rozczochrani, unyrani w błocie, w przemoczonych ciuchach, na bosaka... mimo wszystko dawno się tak nie uśmiałam i nie odstresowałam przy tym. Tylko sąsiedzi ze dziwieniem obserwowali nas z balkonu. ;)

Resztę dnia spędziliśmy na basenie, grając w piłkę z młodymi Niemcami, czytając i opalając się.

W następnym odcinku hotelowy zachód słońca ;)
Ostatnio edytowano 14.08.2011 15:43 przez helen, łącznie edytowano 2 razy
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 13.08.2011 19:26

helen napisał(a):Gdy później będziemy chcieli jechać na piękną plaże Santa Galdana córa powie kategoryczne "Mamo, nie!" :D

:lol:
Podpadliście Wszystkim Świętym...

Pozdrawiam,
Wojtek
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 13.08.2011 19:27

Podpadliście Wszystkim Świętym...


Na to wygląda :D
Elizasz
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 518
Dołączył(a): 05.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Elizasz » 14.08.2011 10:01

hihi, tak się zastanawiam, co takiego trzeba przeskrobać, żeby święci tak się dawali we znaki :wink:

Ps. kamieniołom i twarze-rewelacja!!!
moscatel
Croentuzjasta
Posty: 231
Dołączył(a): 24.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) moscatel » 14.08.2011 15:06

Ha, dopiero dziś tu trafiłam (przeglądanie netu przez komórkę nie sprzyja czytaniu relacji :) ). Helen, znów cudne miejsca, świetny opis i piękne zdjęcia. No cud, miód i orzeszki - czekam na ciąg dalszy.

I jeszcze dwa ot-y:
Zielona Góra jest naszym "chitrym planem" na przyszłą emerytuję - całkiem spora, ale też mniejsza i spokojniejsza od Wrocławia, i mamy w niej przyjaciół, mielibyśmy ich na co dzień :)

I drugi:
Mam jeszcze więcej wolnego w ciągu roku niż nauczyciele. I krótsze godziny pracy niż na normalnym etacie. I uwierzcie mi, o ile drugiego bonusu nie oddałabym za nic, o tyle chętnie zamieniłabym te moje tygodnie urlopu w sezonie letnim na możliwość wzięcia urlopu wtedy, kiedy potrzebuję. Bo w układzie takim jak mój czy nauczycielski, wyjazd np.na wesele czy pogrzeb na ogół jest megaproblemem, a jedyną możliwością jest wzięcie urlopu bezpłatnego na tydzień. O wycieczce poza sezonem to ja sobie mogę pomarzyć, w związku z tym kraje, w których latem jest gorąco (a ja nienawidzę upałów), są dla mnie niedostępne. Tak, mam więcej niż 5 tygodni wolnego w ciągu roku, których nie jestem w stanie efektywnie wykorzystać.
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 14.08.2011 15:35

Dzień 3 - sobota

Odcinek 5: Hotelowy wieczór


Dzień był długi i pełen wrażeń. Piękna latarnia, kamieniołom... burzowe szaleństwo. Od rana zbierało się na tą burzę, chmury szły z nami z zachodu na wschód. Podczas gdy my mokliśmy, w hotelu w najlepsze się opalano, co i my po powrocie uczyniliśmy. Wymoczeni w basenie i podsmażeni na słońcu zasiedliśmy do kolacji przy dźwiękach Mini Disco , jak te dzieciaczki na to czekają, jak pląsają śmiesznie po scenie. Nawet naszej nastolatce pod stołem nogi chodzą. ... oki doki :D :D :D

Dziś możemy znów cieszyć oczy zachodem słońca. Na nasze klify specjalnie schodzą się ludzie z okolicy, podjeżdżają samochody. Ludzie siadają jak co wieczór na niewygodnych, ostrych kamieniach, aby podziwiać spektakl, choć wydaje się, że dziś chmurki zasłonią słońce.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Mogłabym tak siedzieć i siedzieć, patrzeć jak zmienia się kolor klifów, wypatrywać na horyzoncie konturu sąsiedniej Majorki.

Obrazek
Obrazek

Słońce jednak wychodzi zza chmury, pomału zmierza ku tafli wody, aby za chwilę całkiem zniknąć. Prawie punktualnie o 21-szej .

Obrazek
Obrazek
Obrazek

Zostaje cudnie pomalowane niebo. Ktoś, kto decydował o lokalizacji hotelu, musiał chyba uwielbiać zachody słońca. Ono chowa się centralnie przed hotelem, a on wygięty w łuk właśnie ku niemu jest skierowany.

Obrazek
Obrazek

Spektakl się kończy, widzowie nadal siedzą, my możemy wrócić na taras i stamtąd podziwiać zmieniające się kolory nieba.

Obrazek
Obrazek
Obrazek

A później z okna sypialni obserwować jak noc ogarnia nasze hotelowe osiedle.

Obrazek
Obrazek

Kończy się drugi, pełny dzień na Minorce.

W kolejnym odcinku weźmiemy odwet na św. Krzysztofie, a co, tak łatwo się nie poddamy ... ;)
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 14.08.2011 15:41

Witaj moscatel, jak fajnie, że zajrzałaś. Pozdrawiam :)

moscatel napisał(a):Zielona Góra jest naszym "chitrym planem" na przyszłą emerytuję - całkiem spora, ale też mniejsza i spokojniejsza od Wrocławia, i mamy w niej przyjaciół, mielibyśmy ich na co dzień :)



Zielona Góra jest w sam raz do życia :) . Muszę się wybrać z aparatem i w odpowiednim miejscu forum trochę reklamy zrobić ;)
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 14.08.2011 15:51

helen napisał(a):Na nasze klify specjalnie schodzą się ludzie z okolicy, podjeżdżają samochody. Ludzie siadają jak co wieczór na niewygodnych, ostrych kamieniach, aby podziwiać spektakl

A Wy jeździcie moknąć w inne kąty. ;)

helen napisał(a):Obrazek

Obrazek


Pięknie... 8)

Pozdrawiam,
Wojtek
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 14.08.2011 16:03

Franz napisał(a):A Wy jeździcie moknąć w inne kąty. ;)



No widzisz, tak już mamy. :)

Jeszcze nasz domek znalazłam wśród tych zachodów słońca.
Góry skrajny taras ;) . Od klifu oddzielała nas tylko wąska uliczka. Najfajniesze było to, że mimo mieszkania w hotelu nie musieliśmy przechodzić przez halle, recepcje itp. W sumie to hotel nawet nie posiada takich publicznych miejsc. restauracja jest otwarta na basen, a recepcja malutka.

Obrazek
Roxi
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5097
Dołączył(a): 06.11.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) Roxi » 14.08.2011 17:04

Piękne zachody słońca. W sam raz na mój obecny nastrój... leżę padnięta po pracowitym dniu i oglądam piękne widoczki. Pełny relaks :)
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 15.08.2011 18:17

Ten klif jest bajeczny, z zachodzącym słońcem komponuje się idealnie. A położenie hoteliku nad tym kanałkiem non stop wywołuje u mnie uśmiech :lol: Przygodę mieliście niezłą, trzeba przyznać. Od razu staje mi przed oczami nasza ucieczka z Ciganki na Rab-ie... To był Armagedon! My w nogi, dziecko na plecy i wyścig z naturą. A to coś nadcignęło momentalnie, czarna kula, która wchłaniała po drodzie wszystko. Ostatkiem sił dobiegliśmy do samochodu... Boszsz... nigdy tego nie zapomnę, brr! 8O
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 16.08.2011 12:04

My w nogi, dziecko na plecy i wyścig z naturą. A to coś nadcignęło momentalnie, czarna kula, która wchłaniała po drodzie wszystko. Ostatkiem sił dobiegliśmy do samochodu..


No to tak jak u nas, tylko, że nasze dziecko samo biegło, zanosząc się oczywiście ze śmiechu...

Dzień 4 - niedziela

Odcinek 1: Es Migjorn Gran - Sant Cristofol, podejście drugie


Uparłam się zobaczyć fiestę i nie odpuszczę nawet jakby wszyscy święci się sprzysięgli! W sobotni wieczór robimy naradę wojenną i planujemy niedzielny dzień. Najpierw konie (bo założyliśmy, że nam się uda :twisted: ) , potem "pielgrzymka" do sanktuarium ( a co, odkupić grzechy trzeba, coby święci więcej nie rzucali kłód pod nogi), na koniec plaża do bólu... bez "świętych" w nazwie. :D

Dzień wstał piękny

Obrazek
Obrazek

a my oczywiście zamiast na plażę, jedziemy na wschód, do małego miasteczka. No i jest znajomy znak, skręcamy

Obrazek
Obrazek

Po kilku minutach jesteśmy u celu, wąska uliczka obstawiona autami, część pozostałych wyłączonych z ruchu (na czas trwania fiesty, czyli jakieś 3 dni), zerkamy w lewo w jedną z nich...

"Konieeee!!!!" - drę się :D . Są, końskie zady paradują wgłąb uliczki. Mąż decyduje, że my z córą i aparatami wyskoczymy, a on zaparkuje gdzieś i nas znajdzie.
Podążamy więc śladem końskich zadów.

Obrazek

Gdy one znikają za rogiem, my sprytnie odbijamy wcześniej w lewo, uliczka prowadzi na plac przed kościołem, jest 10.00, biją dzwony, przed kościołem gromadzą się ludzie, widać jakieś poruszenie. Ale mamy wyczucie czasu.

Obrazek
Kościół oczywiście pod wezwaniem św. Krzysztofa ;)

Obrazek

Dzwony biją, przechodzimy w kolejną uliczkę, dochodzimy do małego placu, jest tam scena , znana z oglądanych przed wyjazdem filmików "fiestowych" na youtube. Koło baru stoją ludzie, w rękach kubeczki z pomadą. Ilość kolorowych wstążek zachwyca.....

Obrazek

Pojawiają się konie i jeźdźcy, wszyscy wystrojeni. Piękni. Ludzie siedzący na progach domów, stojący pod ścianami, wyglądający przez okna pozdrawiają ich. Panuje taka fajna rodzinna atmosfera, jak to w małym miasteczku, w niedzielne, w dodatku festynowe przedpołudnie.

Paradę otwiera osiołek, siedząca na nim dziewczyna gra na fujarce.

Obrazek
Obrazek

Następnie szereg rozluźnia się, jeźdźcy prowadzą konie kolejnymi uliczkami, wszędzie witani są z radością. Witać, że są wśród widzów znajomi i członkowie rodzin poszczególnych jeźdźców. Niektórzy zagradzają koniom drogę, one stają wtedy dęba ku wielkiej radości ogółu. Nie jest to jednak typowy 'bot' ,jaki znamy z filmików, to chyba nie ten moment fiesty. Ale nic to, taka parada tez fajna, jestem wniebowzięta, że w ogóle nam się udało na coś takiego trafić.

Zresztą popatrzcie sami:

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Największą radość wzbudza pojawienie się tego jeźdźca:

Obrazek
Miejscowy ksiądz witany jest oklaskami :)

Gdy jeźdźcy znikają z pola widzenia, wydaje nam się, że już koniec widowiska, wtedy z kolejnej uliczki ponownie wychodzi uporządkowany już orszak, znowu z osiołkiem na czele:

Obrazek
Obrazek
Obrazek

i znowu rozchodzą się po uliczkach. Przystają, rozdają uśmiechy, witają "swoich" :

Obrazek

W końcu zatrzymują konie, zsiadają, dzieci podbiegają głaskać piękne zwierzaki. Gdy ludzie udają się do kościoła, my spacerujemy jeszcze chwilę ustrojonymi uliczkami. Większość sklepów ma zabezpieczone witryny, wydaje nam się, że wczoraj po deszczu w najlepsze trwała tu zabawa, widać to po śmieciach na ulicach i specyficznym zapachu unoszącym się nad rozsypanym piachem. Mieszanki alkoholu i końskich "zapaszków". Sporo porozrzucanych, plastikowych kubeczków tylko nas w tym przypuszczeniu utwierdza. Dziś w niedziele przedpołudnie jest jednak spokojnie.

Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Żegnamy urocze miasteczko św. Krzysztofa

Obrazek
Obrazek
Obrazek

W następnym odcinku wjedziemy na "dach" Minorki ;)
mahadarbi
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2247
Dołączył(a): 31.07.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) mahadarbi » 16.08.2011 12:10

Wiesz, co jest najcudowniejsze ze zwiedzania świata? Ludzie. Dla mnie to najwspanialsze doznania, kiedy można poznać miejscowych, ich zwyczaje, zaprzyjaźnić się (to już luksus!), obserwować ich, wracać do nich. Biesiada, rozmowy, to tworzy klimat. To ludzie kojarzą mi się z miejscem, nie odwrotnie. Dlatego warto się szwendać :lol:
W koniach jest coś tajemniczego. A ksiądz - rules :lol:
helen
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 2045
Dołączył(a): 08.02.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) helen » 16.08.2011 12:17

mahadarbi napisał(a):Wiesz, co jest najcudowniejsze ze zwiedzania świata? Ludzie. Dla mnie to najwspanialsze doznania, kiedy można poznać miejscowych, ich zwyczaje, zaprzyjaźnić się (to już luksus!), obserwować ich, wracać do nich. Biesiada, rozmowy, to tworzy klimat. To ludzie kojarzą mi się z miejscem, nie odwrotnie. Dlatego warto się szwendać :lol:
W koniach jest coś tajemniczego. A ksiądz - rules :lol:


Dokładnie, w hotelu oferowano wycieczkę do stadniny koni. Ale, chociaż mogliśmy sami sobie tam pojechać i wziąć udział pokazie tańczących koni zwanym "somni" , zdecydowanie wolałam to, na żywo, wśród ludzi, przez chwilę być częścią tej małej społeczności, wciąć udział w imprezie, którą obchodzą od lat.
Obserwować jak się witają, jak przesiadują grupkami przed domami, jak się bawią. Turystów nie było tam wielu.
Franz
Legenda
Avatar użytkownika
Posty: 59441
Dołączył(a): 24.07.2009

Nieprzeczytany postnapisał(a) Franz » 16.08.2011 12:33

helen napisał(a):Paradę otwiera osiołek, siedząca na nim dziewczyna gra na fujarce.

Orientujesz się może, jakie znaczenie miało to otwarcie parady osiołkiem?

Pozdrawiam,
Wojtek
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Hiszpania - España

cron
Menorca - fall in love - strona 12
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone