Może są tu jeszcze jacyś spóźnialscy i przyda im się mój raport z wczorajszego powrotu z Baski (Krk). Wyjazd do Chorwacji był z 20 na 21 września, a powrót z wczoraj na dziś tj. 1 na 2 października.
Trasa z Katowic do Baski (Krk): Czechy (Ostrawa, Brno) -> Austria (Wiedeń, Graz)-> Słowenia (Maribor, Lublana) -> Chorwacja (Rupa). Powrotna droga tak samo tylko oczywiście w przeciwnym kierunku.
Wybrałem pierwszy raz wariant nocny (w obu kierunkach), co dla mnie było dość ciężkie, bo nie lubię jeździć nocą i musiałem robić sporo przystanków, w tym na krótkie drzemki. Generalnie szło mi dość topornie, czyli około 14 godzin, przy czym nie wiem ile w tym samej jazdy. Plusy są oczywiście takie, że jest mały ruch, brak jazdy w upale, brak korków np. przez Wiedeń się po prostu śmiga, minusy są takie, że chce się spać, ciemno, oczy bolą od wpatrywania się w czarną pustkę i cholerne remonty w Czechach są jeszcze bardziej upierdliwe.
Do Chorwacji, zero kontroli granicznych po drodze, dopiero na granicy Chorwacji sprawdzają dokumenty, ale w Rupie byłem sam i to był moment.
W drugą stronę już nie tak różowo, wyjechałem około 18, do Rupy dotarłem po 19 i trafiłem na mały korek - kilkanaście pojazdów przede mną. Było trochę czekania, może z 20 minut, Chorwaci biorą dokumenty coś tam sprawdzają. Drugi postój (krótszy) do budek słoweńskich pograniczników, z tego co zauważyłem to chyba Słoweńców sprawdzali (dokumenty, sprawy covidowe itd.), a reszcie zerkali na dokumenty (bez sprawdzania w systemie) i machali aby jechać dalej, od nas wziął dokumenty do ręki, zerknął, oddał i machnął aby jechać. Kolejna niby kontrola na granicy Słowenii z Austrią, ale tylko machnęli, aby jechać... podejrzewam, że tu mogli bardziej sprawdzać Austriaków, ale jako, że nie było żadnej kolejki to głowy nie dam.
Na koniec dwie porady:
1. Chorwaci trochę lecą w kulki z opłatą za autostradę A7, biorą opłatę, jedzie się chwilę, a potem jest remont, przy czym dotyczy to trasy do Chorwacji, w drugą stronę droga (chyba) jest przejezdna. Piszę chyba, bo ja się wkurzyłem i stwierdziłem, że drugi raz nie zapłacę i ominąłem bramki, zjeżdżając na drogą nr 8 w Mucici. Co raczej nie było dobrym pomysłem w nocy... ale o tym za chwilę.
2. Jeśli ktoś wybierze wariant nocny, go zachęcam, aby jednak odcinek Rupa - Gmina Postojna (czyli tam gdzie zaczyna się autostrada) starać się pokonać jak jest jeszcze widno. Niestety jest tam dużo lasów i pól bogatych w zwierzynę i to pokaźnych rozmiarów. Jeszcze w Chorwacji na drodze nr 8 (czyli tam gdzie omijałem bramki) trafiłem na albo małego jelonka, albo dużego kozła sarny, który sobie spacerował tuż przy drodze i na szczęście nie wpadł na pomysł, aby mi wskoczyć przed maskę, bo bym nie miał szans go ominąć. Potem w Słowenii trafiłem 2 razy na lisa: jeden na drodze, a drugi na polu przy drodze oraz na wielką łanię, która wskoczyła mi na drogę, dosłownie parę metrów przed autem i musiałem gwałtownie hamować. Miałem to szczęście, że wcześniej miałem wrażenie, że coś przelatuje przez drogę i auta z przeciwka chyba nieco zwolniły, więc ja też przyhamowałem - prawdopodobnie ta "moja" łania to miała towarzystwo. No i jeszcze dwa razy coś mniejszego przebiegło mi przez drogę, ale nie wiem co. Generalnie odcinki pozamiejskie jechałem z prędkością 50-60km/h, jak mogłem to na długich i wgapiałem się w pobocza i z radością przywitałem autostradę.
No dobra, to już koniec, trochę się rozpisałem, ale naprawdę tak niebezpiecznych sytuacji ze zwierzyną to jeszcze nie miałem i do tego w takim natężeniu. Przez cały pobyt w Chorwacji nie widziałem tylu dużych dzikich zwierząt, jak podczas tego krótkiego odcinka.