Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj! [Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Masz szczęście, że z sympatii I że sympatia jest obopólna, bo inaczej bym pokazała, jaki ze mnie diabełek
Zapraszam na ostatni odcinek relacji.
26 lipca (wtorek): Varaždin - część druga i podsumowanie
Nasz spacer po Varaždinie trwa...
Śladami kulek :
zmierzamy w stronę Placu Tomislava.
Piękna fasada budynku, w którym mieści się kino Gaj:
I Tomislavov trg z ratuszem:
XVII-wieczny klasztor jezuitów po drugiej stronie placu:
Wstępujemy do pobliskiej księgarni, w której udaje nam się kupić Trylogię z Oslo Jo Nesbo za genialną cenę - 40 kun za jedną książkę
Kontynuujemy spacer...
Grgur Ninski na swoim miejscu:
Inaczej sprawa ma się z tronem królewskim, który tradycyjnie, jest przestawiany w różne miejsca w Varaždinie. Ale się go naszukaliśmy... Ale w końcu udało się!
Jest tron, więc tradycji musi stać się zadość - muszę mieć (już trzecie w historii) zdjęcie na tronie :
Po latach sobie porównam i zobaczę, jak czas leci
A oto miejsce, w które w tym roku przestawili królewski mebel:
Pod kościelnym murem, naprzeciw małego placyku z budką z kapeluszami:
Zataczamy kółko i znowu jesteśmy przy zamku:
I tak kończy się nasza krótka wizyta w Varaždinie. Warto było tu wpaść, choć na chwilę, żeby zjeść pyszny obiad, przespacerować się urokliwymi uliczkami, zlokalizować królewski tron i przekonać się, że anielskie skrzydła zdecydowanie mi nie pasują
Przed nami jeszcze długa droga do domu. Na szczęście mija spokojnie, bez niespodzianek. Jedziemy m.in. przez Riegersburg:
i Ilz:
Wkrótce zapada zmrok, więc zdjęć z dalszej drogi brak.
Koło północy meldujemy się w domu...
I tak kończą się nasze jedenaste (!) chorwackie wakacje i moja dziesiąta Cro-relacja
A teraz czas na podsumowania
Ten wyjazd był najkrótszy ze wszystkich dotychczasowych podróży do Chorwacji - tylko 13 dni, w dodatku wszystkie spędziliśmy w jednym miejscu, w apartmanie, co nie jest już nowością, ale nadal może dziwić Poznaliśmy zupełnie nową wyspę i wreszcie udało nam się zobaczyć Trogir
A teraz ranking największych hiciorów tegorocznych wakacji (niekoniecznie dokładnie w tej kolejności):
1. Maslinica - starówka i wieczory tam spędzane 2. Zatoczka Senjska, czyli najlepsze na koniec 3. "Prywatny" koncert klapy 4. Uvala Tatinja i mała zatoczka bez nazwy w bezpośrednim jej sąsiedztwie 5. Trogir (nie wymaga dodatkowych wyjaśnień) 6. Widok z tarasu i zachody słońca 7. Cudna starówka Grohote 8. Adrenalinowy powrót kajakiem z wyspy Polebrnjak 9. Pljeskavica u lepinji w beach barze Punta 10. Mili gospodarze i sympatyczni sąsiedzi (Francuzi)
Na koniec filmik z Maslinicą w roli głównej:
Dziękuję wszystkim za uwagę, komentarze i motywację
Do szybkiego... napisania Pozdrav
Ostatnio edytowano 24.03.2019 13:53 przez maslinka, łącznie edytowano 4 razy
Dziękuję Maslinko za tę wielką przyjemność podróżowania z Wami po Chorwacji. Jak zwykle było ciekawie, inspirująco i może wreszcie sama zmotywuję się, by opisać nasze tegoroczne wakacje
ajdadi napisał(a):Kolejny raz bardzo fajnie się z Wami podróżowało
Cieszę się
Igłą pinii napisał(a):Dziękuję Maslinko za tę wielką przyjemność podróżowania z Wami po Chorwacji. Jak zwykle było ciekawie, inspirująco i może wreszcie sama zmotywuję się, by opisać nasze tegoroczne wakacje
maslinka napisał(a): Pod kościelnym murem, naprzeciw małego placyku z budką z kapeluszami:
Witam! Dołączam się do podziękowań za świetną relację ... Czy uda się podążyć Waszymi tegorocznymi śladami? hmm...się zobaczy ... Właśnie znalazłem kolejne chorwackie słowo isniejące w gwarze podhalańskiej KLOBUČAR. Kłabuk=kapelusz Wyobraź sobie,że jak mówię do Chorwatów gwarą,to(prawie)wszystko rozumią np.u nas watra,a u Nich vatra znaczy to samo
ojojoj, naprodukowałaś stron szczęśliwie i przyjemnie, maslinko, że trudno było nadążyć powiem Ci, że urzekła mnie Twoja Šolta, ale jak to ja...znów na czoło wysuwa się ale: te ceny w konobach wyższe niż gdziekolwiek indziej... My uwielbiamy życie konobiane, więc to mnie z lekka odstrasza od Šolty...a już bym miała kierunek na zaś, ech....
Agnieszko , kilka zmian zauważyłem samochód z klimą , apartament , . . . znaki czasu . . . Reszta bez zmian . Dziękuję za kolejną relację w Twoim stylu . To była wielka przyjemność
Twoja relacja jak zwykle Agnieszko była interesująca, porywająca, okraszona cudnymi zdjęciami i śledziłam ją z wielką przyjemnością. Szkoda, że to już koniec. Mam nadzieję, że wrzucisz coś jeszcze w swoich gòrskich wątkach. Muszę się przyznać, że lubię wracać do Twoich wcześniejszych relacji i podobały mi się wszystkie.