Marsallah napisał(a):Noooo, w końcu udało się doczytać do końca (znaczy się dotąd, gdzie on teraz jest).
Cieszę się
Marsallah napisał(a):Ładna ta Solta, nie powiem. Z uvali Tatinja najbardziej się spodobała.
Myślę, że zatoczka z tego odcinka też Ci się powinna podobać
25 lipca (poniedziałek): Najlepsze na koniec - uvala SenjskaDzisiaj niestety nasz ostatni pełny dzień na wyspie
Już wczoraj wieczorem zaczęliśmy się pakować, bo tak się złożyło, że dziś rano przenosimy się do apartmana na parterze, tylko na jedną, ostatnią, noc wakacji
Francuzi postanowili zostać dłużej na Šolcie (zamiast płynąć na Hvar), a my też nie od razu powiedzieliśmy gospodarzom, że będziemy tu przez 2 tygodnie. A tymczasem przyjeżdżają Czesi, którzy mają rezerwację już od zimy i mają się wprowadzić na górę. Nasza gospodyni robi więc jakieś skomplikowane roszady - my na dół, do dwuosobowego apartmana, Francuzi "do nas" na jedną noc, bo tam są 3 łóżka (Francuz chyba na tarasie będzie spał
) i jeszcze kogoś tam "przestawia".
Nasza przeprowadzka trochę trwa. Gospodyni i jej córka łapią się za głowy. Jeszcze nie widziały, żeby dwie osoby miały tyle bagaży
Zabiera nam to kawałek dnia, ale trudno. W "nagrodę" za to, że zgodziliśmy się na tę małą dezorganizację wakacji, gospodyni ma nam dzisiaj ugotować pożegnalny obiad
W sumie zrobiliśmy dobry interes!
Kiedy większość maneli jest w apartmanie na parterze, a część już w bagażniku, możemy wreszcie pomyśleć o tym, jak dobrze wykorzystać ten ostatni šoltański dzień.
Plavac już bez powietrza i umyty, suszy się. W związku z tym kajakowania dzisiaj nie będzie, ale plażowanie musi być!
Ruszamy tam, dokąd kiedyś nie dotarliśmy z kajakiem (odpuściliśmy wtedy, żeby nie przedzierać się z Plavcem zakrzaczoną ścieżką), czyli do uvali Senjska.
Szutrowa droga zaczyna się w Grohote. Nie ma dojazdu do samej zatoczki, ale okazuje się, że spacer z miejsca, w którym zostawiamy auto, na plażę nie będzie szczególnie długi.
Po kilku minutach docieramy do raju
:
Jest genialnie!:
Dostajemy ataku śmiechu, bo na plaży spotykamy "naszych" Francuzów. Poza nimi (4 osoby), nami i gościem z domku na plaży, w zatoczce nie ma nikogo
Zdjęcia robiłam jednak w momencie, kiedy byliśmy całkiem sami, bo i taka szczęśliwa chwila się zdarzyła
Plaża jest oczywiście na tyle duża, że nikt nikomu nie przeszkadza, a obecność sąsiadów ma swoje plusy - ktoś nam może zrobić zdjęcia
, bo wakacyjnych zdjęć wspólnych z małżonkiem (poza selfie
) zawsze mało.
Poza tym ucinamy sobie z Francuzami (a właściwie z Francuzem, bo jego angielski jest najlepszy
) miłą pogawędkę. Mówi, że oni zostają jeszcze kilka dni i żałują, że my wyjeżdżamy i że, jak będziemy kiedyś we Francji, koniecznie musimy ich odwiedzić. Możemy przyjechać na kilka dni i zamieszkać w "domku dla gości" na ich farmie
Wieczorem dadzą nam jeszcze kartkę z adresem
(mieszkają niedaleko Bordeaux) i krótkim opisem atrakcji... na Korsyce, na którą od początku nas namawiają
Podobno plaże na Korsyce są bardzo podobne do chorwackich
Takich to miłych i otwartych Francuzów udało nam się poznać. Dzięki temu nasza opinia (stereotypowa, przyznaję
) o mieszkańcach Francji uległa zmianie...
Ale się rozgadałam! No to teraz już wrzucam zdjęcia pięknej zatoczki Senjska, zrobione w ciągu kilkunastu minut
, kiedy byliśmy w niej sami, czyli między opuszczeniem plaży przez Francuzów a przybyciem Czechów
Ten dom, podobnie jak wiele innych nieruchomości na Šolcie, też jest na sprzedaż
:
Ostatnia kąpiel w Jadranie...
Tylko dlaczego robię takie dziwne "kocie ruchy"?
:
Zatoczka wygląda bajecznie, ale pod wodą już nie jest tak ciekawie. Dno częściowo porasta trawa:
więc nie widać dobrze ryb. Chociaż jakieś udaje nam się wypatrzeć - to crnelj, czyli po naszemu "czarne ryby":
Robię sobie przerwę między snurkowaniem a opalaniem i idę na spacer "betonową ścieżką" wzdłuż zatoczki:
Widok na otwarte morze:
Z tej perspektywy plaża prezentuje się równie uroczo:
Widok z okien domów na plaży przebija nasz z tarasu. Wstawać tu o świcie (a co, poświęciłabym się!
), przesiadywać wieczorami czy w nocy na białych kamyczkach... To by było coś wyjątkowego! Tylko, czy te widoki by nam nie spowszedniały? Poza tym, to jednak totalne odcięcie się od cywilizacji, a wieczorem lubimy pójść do jakiejś konoby i poszwendać się po starówce...
Cieszę się, że trafiliśmy tu właśnie dzisiaj. Uvala Senjska jest prawdziwą wisienką na torcie, idealnym zwieńczeniem naszych šoltańskich wakacji
Zresztą podobnie było w ubiegłym roku, kiedy ostatniego dnia trafiliśmy na plażę w Murvicy i dwa lata temu, kiedy popłynęliśmy na Proizd
Najlepsze na koniec!