dhmegi napisał(a):Ja byłam na tej wieży w 2014 roku i było ok. Konstrukcja schodów była stabilna i nic się nie ruszało podczas wchodzenia.
Może coś poprawili, bo nie tylko ja miałam takie wrażenie. Już kiedyś o tej wieży dyskutowaliśmy na forum...
Znalazłabym pewnie lepszy powód, żeby tam wrócić, ale niech Ci będzie
20 lipca (środa): Fishpicnic - część piąta i ostatniaWsiadamy na naszą łajbę i płyniemy w stronę wyspy Drvenik Veli.
Podczas rejsu serwowana jest rybka z grilla - makrela. Nie zmieściła się w kadrze
:
Nigdy nie wiem, czy to jest kwestia okoliczności, czy te ryby na fishpicnikach są wyjątkowo pyszne
Nie ma problemu, jeśli ktoś chce dokładkę. Bonusowo przynoszą jeszcze pyszną grillowaną cukinię. A do tego wszystkiego oczywiście wino. I tutaj małe rozczarowanie, bo zamiast domowego dostajemy
sklepowe :
Ale dobre jest, w końcu z Pelješca
Nasi stolikowi sąsiedzi (młodzi Niemcy) nie dość, że zamiast ryby wybrali mięso, to jeszcze piją tylko wodę
Wychodzi na to, że butelka jest tylko dla nas
Trochę szkoda, bo nie daliśmy rady (głównie z rozsądku) całej wypić, ale myślę, że się nie zmarnowało
W wybornych nastrojach dopływamy do
Blue Lagoon przy wyspie Drvenik:
Byliśmy tutaj, również na wycieczce z rybą
,
rok temu, ale wtedy pogoda nie dopisała. Dzisiaj możemy w pełni cieszyć się słońcem i wodą oraz podziwiać lazury, turkusy i inne niebieskości tutejszego Jadranu
Część współtowarzyszy podróży idzie w prawo:
a część, w tym również my, w lewo:
gdzie jest mniej kameralnie, ale za to bardziej turkusowo
:
Chociaż, muszę przyznać, w "naszej" Maslinicy kolor wody jest podobny
Jednak sława pięknej laguny przyciąga jachty, motorówki i zorganizowane wycieczki właśnie tutaj.
Znajdujemy swój kawałek "plaży" i cieszymy się widokami, słońcem i cudnym Jadranem.
Czas szybko mija na wakacjach, zwłaszcza w takim miejscu, a dwie godziny, które tu "dostaliśmy", to zdecydowanie za mało...
Trzeba wracać
Dobrze, że jeszcze nie do Polski
Odbijamy od brzegu:
W drodze powrotnej kapitan przepływa blisko miejscowości na północnym wybrzeżu Šolty, najwyraźniej chce je pokazać turystom z Omiša.
Rogač:
Wkrótce dopływamy do Stomorskiej i nasza wycieczka dobiega końca.
Fishpicnic uważamy generalnie za udany, chociaż łajba nie przypadła nam do gustu. Siedzenie pod pokładem do przyjemnych (przynajmniej dla mnie) nie należy, dlatego zrobiłam wszystko, żeby spędzić w tym miejscu jak najmniej czasu - siedzieliśmy tam tylko podczas obiadu. Na szczęście znalazła się dla nas wygodna (i przewiewna!) miejscówka przy wyjściu, ale większość pasażerów niestety siedziała przy stołach i wyglądała na zaspaną/znużoną i niezbyt zadowoloną z takiego akurat miejsca.
Mam wrażenie, że obsługa starała się wynagrodzić niedoskonałości statku i trudy podróży, serwując więcej jedzenia i napojów, niż na innych fishpicnikach, na których byliśmy. Oprócz powitalnej rakiji, była kawa (2 razy), soczki i ciasteczka. Ryba, wino, surówka - bez ograniczeń i do tego pyszna grillowana cukinia.
My jednak popłynęliśmy na tę wycieczkę głównie po to, żeby (wreszcie!) zobaczyć Trogir i cel został osiągnięty, więc jesteśmy zadowoleni
Po przypłynięciu do Stomorskiej kręcimy się trochę po miejscowości:
Kolejna čuvita
:
Robimy zakupy w tutejszym Studencu i wracamy "do domu". Wieczór spędzamy na tarasie, grając w Scrabble i rozmawiając z Francuzami