Roxi napisał(a):Janusz Bajcer napisał(a):Nazwa chorwacka -
periska
No przecież mówię, że
pinezka.
Pinezka, pinezka
Zapamiętałam!
17 lipca (niedziela): Zachód słońcaDzisiaj "pomęczę" Was fotkami z zachodu, bo trafił nam się po raz pierwszy, na szczęście nie ostatni
Ale najpierw musimy opuścić zatokę Piškera:
Ale się chmur nazbierało!
Cud normalnie, że będzie zachód słońca...
Po drodze do Maslinicy zatrzymujemy się jeszcze na chwilę przy głównej drodze, w okolicy skrętu do Donjego Sela:
Znajduje się tu coś, czego jeszcze nie widzieliśmy - kościół św. Heleny z XVIII wieku powstały w miejscu starochrześcijańskiej bazyliki:
Bardzo ładny:
Obok jest współczesny cmentarz:
ale na placu przed kościołem są też stare nagrobki i krzyże:
Dzisiaj "w domu" czeka na nas kolejna obiadowa niespodzianka - tym razem kurczaki. A na deser - ciasto i arbuz
Gospodyni bardzo o nas dba, chociaż, jak się później okaże, robi to głównie (ale na pewno nie wyłącznie
) dlatego, że jeszcze nie zdecydowaliśmy, czy zostaniemy tu do końca urlopu. (Jak zdecydujemy, obiadki się skończą
) Na razie zapłaciliśmy za 8 nocy...
Pani czeka na naszą decyzję, a my na kolejnych sąsiadów - jacy będą, czy nie okażą się uciążliwi, bo jednak trzeba z nimi dzielić kuchnię i taras. Ważne, żeby byli albo fajni, albo niekłopotliwi
Po obiedzie idziemy na trochę na naszą plażę - zdjęć brak, bo już tam byliśmy.
Wieczór tym razem postanawiamy spędzić na tarasie (korzystamy, póki jest tylko nasz
) przy czytaniu książek (ja - Harlan Coben "W głębi lasu", mój mąż - któraś część przygód Jacka Reachera, po chorwacku, za co niezmiennie go podziwiam
) i zachodzącym słońcu:
Tak jak zapowiadałam, trochę Was pomęczę tym zachodem
No to po kolei:
Wiatraki na stałym lądzie, w okolicach Trogiru:
Słońce zachodzi za największą wyspę "maslinickiego archipelagu" - otok Stipanska:
Po zachodzie - cudne kolory i chmury:
Zapada zmrok, ale my siedzimy dalej.
Mamy tu niesamowitą ciszę. W takich okolicznościach naprawdę można wypocząć...