14 lipca (czwartek): Nečujam
Znowu jesteśmy w Stomorskiej. Chwilę kręcimy się po nabrzeżu:
i zaglądamy do informacji turystycznej, żeby zgarnąć kilka folderów i mapę wyspy; niestety niezbyt dokładną (zwłaszcza jeśli chodzi o odwzorowanie dróg szutrowych prowadzących do zatoczek), ale przynajmniej darmową
Zasięgamy też informacji odnośnie fishpicników. Nie ma zbyt dużego wyboru. Wycieczkę na Hvar i Brač (Jelsa i Bol) już sobie odpuścimy, zbyt wiele razy tam byliśmy Natomiast ciekawie wygląda fihpicnic do Trogiru. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższą środę wreszcie uda nam się odwiedzić to miasto Podejść do Trogiru mieliśmy wiele, zawsze coś stawało na przeszkodzie, a droga wodna wydaje się nam najlepsza, odpadają choćby problemy z parkowaniem.
Póki co, podróżujemy po Šolcie - teraz ruszamy w stronę Nečujam. Miejscowość ta, położona w największej zatoce na wyspie, może się pochwalić najdłuższą historią turystyki na Šolcie.
Oto jak Nečujam prezentuje się z góry:
"Z dołu" już trochę mniej mi się podoba:
(Zatoka, którą widać na zdjęciu, nazywa się Supetar )
Jest tu, co prawda, bardzo szeroka plaża:
ale brakuje mi starej zabudowy (większość kwater w Nečujam, w zatoce Supetar, znajduje się w nowych budynkach zwanych tu bungalowami). Kilka kamiennych domów to za mało, żeby stworzyć "klimat", jaki lubię.
Chociaż wśród nečujamskich kamiennych domów jeden zasługuje na szczególną uwagę. To tzw. Dom Polski, kiedyś własność Towarzystwa Polsko-Jugosławiańskiego:
Więzi Polaków z Šoltą są bardzo ciekawe i na tyle skomplikowane, że odeślę Was do tego artykułu
W tym domu muszą być artystyczne fluidy, a powietrze w Nečujam, oprócz tradycyjnej mieszaniny gazów, z pewnością zawiera dużą domieszkę weny W XVI wieku mieszkał tu i tworzył "ojciec chorwackiej literatury" - Marko Marulić, o czym informuje tablica na budynku:
Dla nas - Polaków ważniejszy jest inny fakt - w tym samym domu dwukrotnie wakacje spędzał Krzysztof Kamil Baczyński:
Obok tego ważnego budynku znajduje się inna ciekawostka - pozostałości średniowiecznego kościoła św. Piotra:
a przy nich nowa kaplica:
Było coś dla ducha, teraz musi być dla ciała - najpierw małe co nieco w jednym z trzech tutejszych beach barów:
a później orzeźwiająca kąpiel:
Dziwnie chłodna woda, a może to tylko wrażenie, bo słońce schowało się za chmurami.
Powoli opuszczamy Nečujam, które złe nie jest, ale nie powaliło nas na kolana. Pewnie to dobry wybór dla rodzin z dziećmi, bo plaża jest duża i otoczakowa, z łagodnym zejściem do morza. Nam bardziej podoba się w Maslinicy i w Stomorskiej, bo tam czuć dalmatyński klimat
Jedziemy dalej, tym razem do Grohote - stolicy Šolty. Po drodze zatrzymujemy się, żeby sfocić inną wyspę, która ciągle pozostaje dla nas tajemnicą
Jest całkiem niezła widoczność - Vis jak na dłoni :
Ponieważ odległości na Šolcie nie są wielkie, zaraz meldujemy się w Grohote, gdzie zwykle parkujemy przy targu owocowo-warzywnym (rano, a nawet w południe, można tu też kupić ryby):
Zaraz zacznie się zwiedzanie...