Zapraszam na ostatni odcinek relacji, którą pisałam aż 5 miesięcy
Nie udało się jej skończyć w starym roku, ale przecież tego nowego nie upłynęło jeszcze zbyt wiele...
5 sierpnia (niedziela): Varaždin, droga do Polski i podsumowaniaPodobnie jak wczoraj, o 5:00 rano budzi nas śpiew muezzina
Trochę później zagląda do nas kot
:
To znak, że trzeba wstawać i pakować się do auta. Przed nami długa droga przez BiH, fragment Chorwacji, Słowenię, Austrię i Czechy. Żegnamy się z obsługą Vremeplova, naszą uliczką, na której leży nieprzytomny pies:
i całym Travnikiem. Było nam tu miło, choć nie tak dobrze jak na Long Island czy w Kotorze. Ale na podsumowania przyjdzie czas pod koniec odcinka
Przejeżdżając przez Jajce, zatrzymujemy się w miejscu, z którego jest piękny widok na starówkę z twierdzą i murem obronnym:
A potem jedziemy widokową drogą wijącą się wzdłuż rzeki Vrbas:
Tablica oznajmiająca wjazd do Republiki Srpskiej oblana czerwoną farbą:
Granicę bośniacko-chorwacką przekraczamy w Gradišce. Trochę musimy odstać, ale nie ma tragedii. Przed 17:00 meldujemy się w Varaždinie na późny obiad. Zatrzymywanie się w tym mieście na jedzonko i krótki spacer to już nasza tradycja. Jesteśmy tu po raz piąty, a po raz dziesiąty
obiecujemy sobie, że następnym razem spędzimy tu przynajmniej jedną noc, żeby zobaczyć Varaždin by night i poczuć tutejsze knajpkowe klimaty
Przyozdobiony flagą pomnik przy jednej z głównych ulic:
Kościół św. Floriana:
i varaždińskie wszechobecne anioły:
Zamek:
oraz tradycyjne zdjęcie na jego tle
:
Od razu mówię, że z braku czasu (jednak trochę nam się śpieszyło do domu) odpuściliśmy sobie w tym roku poszukiwania tronu, ale z relacji Ani Krakusowej wiem, w które miejsce tym razem go przestawili
Wchodzimy na Trg Miljenka Stančića:
Jak zawsze, pięknie tu i znowu (jak co roku
) obserwujemy zmiany - zdjęli portrety królów z Pałacu Sermage:
To oczywiste, że Varaždin je zakon!
:
Kolejna nowość - Caffe bar (piwo też jest
) "Pod Platanem":
My oczywiście mamy w mieście swoje miejsce, którego dotąd nie zdradziliśmy - restaurację Verglec:
Zamawiamy oradę:
Jest smaczna, ale bez rewelacji. Po prostu rybka najlepiej smakuje nad Jadranem
Blitva też mogłaby być lepiej doprawiona (więcej czosnku i oliwy). Ceny oczywiście dużo niższe niż nad morzem, ale ta wizyta smakowo trochę mnie rozczarowała... Może następnym razem wypróbujemy inną varaždińską restaurację. Mam już nawet swój typ
Po obiedzie krótki spacer, żeby się lepiej trawiło
Krynolina miłości, czyli miejsce do wieszania kłódek w mieście, w którym (w centrum) nie ma mostu
:
Trg kralja Tomislava:
i budynek ratusza:
Zbliża się 19:00 i zaczynają się wieczorne koncerty:
A my jeszcze tak daleko od domu....
Pustymi uliczkami zmierzamy więc w stronę Maździaka:
Gdzieś w Słowenii zapada zmrok, reszta drogi mija bezproblemowo. Nieodwołalnie kończą się nasze czternaste wakacje w Chorwacji
Choć w tym roku nie były one całkowicie chorwackie.
Czas na podsumowaniaNa Dugi Otok jechałam (teraz to przyznam) z duszą na ramieniu. Bo to przecież północna Dalmacja, a powszechnie (przynajmniej na naszym forum
) uważa się, że im dalej na południe, tym ładniej
Niewiele o tej wyspie wiedziałam i nie chciałam wiedzieć zbyt dużo przed wyjazdem, żeby dać się zaskoczyć
Zaskoczenie było pełne, a pobyt na Long Island bardzo udany. Wyspa okazała się niesamowita pod względem widokowym, plaże być może nie były najpiękniejszymi, jakie widzieliśmy w Chorwacji, ale wygrywały
bezludnością. Mieliśmy najlepszy apartman
ever i popłynęliśmy w najwspanialszy fishpicnickowy rejs
Czarnogórska część wakacji również była bardzo ciekawa - Kotor i cała Zatoka po prostu nas zachwyciły, a kwatera w ogrodzie z przemiłymi gospodyniami okazała się miłą odskocznią od gwarnych miast i miasteczek. Hitem urlopu w Montenegro był piękny i relaksujący rejs po Jeziorze Szkoderskim.
No i wreszcie muzułmańskie klimaty Travnika; bardzo ciekawe i tak inne od tego, co znamy z wakacji nad Jadranem. Smaczki BiH i smak čevabów
były wspaniałym zwieńczeniem urlopu
Na koniec pokuszę się o próbę usystematyzowania tego, co przeżyliśmy, choć wcale nie jestem pewna kolejności poszczególnych pozycji...
Ranking atrakcji wakacji AD 2018 - top 10:1. Fishpicnic po archipelagu Kornati.
2. Rejs po Jeziorze Szkoderskim.
3. Wieczory na kotorskiej starówce.
4. Wycieczka do PN Telašćica i widoki z klifów.
5. Srdele sa žara w konobie Regula w Žmanie.
6. Przejazd drogą Kotor - Cetinje.
7. Kajakowanie z zatoczki Orihovica do uvali Dumboka i samotne plażowanie w tejże zatoce.
8. Rejs po Boce Kotorskiej ze zwiedzaniem wysepki Gospe od Škrpjela i Perastu.
9. Wycieczka do "tajemniczego interioru" (Dugi Otok).
10. Wspinaczka po kotorskich murach i wejście na twierdzę św. Jana.
Mogłabym jeszcze długo wymieniać, bo dużo się działo
W rankingu nie znalazł się Travnik ani Jajce, co nie znaczy, że nam się tam nie podobało. Po prostu bośniacka część miała mocną konkurencję.
Znaczącym jest fakt, że dwa pierwsze miejsca zajmują wodne atrakcje. Mimo że kajakowania nie było tym razem zbyt wiele (tylko cztery wycieczki), woda pozostaje naszym żywiołem (choć mój znak zodiaku należy do ognistych
)
Bliska jest nam dewiza:
Pracujesz na lądzie, wypoczywaj na wodzie No to się rozpisałam na koniec
Nie przedłużam już, tylko podziękuję pięknie wszystkim Czytelnikom za uwagę oraz mobilizujące komentarze
Bez Was nie byłoby tej relacji!
Do zobaczenia w jakiejś następnej