Interseal. napisał(a):Coraz bardziej podoba mi się Sali.
Interseal. napisał(a):Także zastanawiam się nad zakupem czegoś o ile nie pod wodę, to czegoś bardziej na wodę odpornego. Nasz G16 (wciąż macie jeszcze ten aparat?) nie wytrzymał wilgoci w ciepłych źródłach w Armenii, a po drogiej naprawie nie przetrzymał w tym roku wilgoci podczas ulew w Rumunii.
Tak, Canon G16 nadal bardzo dobrze się sprawuje. Robi naprawdę niezłe zdjęcia. Szkoda, że Wasz nie wytrzymał...
Interseal. napisał(a):Takie krótkie przegrzanie zaliczył także w ubiegłym roku nasz starszy syn. W niedzielę rano wizyta w szpitalu w Pizie i 40 st. gorączki, a wieczorem już biegał po mieście.
Lekarstwo: paracetamol i dużo płynów.
Dobrze, że w Twoim przypadku także skończyło się szybko, szczęśliwie i bez nawrotów.
Dzieci szybko się regenerują, ja też
U mnie obyło się nawet bez paracetamolu
Nie chciałam go brać, bo piłam wcześniej piwo...
piekara114 napisał(a):Z ciekawości co ci się w tym aparacie nie spodobało? Sama za czymś się rozglądam i właśnie on mi ostatnio w ręce wpadł (żółty) za 700 zł.
My mamy właśnie żółty. Znalazłaś w dobrej cenie, my płaciliśmy chyba ponad 800 zł.
Nie podobają mi się kolory. Tylko (albo aż) tyle. Korzystaliśmy z dwóch trybów - pod wodą: rybka, nad wodą: plaża. Podwodne są fajne, ale te znad wody mają zbyt blade kolory. Można je oczywiście trochę podciągnąć, ale przecież nie o to chodzi. Może zrobiliśmy błąd, że nie pstrykaliśmy po prostu w trybie automatycznym. Trudno to było jednak stwierdzić na wyświetlaczu. Następnym razem spróbujemy robić zdjęcia na "auto" i zobaczymy, jak wyjdą.
Najdziwniejsze jest to, że niektóre zdjęcia (znad wody) są ładne, a nawet bardzo ładne, a inne kiepskie. Wszystkie pstrykane na tym samym trybie - plaża, takim z palmą.
Marsallah napisał(a):No proszę, Północna Dalmacja i ten makaronizm zamiast słowiańskiej nazwy?
To ciekawe (ale pewnie uznaniowe). Swoją drogą, ciekawe jak jest na Istrii (gdzie wpływów włoskich nie trzeba szukać aż tak głęboko w przeszłości, jak w Dalmacji).
Z tego co pamiętam, na Istrii były ribarnice. Myślę, że tu nie ma reguły - wszędzie w Cro mogą używać jednej lub drugiej nazwy, często wymiennie.
Z tym, że na Dugim Otoku jest dużo włoskich wpływów. Wielu mieszkańców ma włoskie pochodzenie, niemal wszyscy są dwujęzyczni.
Wielu też jest włoskich turystów, z którymi wszyscy kelnerzy, panie z piekarni etc. swobodnie rozmawiają w tym języku.
Marsallah napisał(a):P.S. (odnośnie wcześniejszej wymiany postów między nami) Przypomniało mi się, co ostatecznie spowodowało usunięcie DO z listy "wysp do spędzenia crowakacji na": był to sine qua non Ani ("na wyspie musi być przynajmniej jedno miasto"). Jak się pewnie domyślasz, tym samym odpadł też Mljet...
Hmmm, no niby nie ma, chociaż Sali jest całkiem duże. To stolica wyspy, siedziba gminy, choć, zgadza się, nie miasto.
Dopiero ostatniego dnia zwiedziliśmy jego górną część, tę, która nie leży nad morzem, a zwie się Selo. Z czego można by wyciągnąć wniosek (lekka nadinterpretacja
), że bezpośrednio nad Jadranem położony jest grad, a raczej gradić
A poza tym - przecież Wy lubicie wiochy
Rozumiem, że wiocha ma być do mieszkania, a miasto - na zakupy, lody i inne takie
Hercklekot napisał(a):Też jestem bardzo wrażliwy na "poziom obsługi klienta" - takie zboczenie zawodowe... Postępujemy tak samo - jak sobie jakieś miejsce "nagrabi", to drugiej szansy nie dostaje. Za to w drugą stronę jak najbardziej: jak jest fajnie, to powtarzamy tę samą konobę wielokrotnie.
Właśnie tak robimy
A w konobie Trapula ujęli nad podejściem do klienta. Zostawialiśmy tam przyzwoite napiwki i w sumie jedliśmy 4 razy.
Katerina napisał(a): Małe pindrzonko dało duży efekt
A rumień posłoneczny tylko dopełnił stylizacji
Ja się wcale nie chciałam stylizować na Indiankę, mimo że to indiańska wioska
Katerina napisał(a):A propos udaru słonecznego -Małż miał tak kilka lat temu po plażowaniu w Chałupach i lekarz stwierdził,że zimne piwo nie powinno zaszkodzić - oczywiście dowewnętrznie
Pomyślałam,że forumowiczom może się przydać taka fachowa rada
Mnie zaszkodziło chyba tylko to, że wypiłam go za mało
Gdybym nie poprzestała na jednym, być może nie byłoby żadnego udaru/przegrzania
Nefer napisał(a):Przygody "słonecznej" nie zazdroszczę, ale dobrze, że skończyło się na jednej trochę zarwanej nocy i potem wszystko było ok.
Na szczęście
Trochę się martwiłam, ale następnego dnia obudziłam się zdrowa.
kaeres napisał(a):Malutka wysepka. Ja szukam czegoś na następne wakacje i wbijam w relacje z takich właśnie egzotyków bo takie już widoki widziałem, że ląd kompletnie odpada, a znane wyspy już objeżdżone.
Nie taka malutka
Mała to jest Šolta. Dugi Otok ma 12 miejscowości i 45 km długości.
Dla nas ląd, ze względu na to, że musimy jeździć w sezonie, zdecydowanie odpada.
kaeres napisał(a):Te nieco wyższe ceny ze względu na brak stałego dostępu do słodkiej wody to jest jakaś znacząca różnica ?
Porównałabyś je do jakiś miejscowości w Chorwacji ?
Trudno powiedzieć, bo my podobno mieliśmy "specjalną" cenę za apartman - 45 euro ("normalnie" było chyba 55 euro). Mój mąż tak ładnie nawijał przez telefon po chorwacku, że całkiem tym "kupił" gospodynię
Poza tym byliśmy dość długo (wydłużyliśmy pobyt z 9 do 10 nocy).
W innych miejscowościach, czytaj: na innych wyspach, szukaliśmy czegoś w ciemno, zagadywaliśmy i zbijaliśmy cenę.
Jedynie w zeszłym roku na Visie mieliśmy kwaterę za taką cenę, jaka była na stronie - 45 euro. Czyli niby tak samo jak na Dugim Otoku. Z tym, że na Long Island mieliśmy zdecydowanie lepszy standard.
Myślę, że na Dugim Otoku generalnie jest drożej niż na dużych dalmatyńskich wyspach typu Brač, Hvar czy Korčula, bo tam masz większy wybór apartmanów. No i na pewno jest drożej niż na stałym lądzie.
Ceny w konobach są raczej wysokie, co też wynika z mniejszej konkurencji. Namierzyliśmy tylko jeden fast food przy drodze. (Nie znaczy, że lubimy fastfoodowe jedzenie w Cro, ale sama jego obecność zawsze generuje niższe ceny w restauracjach.)
Wydaje mi się, że utrudniony dostęp do wody pitnej może być dla właścicieli apartmanów pretekstem, żeby windować ceny w górę. Wodę na wyspach oczywiście zawsze trzeba oszczędzać, ale to nie jedyna wyspa, która ma taki problem. Np. Mljet "dostał" wodę dopiero w tym roku:
http://www.voda.hr/hr/novosti/mljet-dobio-voduByła tam nawet Kolinda
Trudno mi powiedzieć, ile więcej gospodarze płacą za wodę na Dugim Otoku niż np. na Hvarze, do którego dociera wodociągiem. Carmen w każdym razie mówiła, że normalnie pierze, sprząta, bierze prysznic, oczywiście pamiętając o tym, żeby zakręcać kran przy myciu zębów czy goleniu