Platforma cro.pl© Chorwacja online™ - podróżuj z nami po całym świecie! Odkryj Chorwację i nie tylko na forum obecnych i przyszłych Cromaniaków ツ

Maslinka na Long Island ;)

Nasze relacje z wyjazdów do Chorwacji. Chcesz poczytać, jak inni spędzili urlop w Chorwacji? Zaglądnij tutaj!
[Nie ma tutaj miejsca na reklamy. Molim, ovdje nije mjesto za reklame. Please do not advertise.]
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5790
Dołączył(a): 06.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Nefer » 07.08.2018 11:33

Dugi Otok kusi mnie jako destynacja wakacyjna, będę zatem zaglądał :) .
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 07.08.2018 13:01

agus78 napisał(a):Jak dobrze, że jednak nie zdrada :D :D Z radością czekam na rozwój relacji :lol:

Zdania są chyba podzielone ;) A relacja właśnie się zaczyna.

Mam nadzieję, że jakoś przebrniecie przez długi tekst na początku... :mrgreen:


17 lipca (wtorek)/18 lipca (środa): W drodze do indiańskiej wioski ;)

Kolejna nasza (druga w tym roku, a czternasta w ogóle, nie licząc przedłużonego weekendu w Zagrzebiu) podróż do Chorwacji zaczęła się od planowania i... dokonywania rezerwacji. Taaak, kiedyś jeździliśmy na campingi, później były wyjazdy do apartmanów, ale w ciemno. W zeszłym roku, na Visie, po raz pierwszy mieliśmy rezerwację, z tym że zrobioną na 3 dni przed wyjazdem. Tym razem na miesiąc przed urlopem mieliśmy już zaklepane kwatery, i to w trzech krajach :D
Starzejemy się... :? ;)

O Dugim Otoku myśleliśmy już od dłuższego czasu, ale jakoś nie mieliśmy ochoty na północną Dalmację, powtarzając jak mantrę, że im dalej na południe, tym ładniej ;) Nie twierdzę, że nie ma w tym racji, ale... Long Island zaczęliśmy brać pod uwagę po obejrzeniu kilku filmów na yt. Poza tym mój Małż regularnie czytuje chorwackie forum turystyczne i tam bardzo namawiali do odwiedzenia wyspy. Na cro.pli Dugi Otok nie jest popularny, generalnie nie jeździ tam zbyt wielu rodaków, co może być dla niektórych zaletą ;)

Chorwaci pisali, że wyspa nie jest jeszcze skomercjalizowana, że jest tam mało turystów i oszałamiające widoki. Wszystko to się potwierdziło. Doszedł do tego jeszcze fakt, że jest ona bardzo oddalona od stałego lądu, a dla mnie to duży plus. Niby mam mapę i to wiedziałam ;), ale nie zdawałam sobie sprawy, że to oddalenie będzie tak duże. Velebit ledwo majaczył na horyzoncie, a po południowej stronie widziałam tylko pełne morze :D
No dobra, ale o tym powinnam napisać w podsumowaniu ;)

Jeśli chodzi o przygotowania, zrobiliśmy rezerwację w Sali - stolicy wyspy, największej miejscowości, zwanej przez nas indiańską wioską. Chyba muszę wyjaśnić dlaczego, bo pewnie dla większości to odległe skojarzenie... Pamiętacie serial "Doktor Quinn" :?: :mrgreen: Oglądałam go w dzieciństwie, a kilka tygodni temu widziałam, że znowu leci w tv. Ukochany tytułowej pani doktor granej przez Jane Seymour, niejaki Sully, był Indianinem. No i tyle! To wystarczyło, żebyśmy nazywali Sali indiańską wioską :lol:

Odbiegam od tematu, za dużo dygresji; Aga, skup się ;)
Samo zrobienie rezerwacji to ciekawa historia. Wszyscy właściciele apartmanów, do których słałam maile albo odpisywali, że w interesującym nas terminie mają zajęte, albo wymieniali nieosiągalną dla nas kwotę. W końcu ktoś napisał, że sam już ma wszystko obłożone, ale podał namiary do sąsiadki, która nie ogłasza się nigdzie w internecie. Carmen, bo tak się nazywała nasza przyszła gospodyni, wysłała około 30 zdjęć z dwóch wolnych apartmanów, podając ceny 45 i 50 euro. Ostatecznie skusiła nas, obniżając cenę tego większego na 45, jeśli zostaniemy jedną noc dłużej, czyli w sumie 10 nocy. Dogadaliśmy się jeszcze przez telefon i nawet nie musieliśmy płacić zaliczki :)

Pozostało załatwić drugą część wakacji... Najpierw miał być Mljet, ale nie potrafiłam znaleźć tam niczego sensownego w dobrej cenie. Potem Małż wysunął propozycję Czarnogóry. Bardzo się zdziwiłam, bo to on najbardziej zarzekał się, że do Montenegro nie pojedzie, a już na pewno nie na wybrzeże, po tym, jak 11 lat temu przejechaliśmy się do Ulcinja i z powrotem w jeden dzień. No ale Kotor... Hmmm, Kotor to inna bajka :D To było jedyne miejsce, które wtedy bardzo mi się spodobało. W Kotorze mogę mieszkać :D

Tym razem postawiliśmy na sprawdzony już dwa razy (podczas tegorocznej Istrii i ubiegłorocznego Sarajewa) portal Airbnb. Znaleźliśmy apartman na 6 nocy, niedaleko (7 minut pieszo) starówki, z pięknym ogrodem.

Pozostawało jeszcze pytanie, jak pokonać długą drogę z Kotoru do Polski... "Jednym skokiem" nie wchodziło w rachubę. Trzeba się gdzieś zatrzymać, najchętniej w pięknym i ciekawym (dla nas) kraju, jakim jest Bośnia i Hercegowina. Sarajewo było grane rok temu, więc może Jajce, które mijaliśmy wielokrotnie, a nigdy nawet się tam nie zatrzymaliśmy. Znowu zaczęłam przeglądać oferty na Airbnb i znowu (tak jak w przypadku Mljetu) bez sukcesów.

W końcu wymyśliliśmy nieodległy Travnik - ciekawe miasto z trudną historią i najlepszymi čevabami na całych Bałkanach ;) Jak się okazało - Sarajewo w miniaturze, bardzo nam przypominało stolicę.


No i w końcu (po wielu dniach przygotowań i pakowania) nadszedł wyczekiwany dzień wyjazdu. Z kronikarskiego obowiązku napiszę, że podróż rozpoczęliśmy 17 lipca (w środę) o godzinie 20:15. Auto zapakowane, jak zwykle, prawie po dach. Tradycyjna fotka ;):

IMG_0761.JPG


I w drogę! Jazda przez Czechy, mimo przewidywanych trudności (zwężenia), bez problemu. Baliśmy się korków na jeziorze przed Mikulovem (ruch wahadłowy), więc objechaliśmy to miejsce, choć późnym wieczorem pewnie nie było tam źle.

Jeśli chodzi o omijanie słoweńskiej autostrady, od kilku lat jeździmy już przez Bad Radkersburg, a w tym roku, obawiając się długiego stania na granicy w Macelj, pojechaliśmy przez Ormož i byliśmy jedynym autem na przejściu :D Z tym, że to była 3:30 w nocy ;) (Wszystkie godziny znam tak dobrze nie dlatego, że mam taką dobrą pamięć ;), tylko dlatego, że jak co roku odnotowywałam wszystko w CROnice :D)

Jesteśmy na chorwackiej autostradzie :D Mijamy moją ulubioną górę ;):

IMG_0769.JPG


Nie wrzucam zdjęcia pierwszego widoku Jadranu, bo miałam źle ustawione ISO w aparacie :roll: i wyszło słabo. Na szczęście zauważyłam to już w porcie i od tamtego momentu zdjęcia są ok.

Napiszę jeszcze, że różnica temperatur przed i za tunelem Zimno-Ciepło była dość znacząca - 11 i 22 stopnie :) Zmierzone przed 7:00 rano.

W tym roku po raz pierwszy będziemy płynąć z Zadaru. Zanim jednak dotrzemy do przystani promowej (Zadar-Gaženica), pojedziemy na chwilę do centrum, do banku - wymienić euro na kuny.

IMG_0797.JPG


Tak jest zdecydowanie najkorzystniej, a okazuje się, że na całym Dugim Otoku nie ma banku 8O Dziwne, ale z drugiej strony to oznacza, że wyspa (jeszcze) nie jest bardzo turystycznym miejscem. Nam to pasuje :D I tak jesteśmy za wcześnie - 2 godziny przed odpłynięciem promu.

Czekamy 5 minut na otwarcie banku ;) i o 8:00 załatwiamy sprawę. Później jedziemy na wielką przystań promową. Tutaj czeka nas kilka niespodzianek. Bilety kupujemy, nie wysiadając z samochodu 8O - w budce widocznej na zdjęciu:

IMG_0842.JPG


Przystań pachnie nowością, budują wielką halę, właściwie już ją wykańczają, więc pewnie będzie gotowa w przyszłym roku. Jest tu też port międzynarodowy. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że Zadar obsługuje tyle połączeń. Na turystów czeka już kilka promów, jednak naszego jeszcze nie ma, a nazywa się Brač :D

Zdjęcie z innymi promami (ISO już ok ;)):

IMG_0823.JPG


Stary "dworzec" na przystani jest mały, ale ma klimatyzowaną poczekalnię, kafejkę i czyste toalety. Bardzo mi się podoba w tym zadarskim porcie. Jest spokojnie, na tablicy wyświetlają się godziny odpłynięcia promów wraz z ich nazwami i numerami pirsów. Wszystko zorganizowane, nie ma chaosu, z którym spotkaliśmy się w Splicie.

Przed 10:00 przypływa po nas prom Brač. Wjeżdżamy jako jedni z pierwszych, kierują nas pod pokład 8O:

IMG_0845.JPG


Tak jeszcze nigdy nie jechaliśmy. W ubiegłym roku wjeżdżaliśmy na górę, a teraz po raz pierwszy pod pokładem. To niestety oznacza, że wyjedziemy jako jedni z ostatnich. Tutaj potwierdza się powiedzenie, że ostatni będą pierwszymi, nie warto się śpieszyć na prom ;)

Zazwyczaj dopiero jak zmieścimy się na prom (tutaj nie było obaw - Brač jest wielki; zabiera około 100 aut), oddycham z ulgą i zaczynam wakacje :D Już teraz nigdzie nam się nie śpieszy...

Zostawiamy za sobą przystań promową:

IMG_0862.JPG


i skupiamy się na widokach:

IMG_0857.JPG


Zadar widziany z morza nie prezentuje się tam spektakularnie jak Split:

IMG_0875.JPG


Brakuje gór zaraz za miastem. Oczywiście jest Velebit, ale przy dość słabej widoczności, jak dziś, ledwo majaczy na horyzoncie.

Patrzymy więc w drugą stronę - na zbliżający się Ugljan z miastem o tej samej nazwie, który właśnie opływamy:

IMG_0877.JPG


Po jakimś czasie widać już nasz cel:

IMG_0911.JPG


Wygląda na to, że Dugi Otok jest bardziej górzysty niż przypuszczaliśmy.

Podróż promem trwa 1h 40 min, ale z załadunkiem i wyjazdem trzeba liczyć pełne dwie godziny. Przybijamy do Brbinj. Wszyscy w gotowości :D:

IMG_0937.JPG


Pierwsze wrażenie z Dugiego Otoka jest bardzo pozytywne. Zachwyca nas droga:

IMG_0954.JPG


Chyba na żadnej wyspie nie było aż tak widokowo. Zatoczki po południowej stronie, które zdobędziemy kajakiem :D:

IMG_0941.JPG

IMG_0947.JPG


I północna strona:

IMG_0958.JPG

IMG_0962.JPG


z widokiem na otok Rava i miejscowości Vela Rava:

IMG_0963.JPG

IMG_0964.JPG


Słyszeliście o takiej wyspie :?: Ja przyznaję, że nie, a prezentuje się naprawdę zacnie :D Jak mało ciągle wiem o Chorwacji...

Po pół godzinie jazdy, przerywanej okrzykami zachwytu i zatrzymywaniem się na punktach widokowych, docieramy do naszej indiańskiej wioski - Sali:

IMG_0978.JPG


Jest ona położona na wschodzie Dugiego Otoka, tuż obok Parku Przyrody Telašćica, prawie na koniuszku, co będzie oznaczało, że zrobimy trochę kilometrów, kręcąc się tam i z powrotem. Długość wyspy to 45 km, prawdziwa Long Island ;)

Umówiliśmy się z Carmen, że będzie czekała na nas przy drodze, bo w Sali w zasadzie nie ma nazw ulic i trudno wbić konkretne miejsce w nawigację. Potem okazało się, że jest ulica I, II... Kojarzy Wam się to z czymś? Mnie od razu przyszła na myśl 1st Avenue w Nowym Jorku :D Czyli jednak Long Island :lol:

Carmen okazuje się wulkanem energii z burzą rudych loków. Ma duży temperament i imię zdecydowanie do niej pasuje :D

Apartman jest dość duży jak na naszą dwójkę (40 m²) i dwupoziomowy 8O Najlepszy jest balkon i to on od razu skradł moje serce :D Jest bardzo przestronny:

IMG_0984.JPG


z częściowym widokiem na morze. Częściowym, bo widok zasłaniają... dwie dorodne palmy, które rosną u Carmen w ogródku :D:

IMG_0981.JPG


Uwielbiałam na nie patrzeć, tak jak na ten piękny budynek:

IMG_0983.JPG


Dom jest w drugiej linii od morza i nabrzeża miasteczka jednocześnie. Żeby dojść do centrum Sali, musimy przejść przez ogród Carmen, potem pokonać furtkę i kilka schodków. Po dwóch minutach jesteśmy na nabrzeżu :)

Tak właśnie zamieszkaliśmy na 1st Avenue na Long Island :mrgreen:
Ostatnio edytowano 08.08.2018 08:51 przez maslinka, łącznie edytowano 1 raz
Janusz Bajcer
Moderator globalny
Avatar użytkownika
Posty: 108172
Dołączył(a): 10.09.2004

Nieprzeczytany postnapisał(a) Janusz Bajcer » 07.08.2018 13:10

maslinka napisał(a):Taaak, kiedyś jeździliśmy na campingi, później były wyjazdy do apartmanów, ale w ciemno. W zeszłym roku, na Visie, po raz pierwszy mieliśmy rezerwację, z tym że zrobioną na 3 dni przed wyjazdem. Tym razem na miesiąc przed urlopem mieliśmy już zaklepane kwatery, i to w trzech krajach :D
Starzejemy się... :? ;)

Ja ostatni raz na kempingu - rok 2008 :wink: :roll:
Starzejemy się ... i czas leci ...
mysza73
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 13213
Dołączył(a): 19.07.2006

Nieprzeczytany postnapisał(a) mysza73 » 07.08.2018 13:15

Fajna ta Wasza miejscówka :oczko_usmiech: ,
jak kiedyś wrócę do Cro, to może właśnie tu :smo:
No i palmy wymiatają :oczko_usmiech:
Ostatnio edytowano 07.08.2018 13:15 przez mysza73, łącznie edytowano 1 raz
Hercklekot
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1270
Dołączył(a): 23.10.2011

Nieprzeczytany postnapisał(a) Hercklekot » 07.08.2018 13:15

Numerowane nazwy ulic przypominam sobie też z Blato na Korčuli. Pamiętam, że w 2014 też robiliśmy podejście pod "Long Island" ale poległem przy szukaniu apartmana w normalnej cenie. Jak widać, trzeba było lepiej szukać, ale wylądowaliśmy ostatecznie na Visie. Ekscytujący ten Dugi Otok!
AniaJ.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 784
Dołączył(a): 24.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) AniaJ. » 07.08.2018 13:26

My też stacjonowaliśmy na końcu wyspy, ale na tym drugim :) Veli Rat, a właściwie camp Kargita był dla nas cudny, ale wolałabym, żeby był bliżej Indiańskiej Wioski. Bo z racji odległości byliśmy w tamtej okolicy tylko dwa razy. A to stanowczo za mało. Mamy niedosyt tej wyspy, chętnie byśmy wrócili.
Użytkownik usunięty

Nieprzeczytany postnapisał(a) Użytkownik usunięty » 07.08.2018 13:35

maslinka napisał(a):Taaak, kiedyś jeździliśmy na campingi, później były wyjazdy do apartmanów, ale w ciemno. W zeszłym roku, na Visie, po raz pierwszy mieliśmy rezerwację, z tym że zrobioną na 3 dni przed wyjazdem. Tym razem na miesiąc przed urlopem mieliśmy już zaklepane kwatery, i to w trzech krajach :D
Starzejemy się... :? ;)


To mnie zmartwiłaś tym porzuceniem
kempingów :?
Co ma do tego Pesel :?: :roll:
W takim razie to my dopiero"na starość"
zaczęli jeździć na kempingi... 8) :oczko_usmiech:
Nefer
Koneser
Avatar użytkownika
Posty: 5790
Dołączył(a): 06.08.2010

Nieprzeczytany postnapisał(a) Nefer » 07.08.2018 14:29

maslinka napisał(a):Tak jest zdecydowanie najkorzystniej, a okazuje się, że na całym Dugim Otoku nie ma banku 8O

Ale bankomaty jakoweś chyba się znajdą na DO - chyba w Sali i gdzieś jeszcze :?:
AniaJ.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 784
Dołączył(a): 24.07.2003

Nieprzeczytany postnapisał(a) AniaJ. » 07.08.2018 14:50

Nefer napisał(a):
maslinka napisał(a):Tak jest zdecydowanie najkorzystniej, a okazuje się, że na całym Dugim Otoku nie ma banku 8O

Ale bankomaty jakoweś chyba się znajdą na DO - chyba w Sali i gdzieś jeszcze :?:


W 2015 roku był tylko w Sali.
I żeby było "weselej" - prawie nigdzie nie było można płacić kartą 8O
Ani w knajpkach, ani w sklepach na całej wyspie - z wyjątkiem Sali, ani za camping...tylko za prom powrotny zapłaciliśmy kartą :D Nawet na stacji benzynowej - jedynej na wyspie - tylko gotówka. Może coś się zmieniło przez te 3 lata.
maslinka
Weteran
Avatar użytkownika
Posty: 15078
Dołączył(a): 02.08.2008

Nieprzeczytany postnapisał(a) maslinka » 07.08.2018 14:53

Bratwojciech napisał(a):Jestem i grzecznie czekam. :D

I się doczekałeś :mrgreen:

Marsallah napisał(a):Nieee, Lastowo było planowane od 3 lat. O Dugim Otoku przebąkiwaliśmy dużo wcześniej, ale zawsze kończyło się "meh...". Ostatnio już w ogóle nie bierzemy tej wyspy pod uwagę przy planowaniu urlopu.

Może i słusznie, bo nie wiem, czy to wyspa dla Was ;)
Wy lubicie konoby w interiorze, a Dugi Otok nie ma interioru 8O Jest za wąski, wszystkie miejscowości leżą nad morzem.

No i przypomina mi się jeszcze jedno Twoje kryterium - "wyspy do objęcia/przytulenia". Dobrze pamiętam? ;) Dugi Otok trudno przytulić, bo jest za dugi :mrgreen:

Max Power napisał(a):Hej,
cieszę się, że piszesz już kolejna relację. Współczuję też, że już jesteście po urlopie :(

To zawsze jest bardzo smutne. Dlatego szybko zaczęłam pisać relację - przedłużam sobie urlop w ten sposób :D

Nefer napisał(a):Dugi Otok kusi mnie jako destynacja wakacyjna, będę zatem zaglądał :) .

Cieszę się :)

Janusz Bajcer napisał(a):Ja ostatni raz na kempingu - rok 2008 :wink: :roll:
Starzejemy się ... i czas leci ...

Eee tam, jeszcze wrócimy na campingi ;)

tomekkulach napisał(a):To mnie zmartwiłaś tym porzuceniem
kempingów :?
Co ma do tego Pesel :?: :roll:

Chyba nic ;) Napisałam to trochę prowokacyjnie :twisted:

Z campingami kwestia jest taka, że w Cro bardzo podrożały. Na Dugim Otoku camp kosztowałby nas niemal tyle co kwatera. A apartman z własną łazienką i kuchnią to jednak duża wygoda. Odwiedziliśmy oba campy na Long Island i było tam bardzo ciasno - namiot obok namiotu, przyczepa obok przyczepy. Brakowało mi przestrzeni, którą znam z innych campingów i którą najbardziej sobie cenię w tej formie wypoczynku.

Tak jak napisałam Januszowi, nie skreślam campingów i myślę, że jeszcze będziemy tak wypoczywać, ale może w innym kraju ;)

Nefer napisał(a):Ale bankomaty jakoweś chyba się znajdą na DO - chyba w Sali i gdzieś jeszcze :?:

Bankomaty są tylko w Sali (przynajmniej w innych miejscowościach nie zauważyliśmy), ale za to aż trzy ;) Jest też kantor na poczcie i w informacji turystycznej.

Co do płacenia kartą - nie wiem, bo my mieliśmy gotówkę. Na pewno w Tommym w Sali (największy sklep na wyspie) nie można było płacić kartą, bo klienci przed nami biegli do bankomatu.
GOLDEN
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1762
Dołączył(a): 12.02.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) GOLDEN » 07.08.2018 15:32

maslinka napisał(a): A relacja właśnie się zaczyna.

Mam nadzieję, że jakoś przebrniecie przez długi tekst na początku... :mrgreen:



Przebrnąłem. :boss: :D

Skoro miejscówka tuz przy nadbrzeżu,to "prawie Manhattan". :wink:
Interseal.
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 508
Dołączył(a): 16.10.2014

Nieprzeczytany postnapisał(a) Interseal. » 07.08.2018 16:11

maslinka napisał(a):Odwiedziliśmy oba campy na Long Island i było tam bardzo ciasno - namiot obok namiotu, przyczepa obok przyczepy. Brakowało mi przestrzeni, którą znam z innych campingów i którą najbardziej sobie cenię w tej formie wypoczynku.


.... a to mnie zmartwiłaś i to bardzo. :?

A tak w ogóle, to pierwszym zdjęciu z wypchanym bagażnikiem niby nie ma sprzętu kempingowego na "w razie czego", ale nie za bardzo w nim luźniej! :wink:
Objętość namiotu i ekwipunku zastąpił "Žatec".

Pozdrawiam.
pomorzanka zachodnia
Cromaniak
Avatar użytkownika
Posty: 1528
Dołączył(a): 18.08.2017

Nieprzeczytany postnapisał(a) pomorzanka zachodnia » 07.08.2018 17:54

:papa:
A nie dalej jak wczoraj pomyślałam sobie, że trzeba będzie czatować, a nuż się Twoja relacja zacznie. :wink: A tu już trzecia strona. 8O Bardzo chętnie będę śledzić umilając sobie "dugi" i męczący tydzień w pracy :)
Piękne zdjęcia kajaka w powietrzu jak i Maslinki w powietrzu. A skojarzenia z dr Quinn i z Nowym Jorkiem są dla mnie jak najbardziej logiczne.
PS. Czy pamiętasz jaki był kurs euro-kuna w Zadarze i jaki bank? :)
dexter2011
Plażowicz
Posty: 6
Dołączył(a): 04.06.2015

Nieprzeczytany postnapisał(a) dexter2011 » 07.08.2018 18:02

dołączam do relacji :D
kamil1973
Globtroter
Avatar użytkownika
Posty: 43
Dołączył(a): 28.11.2016

Nieprzeczytany postnapisał(a) kamil1973 » 07.08.2018 21:02

Czekam
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Nasze relacje z podróży

cron
Maslinka na Long Island ;) - strona 3
Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj się
reklama
Chorwacja Online
[ reklama ]    [ kontakt ]

Platforma cro.pl© Chorwacja online™ wykorzystuje cookies do prawidłowego działania, te pliki gromadzą na Twoim komputerze dane ułatwiające korzystanie z serwisu; więcej informacji w polityce prywatności.

Redakcja platformy cro.pl© Chorwacja online™ nie odpowiada za treści zamieszczone przez użytkowników. Korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu. Serwis ma charakter wyłącznie informacyjny. Cro.pl© nie reprezentuje interesów żadnego biura podróży, nie zajmuje się organizacją imprez turystycznych oraz nie odpowiada za treść zamieszczonych reklam.

Copyright: cro.pl© 1999-2024 Wszystkie prawa zastrzeżone