24 lipca (wtorek): Odcinek widokowyPo skończonej wycieczce kajakowej jedziemy na pobliskie wzgórze, na którym znajduje się crkva Mala Gospa:
i przede wszystkim fajny punkt widokowy.
Pogled w stronę Božavy:
Miejscowość Zverinac na wyspie o tej samej nazwie:
Wyspa administracyjnie należy do gminy Sali i jest traktowana jak przedłużenie Dugiego Otoka
Widok w drugą stronę - na uvalę Dumboka, z której dzisiaj ruszaliśmy kajakiem:
Nad zatoką widać charakterystyczne "trzy wieże". To ekskluzywne apartamenty w Dragove. Nie zrobiłam im zdjęcia z bliska, więc zamieszczam z internetu:
Mam mieszane uczucia co do takich udziwnionych budynków w Chorwacji
Ale z tego, co zdążyłam się zorientować, zainteresowanie jest i to duże.
Na pewno budowle są bardzo charakterystyczne i już wpisały się w krajobraz wyspy...
Jeszcze zdjęcie "centrum" Dragove z kościółkiem św. Leonarda:
i opuszczamy punkt widokowy.
Zatrzymujemy się chwilę później, przy głównej drodze prowadzącej przez wyspę, przy przybytku, który zwie się Fast Food Zlata, nie dlatego, żeby coś zjeść (zjemy później w sprawdzonym miejscu
), ale żeby poprawić mocowanie kajaka na dachu
Bar nie prezentuje się może okazale, ale ma wysokie noty na google'ach i zawsze, jak przejeżdżamy, są tu ludzie, często jest wręcz pełno.
Jednak jedzenie przy drodze, bez widoków, jakoś mnie nie pociąga. Choć, na upartego, widoki są - na wzgórze Zlato (232 m) i zatokę-przystań promową w Brbinj; właśnie zresztą wypływa z niej prom:
Ponieważ to odcinek widokowy
, pokażę teraz
pogled na zatoczki po południowej stronie Dugiego Otoka. To chyba mój ulubiony punkt widokowy przy głównej drodze:
Pokazywałam już widoki z niego, ale wtedy nie było tych budowli
:
Zatrzymujemy się tu w konkretnym celu - żeby przyjrzeć się drodze prowadzącej do jednej z zatoczek:
która ***SPOILER***SPOILER***SPOILER
będzie naszym jutrzejszym celem
A tymczasem jedziemy sobie dalej drogą nr 109, przy której, mniej więcej na wysokości miejscowości Luka, spotykamy sympatycznego osiołka
:
Od dzisiaj będziemy go wypatrywać i zawsze będzie stał w tym samym miejscu, czasami trochę głębiej w krzaczorach. Biedny, nie ma wyboru, jest przywiązany...
Tyle się już naoglądaliśmy widoków. Pora wreszcie coś zjeść! Stawiamy na pewniaka, czyli na konobę Regula w Žmanie
Kadry podobne do tych, które już wrzucałam przy pierwszej wizycie w tym miejscu, ale dla przypomnienia - dojście do restauracji:
i widok ze stolika (tego samego, co poprzednio
):
Zamawiamy to samo danie, które ostatnio tak bardzo nam smakowało, czyli srdele sa žara
Zawsze się boję takich powrotów i porównań. Bo co jak nie będzie już tak pysznie? Tylko się rozczaruję, druga wizyta zweryfikuje wrażenia i wymaże te najlepsze wspomnienia...
Tak się na szczęście nie dzieje
Rybki są równie pyszne jak za pierwszym razem, a różnica polega na tym, że dostajemy je dużo szybciej niż poprzednio. (Jest później, nie jesteśmy jedynymi gośćmi restauracji i grill jest już rozgrzany.)
No i mamy je podane na wspólnym talerzu (na nas dwoje):
Ale bym je teraz zjadła!
Tym razem pstrykam też zdjęcie pysznej sałatce ziemniaczanej z czerwoną cebulą i octem winnym, o której poprzednio tylko wspomniałam
:
Oba pobyty w konobie Regula to zdecydowanie najlepsze kulinarne wspomnienia z Dugiego Otoka
(No bo fishpicnic to inna bajka, ale ciii, nie uprzedzajmy faktów
)